Wszyscy chcielibyśmy nowości w super cenie. Nie da się. Przyczyny:
1. Nowy model to przede wszystkim ogromne pieniądze wydane przez producenta na badania oraz marketing. Te nakłady muszą zwrócić się w krótkim czasie po wypuszczeniu produktu na rynek z bardzo prostego powodu - za pół roku/rok będzie kolejna nowość. Dlatego nie ma sensu odnosić się w takim przypadku do kosztu
wyprodukowania rakiety, bo ten jest pomijalnie mały w stosunku do SCD.
2. W większości przypadków nowe technologie naprawdę wprowadzają nową jakość, vide modele Heada z serii Graphene, które są w grze zupełnie innymi rakietami, niż ich poprzednicy. Oczywiście od tej zasady są wyjątki. Moim skromnym zdaniem warto w takim przypadku skupić się na firmach, które nie czarują nowościami co 6 miesięcy, raczej spokojnie przygotowują nowe modele mając na celu wypuszczenie czegoś naprawdę nowego (Völkl, Yonex).
Edycja: mądre głowy zwróciły mi uwagę na niestosowność zastosowania przykładu z grafenem, jako, że jego fizyczna obecność w nowej linii rakiet Heada jest symboliczna. Posypując głowę popiołem konstatuję, że w takim razie aby uzyskać wynikowy rezultat, czyli rakiety o mocno zmienionych charakterystykach (Instinct i Speed) Head musiał zainwestować majątek w badania nad strukturą molekularną, ergo dowodzi to tezy.
3. Nie miałbym w takim przypadku (nowości) pretensji do naszych czołowych sklepów - proste porównanie do TW Europe lub prodirecttennis wskazują, że ceny są podobne. Nie powinniśmy się wkurzać porównaniami do USA, bo to po pierwsze zupełnie inny rynek nabywców, po drugie inne systemy podatkowe. Popatrzcie na samochody USA kontra Europa, to jest dramatyczna różnica.
4. SDC jest zawsze wypadkową wielu czynników - popytu, kosztów marketingu lokalnego, logistyki itp. Czy obniżenie ceny sugerowanej np. nowego Radicala do 400zł spowodowało by zwiększenie popytu? Śmiem wątpić. Skąd mieliby się wziąć ci dodatkowi nabywcy? Pamiętajcie, że w tenisa w Polsce grają albo w miarę zamożni amatorzy, albo zawodnicy w klubach. W jednym i drugim przypadku, koszt rakiety jest stosunkowo mały w porównaniu do kosztów uprawiania ukochanej dyscypliny. Dodatkowo takie pozycjonowanie marki i tak nie ma szans w starciu z ofertą marketów sportowych.
5. A propos tych ostatnich - produkcje dla sieciówek nigdy nie są oparte na najnowszych rozwiązaniach/matrycach. Koszty marketingu są po stronie sieci, koszty badań pomijane ze względu na cykl życia produktu (zostały wcześniej spłacone). Stąd oferty podawane przez keicama na początku, w tej cenie po stronie producenta jest tylko koszt wytworzenia + rozsądny zysk, nie ma głównych czynników cenotwórczych. Jakość bywa różna, od naprawdę wysokiej do beznadziei. Zależy to tylko od specyfikacji zamówienia sieciówki, nie od producenta.
6. Wyprzedaże - śliski temat. Niestety w realiach naszego kraju za takowe uważa się promocyjne obniżki ceny o 10 czy 20%. Wynika to z innego podejścia handlowego tudzież potencjału finansowego. Posłużę się przykładem (ceny nieistotne) - duży sklep w Niemczech zamawia 1000 rakiet w cenie zakupu 100EUR. Zakłada uzyskanie 30% marży brutto na całej dostawie. Startuje od marży 60% (nowość). Planowany zysk
na produkcie uzyskuje po sprzedaniu 500 rakiet. Co robi z pozostałymi? Wszystko, włącznie ze sprzedażą poniżej ceny zakupu, itd.
Wszystko jest udokumentowane, więc tamtejsze organy skarbowe przyjmują do wiadomości, że taka jest polityka handlowa sklepu.
Jak to wygląda w realiach Polski? Na początek zakup 100 rakiet, sprzedane z godziwym zyskiem, dokupienie kolejnych 50, sprzedaż siadła więc uruchomienie promocji, ale nie poniżej ceny zakupu! Nasze US takie działanie od razu biorą pod lupę, poza tym w mentalności naszych handlowców nie mieści się pojęcie sprzedaży jednostkowej ze stratą.
Przykład oparty na innej branży, z którą mam doświadczenie, nie sądzę, żeby w opisywanym przypadku było inaczej.
7. Rakiety używane - zupełnie inna bajka, cena zależy od tego, ile za dany produkt jest skłonny zapłacić nabywca. Wszystkie "numery" są możliwe.
8. Siła nabywcza ludności - również poza tematem. Z punktu widzenia producenta konsument polski niczym nie różni się od niemieckiego (poza preferencjami), poniesione koszty i zakładane zyski w obydwu przypadkach są takie same. Nasz problem, żebyśmy doszli do poziomu bogatszych krajów.
Reasumując - czy rakiety w Polsce mogą być tańsze? W mojej opinii tylko w przypadku masowego zwiększenia liczby grających w tenisa oraz zmiany podejścia sklepów do zagadnienia (wyprzedaże).