Wimbledon: Marin Cilic po raz drugi zagra w wielkoszlemowym finale

51

Marin Cilic (Chorwacja) stanie w niedzielę przed szansą powtórzenia najlepszego wyniku w swojej karierze. Triumfator US Open sprzed trzech lat po raz drugi zagra w wielkoszlemowym finale. Awans do niego wywalczył po zwycięstwie 6:7(6) 6:4 7:6(3) 7:5 nad Samem Querreyem (USA).

Dla obu tenisistów był to jeden z najważniejszych pojedynków w życiu. Trudno, żeby było inaczej, jeśli stawką spotkania był awans do finału najbardziej prestiżowych zawodów tenisowych na świecie.

Eksperci spodziewali się bardzo wyrównanego spotkania z małą liczbą przełamań. Cilic i Querrey posyłają bowiem serwisy z zabójczymi prędkościami, rywale często są stawiani w sytuacji, kiedy mogą jedynie odprowadzić piłkę wzrokiem. Pod dyktando serwujących toczył się jedynie pierwszy set. W partii otwarcia żaden z tenisistów nie wypracował sobie choćby break-pointa. Doszło do tie-breaka, którego dramaturgię zbudowało zasłabnięcie jednego z widzów przy stanie 6:6. Cilic powrócił na kort rozkojarzony, popełnił dwa proste błędy z bekhendu, a w konsekwencji przegrał całego seta.

Niepowodzenie w pierwszej odsłonie rywalizacji pozytywnie zadziałało na 28-letniego Chorwata. Mając nóż przy gardle, zaczął o wiele lepiej returnować. Querrey niemal w każdym swoim gemie serwisowym wpadał w tarapaty, a przełamanie było tylko kwestią czasu. Cilic dobrał się rywalowi do skóry w siódmym gemie, wyszedł na prowadzenie, a później za sprawą własnego podania doprowadził do szczęśliwego końca.

W trzeciej partii obraz gry się nie zmienił. Wciąż to Cilic był stroną dominującą. Querrey popełniał błędy, ale wciąż mógł liczyć na serwis. Kiedy nawet podanie zawiodło go w trzecim gemie i Cilic objął prowadzenie z przewagą przełamania, wydawało się, że jest to tzw. początek końca dla Amerykanina. Nikt chyba się nie spodziewał, że Querrey tuż po zmianie stron odrobi straty. Do końca trzeciego seta nie doszło już do ani jednego przełamania. W tie-breaku tym razem lepszy okazał się Cilic. Mistrz US Open sprzed trzech lat wygrał wszystkie punkty przy własnym podaniu, a jeszcze dwa dołożył przy serwisie rywala.

Querrey wiedział o jak wielką stawkę gra, dlatego nie było mowy, aby opuścił głowę i pogodził się z porażką. Już w trzecim gemie przełamał Chorwata, który troszkę za pewnie poczuł się na korcie. Do zwycięstwa w czwartym secie Amerykanin potrzebował już tylko gemów wygranych przy własnym podaniu. Jeśli do tego by doszło, po raz czwarty z rzędu rozegrałby mecz pięciosetowy. Cilic nie zamierzał jednak przedłużać tego pojedynku i szybko odrobił straty. Przy stanie 6:5 raz jeszcze pokusił się o przełamanie, co oznaczało zwycięstwo w całym pojedynku.

Rozstawiony z numerem siódmym Marin Cilic został pierwszym finalistą 131. edycji Wimbledonu. W niedzielnym finale zmierzy się z Rogerem Federerem (Szwajcaria) lub Tomasem Berdychem (Czechy).

_

Wynik pierwszego meczu półfinałowego:

Marin Cilic (Chorwacja, 7) – Sam Querrey (USA, 24) 6:7(6) 6:4 7:6(3) 7:5