WTA S-Hertogenbosch: Radwańska zagra o turniej główny!

34

itZSWp0EKeOcUrszula Radwańska (Polska, 93) awansowała do II rundy eliminacji turnieju rangi WTA International, który rozgrywany jest na kortach trawiastych w holenderskim  S-Hertogenbosch. Polka w swoim pierwszym meczu pokonała filigranową Hiszpankę Lourdes Dominguez Lino (121 WTA) 6:1, 6:4. Rywalką w walce o turniej główny będzie najwyżej rozstawiona w eliminacjach Niemka Mona Barthel. To drugie zwycięstwo 22-letniej krakowianki w sezonie. Poprzednio w zawodach cyklu WTA wygrała także w pierwszym meczu kwalifikacyjnym turnieju w Rzymie. Przed zbliżającym się wielkimi krokami Wimbledonem Urszula zdecydowała się wystartować w Holandii. Ma stąd bardzo przyjemne wspomnienia, bowiem przed dwoma laty grała tutaj w finale.

 

Teraz jednak Polka jest w zgoła innej sytuacji. Nękana kontuzjami tenisistka cały czas stara się powrócić do optymalnej formy. Po tym jak wróciła do gry na początku lutego wciąż jednak nie jest w stanie prezentować się tak, jak w ubiegłym sezonie. A trzeba pamiętać, że pod koniec 2013 roku plasowała się ona w czołowej pięćdziesiątce rankingu. Później jednak nastąpiła zmiana o sto osiemdziesiąt stopni. Gorsze występy nie są jednak w żadnej mierze winą drugiej rakiety kraju. Wszystkiemu winne są kontuzje, które wręcz prześladują utalentowaną zawodniczkę od października ubiegłego roku, kiedy to Polka wystąpiła w Pekinie. Kilka tygodni później Radwańska, po przejściu operacji barku decyduje się na ryzykowny i odważny krok. W przygotowaniach do sezonu 2014 nie będzie pomagał już jej dotychczasowy trener. Kończy współpracę z Maciejem Synówką, z którym trenowała ponad półtora roku.  Człowiekiem, przed którym stoi zadanie powrotu Urszuli do tenisowej elity po kilkumiesięcznej rehabilitacji będzie Martin Fassati, który świetnie poznał polskich tenisistów, trenując wraz z nimi w czeskim TK Neride. Chciałbym Was poinformować,ze moim nowym trenerem został Martin Fassati. Mój trener mnie nie oszczędza! 6 rano,ciemno na dworze,kawka na rozbudzenie w ręce i już na korcie. Synówka natomiast współpracować będzie z 22-letnią Coco Vandeweghe.  W połowie przygotowań doszliśmy do porozumienia. Będę trenował Amerykankę w 2014 roku. – mówił szkoleniowiec w rozmowie z polski-tenis.pl.

 

Pierwszy wspólny start czesko-polskiego duetu po operacji barku miał miejsce w lutym. Gdy już po tych czterech miesiącach Radwańska powróciła do walki o punkty i po treningu w Los Angeles zagrała w Midland, doszła do ćwierćfinału. Były to jednak zawody rangi ITF, gdzie pula możliwych do zdobycia punktów była stosunkowo niewielka. Sama zawodniczka nie ukrywała jednak radości: Strasznie mi brakowało rywalizacji na korcie przez te miesiące. Ciesze się, że to już za mną – pisała Radwańska na jednym z portali społecznościowych. Później jednak tak ze zdrowiem, jak i wynikami, nie było najlepiej. Przeziębienia i ostatecznie nawracająca ciągle kontuzja barku nie ułatwiały Urszuli powrotu na tenisowe korty. Grając mecze o stawkę tylko raz w tygodniu tenisistka z Krakowa nie miała szans odbudować swojej dyspozycji. Tym samym Polka nie zdążyła odpowiednio wejść w turniejowy rytm, co poskutkowało dalszymi przegranymi. 

 

Młodsza z sióstr Radwańskich przez trzy kolejne miesiące, od lutego, aż do maja nie potrafiła wygrać choćby jednego spotkania. Wciąż odzywał się niezaleczony do końca bark. Miesiące niepowodzeń zostały dodatkowo zmiażdżone serią urazów. Właśnie w takiej „scenerii” Urszula Radwańska powracała na ceglane korty. Po wygraniu meczu w kwalifikacjach w Rzymie Ula stanęła przed szansą występu w drabince głównej. Nie wykorzystała okazji. I mimo, że porażka mogła być dołująca, to jeszcze bardziej przygnębiający był fakt, że właśnie wtedy Ula doznała urazu przedniego piszczela prawej nogi. Jak widać kontuzje nie dają jej wytchnienia ani na chwilę. W takich okolicznościach Radwańska gra w Roland Garros, gdzie kończy występ po pierwszym meczu, na dodatek skreczując. Nie da się grać na pół gwizdka i leczyć nogi. Muszę przyznać, że gdyby to był inny turniej, a nie Wielki Szlem to pewno nie wyszłabym w ogóle na kort. Nie chciałam odpuszczać, tu jest dużo punktów, ważna impreza. – mówiła Urszula po meczu w rozmowie z Polską The Times.

 

Na kortach trawiastych Polka radzi już sobie nieco lepiej. Mimo porażki w Birmingham i mocnego spadku w rankingu WTA, mogliśmy zaobserwować pierwsze symptomy powrotu do formy. W Holandii już 23-latka pokazała na co ją stać i wyeliminowała niezłą Hiszpankę. Wygląda na to, że czeskiemu szkoleniowcowi udało się poskromić gorący temperament Radwańskiej, która zawsze bardzo emocjonalnie podchodzi do każdego ze spotkań. Jak mówił w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Dawid Celt, sparingpartner Agnieszki Radwańskiej na początku ich wspólnej pracy Ula potrzebowała w tym sezonie nowego impulsu. Wydaje się, że nastąpił właśnie przełomowy moment, a i ten pozytywny impuls był jak najbardziej widoczny Trwające niespełna godzinę i dwadzieścia minut spotkanie I rundy eliminacji Polka wygrała pewnie, z uśmiechem na ustach i w końcu, zupełnie bezboleśnie. Miejmy nadzieję, że teraz krakowianka powróci tam gdzie jej miejsce i na Wimbledonie pokaże, że wciąż należy do grona czołowych tenisistek świata.