Jednorazówek nie używam, ale w miesięcznych, robionych na zamówienie, mam średnio na 6 kompletów jeden do wyrzucenia niezależnie od firmy (przerobiłem już chyba wszystkie). Hitem ostatniego było wyraźne zgrubienie na środku soczewki, po obu stronach. Godzina męki zanim się zorientowałem, że to soczewka, a nie paproch. Spróbowałem jeszcze ją założyć 2 razy - ten sam efekt.
Chyba przemogę wrodzone lenistwo i zacznę je reklamować u sprzedawcy, bo przy takich wydatkach i zamówieniu, na które czeka się 4-6 tygodni 15% niedoróbek to przesada.