Jasne, że to nie jest żadna ściema! Davis Cup żyje i ma się bardzo dobrze. Wystarczyło obejrzeć choćby jeden pojedynek ćwierćfinałowy, żeby zobaczyć jak świetna atmosfera panowała na trybunach. Co ciekawe, we wszystkich pojedynkach wygrali goście.
Serbia vs. Wielka Brytania - w tym meczu może i nie było zaciętych pojedynków (tylko debel trwał więcej niż trzy sety) ani gwiazd (Djoković i Murray nie zagrali, choć ten drugi wspierał z trybun), natomiast można było się przekonać o tym kto ma większą głębię składu. Kyle Edmund pokazał, że potrafi wygrywać mecze na wyjeździe i wykorzystać swoje atuty oraz poradzić sobie z rolą faworyta. Wielki szacun za to. Serbia vs. Wielka Brytania 1:3.
Włochy vs. Argentyna - w pierwszym dniu wygrali faworyci. Debel, który okazał się kluczowy, został wygrany przez ciekawą parę Pella/Del Potro. Mam nadzięję, że DelPo zagra w półfinale w singlu, jego pojedynek z Murrayem byłby hitem. W trzecim dniu jak dla mnie lekkie zdziwienie, że Delbonis wygrał z Fogninim. Może Włoch nie wytrzymał presji albo po prostu nie chciało mu się grać. Włochy vs. Argentyna 1:3.
Czechy vs. Francja - po pierwszym dniu było ciekawie, sensacyjne zwycięstwo Rosola nad Tsongą w pięciosetówce dało Czechom nadzieję na to, że może da się ten ćwierćfinał wygrać. Potem niestety słaba postawa Veselego i porażka Pouillem 0:3. W deblu Stepanek i Rosol robili wszystko co mogli, ale nie wystarczyło to na debel, który wygrał WImbledon. No a w meczu Veselego i Tsongi przez chwilę było ciekawie, ale trzeci i czwarty set zdominowany przez doświadczonego Francuza. Czesi przegrywają więc 1:3, ale myślę, że w tym meczu nastąpiło przekazanie pałeczki Veselemu przez Berdycha. Starszy Czech ma już coraz mniejszą ochotę na granie w PD, a dla Veselego może to być niezły kopniak do osiągania sukcesów w turniejach singlowych.
USA vs. Chorwacja - jak dla mnie najciekawszy ćwierćfinał. W pierwszym dniu świetny występ Amerykanów : najpierw Jack Sock wychodzi z 0:2 i wygrywa z Ciliciem a następnie Isner nie daje żadnych szans Ćoriciowi. W takiej sytuacji wydawało mi się że ten ćwierćfinał rozstrzygnie się najszybciej - Amerykanie mają przecież Bryanów, którzy zdecydowaną większość pojedynków w Davisie wygrywają. Tak się jednak tym razem nie stało i Bryanowie przegrali 1:3 z parą Cilić/Dodig. W trzecim dniu i tak faworytem byli dalej Amerykanie, choćby dlatego, że Cilić miał rozegranych 9 setów w ciągu 2 dni. Chorwat rozegrał jednak wspaniałe spotkanie bardzo pewnie serwując (rzecz niezbędna grając przeciwko Isnerowi) i wygrał 3:0. Potem interesujący pojedynek młodych, w którym Ćoric się poprawił a Sock pogorszył co poskutkowało zwycięstwem Chorwata 3:1. USA vs. Chorwacja 2:3, mimo 2:0 po pierwszym dniu.
No to poopisywane. wiem, że niewielu będzie się chciało czytać te wypociny, ale jak dla mnie i tak warto to napisać choćby dlatego żeby temat odświeżyć.