Wimbledon: Radwańska ma wielki potencjał!

30

20140627_165925Agnieszka Radwańska w świetnym stylu zameldowała się w IV rundzie wielkoszlemowego Wimbledonu. Krakowianka po, nie licząc pierwszych trzech gemów, kiedy Agnieszka wydawała się nieco rozkojarzona, zupełnie jednostronnym spotkaniu łatwo uporała się z Portugalką Larcher de Brito wygrywając pewnie 6:2, 6:0. Mimo, że wynik nie powinien dziwić, to jednak styl w jakim rywalka Polki przegrała to spotkanie może trochę zaskakiwać. Zawodził ją serwis, który w meczu z czwartą tenisistką rankingu WTA, szczególnie na trawie, zawsze musi być silny i celny, aby skutecznie rywalizować z zawodniczkami klasy Radwańskiej. Niestety 21-latka nie udźwignęła presji i po niespełna godzinie pożegnała się z Wimbledonem.

 

Natomiast Polka zagrała solidne zawody, prezentując się dwie klasy lepiej niż młodsza oponentka. Inną sprawą jest to, że Portugalka nie postawiła krakowiance ciężkich warunków, dzięki czemu Radwańska zeszła z kortu nie czując większego zmęczenia. Ma to o tyle istotne znaczenie, że zwykle przed drugim tygodniem londyńskiej imprezy Agnieszka powoli zaczynała odczuwać trudy turnieju i w coraz większym stopniu doskwierał jej ból nóg. Biorąc pod uwagę, że do tej pory Polka spędziła na korcie ponad 2,5 godziny o jej przygotowanie fizyczne możemy być całkowicie spokojni.

20140627_165930

Jedyne co mogło zaskakiwać podczas meczu to fakt, że na trybunach zasiadła raptem garstka widzów. A warto przypomnieć, że, gdy na tym samym korcie numer dwa grał Jerzy Janowicz i Lleyton Hewitt trybuny były zapełnione niemal do ostatniego miejsca.

 

Nie mam do kibiców z tego powodu żadnych pretensji. Oglądając pięciosetowy mecz, szczególnie dzień po dniu trzeba się troszkę nasiedzieć. Niech żałują Ci, których na moim meczu nie było – powiedziała TenisNET Radwańska.

 

Portugalka zagrała świetne zawody na trawie. Na pewno jest w stanie spokojnie rywalizować z dziewczynami z którymi grała w I, czy II rundzie, ale nie wydaje mi się, czy jest w stanie być jeszcze lepsza. Jej problemem jest to, że ona gra cały czas taki sam tenis, nic nie zmieniając. Wiadomo, że jestem zupełnie inną zawodniczką, niż dziewczyny z którymi Portugalka wcześniej wygrywała (Gajodosva, Kuzniecowa). Na tym poziomie trzeba zacząć coś zmieniać, a tutaj ona grała jednostajnie. Wiadomo, że czasem można mieć trochę gorszy dzień, ale wtedy trzeba próbować wygrywać punkty w inny sposób. A ona odbijała cały czas to samo. To był zdecydowanie jej błąd – mówiła tuż po meczu na konferencji prasowej Agnieszka Radwańska.

 

Podobnego zdania był trener Polki Tomasz Wiktorowski. Zauważył on, że w poprzednich meczach rywalka Agnieszki grała zdecydowanie lepiej. Przede wszystkim w poprzednich meczach świetnie serwowała, co teraz było jej piętą achillesową.

20140627_165937

Trzeba uczciwie przyznać, że de Brito zagrała słabo, zupełnie nie radziła sobie dziś z serwisem. Agnieszka grała dotąd z zawodniczkami, które mogły pokusić się o urwanie jej kilku gemów, ale nie miała jeszcze naprawdę trudnej przeprawy z kimś, kto by mógł się jej postawić. Makarową na to stać, wiemy o tym, ale nie znaczy to, że nie można z nią wygrać. Agnieszka może to zrobić, o ile zagra od początku do końca na pełnej koncentracji. Lepiej żeby nie przydarzyły jej się takie momenty rozkojarzenia, jak dziś w pierwszych trzech gemach. Nie podniecajmy się jeszcze tym szybkim otwarciem, dopiero mecz z Makarową będzie pierwszym testem mocy Agnieszki w tym roku – powiedział Tomasz Wiktorowski w rozmowie ze Sport.pl

 

Pełen wielkiego uznania dla krakowianki jest legendarny trener tenisowy z akademii IMG Nick Bollettieri. Założyciel najsłynniejszej akademii tenisowej świata nie może przestać chwalić Radwańskiej.

 

Radwańska jest świetna technicznie, potrafi z ogromnym wyczuciem prowadzić grę. Na pewno jest jedną z faworytek Wimbledonu, w końcu była tu przed dwoma laty w finale. Dla niej jednak drugi tydzień to obowiązek. Dopiero teraz o awans do dalszych rund będzie jej zdecydowanie trudniej, niż do tej pory. – powiedział w rozmowie z TenisNET Nick Bollettieri.

 

A przecież Ekaterina Makarova (WTA 22) nie będzie taką prostą i oczywistą przeszkodą. 26-letnia Rosjanka to deblowa mistrzyni French Open 2013 i finalistka Australian Open 2014. Trenowana przez byłą wybitną zawodniczkę Anastasię Myskinę moskwiczanka podczas poprzedniego US Open wyrzuciła z turnieju Agnieszkę Radwańską. Osiągnięty wtedy ćwierćfinał to jak dotąd jej najlepszy wynik w karierze.

 

Makarowa to zawodniczka, która wygrała bardzo dużo na trawie, na której radzi sobie znacznie lepiej niż na innych nawierzchniach. Jest leworęczna więc to może być drobna niedogodność. Jest na pewno niebezpieczna, przegrałam z nią ostatnio na US Open, więc… czas się zrewanżować!– powiedziała Radwańska na konferencji prasowej.

 

Wątpliwości co do dyspozycji Agnieszki nie mieli zagraniczni korespondenci. ESPN na przykład było zachwycone grą Polki, opisując ją jako majestatyczną i „wprost niezwykłą”. Nie ma się co dziwić. Mimo, że zgadzamy się z trenerem Wiktorowskim, to jednak fakt, że Radwańska przed drugim tygodniem Wimbledonu jeszcze nigdy nie była w tak wysokiej formie fizycznej pozwala nam myśleć o wyniku jeszcze lepszym, aniżeli ten osiągnięty przed rokiem. A, że szkoleniowiec krakowianki powiedział „Przeglądowi Sportowemu”, że nie rusza się z Londynu przed siódmym meczem swojej podopiecznej, odpowiedź na pytanie o tegoroczne możliwości Polki może być tylko jedna…

 

Z Londynu dla TenisNET: Piotr Dąbrowski