Warszawa walczy o powrót do elity

85

Na kortach stołecznej Legii rozpoczyna się pierwszy w tym roku turniej ITF w naszym kraju. W dniach 23 – 29 maj (kwalifikacje 21-22 maj) na kortach ziemnych panie będą rywalizować w zawodach BGŻ BNP Paribas Women’s Futures (pula nagród: 10 tys. dolarów).

Po wycofaniach pewny występ w głównej drabince z racji rankingu miały trzy biało – czerwone: Justyna JegiołkaPatrycja PolańskaAgata Bieńkowska oraz Paulina Czarnik. „Dzikie karty” trafiły za to do Oliwia Szymczuch, Marcelina Podlińska, Anna Hertel i Aleksandra Rojek.

W niedzielę dołączyły do nich Joanna DobrowolskaStefania Rogozińska DzikWeronika ForyśKatarzyna KubiczAleksandra Buczyńska, a także Julia Przybylska.

– Pierwszy raz udało mi się przejść przez eliminacje. To mój trzeci turniej profesjonalny, gram bardzo dobrze i mam nadzieję, że tak samo będę grać w turnieju głównym – powiedziała nam po skończeniu spotkania III rundy kwalifikacji Kubicz.

Dla tak młodych zawodniczek to dodatkowa motywacja, że między juniorskimi występami mają szansę zagrać w seniorskich zawodach w swoim kraju, gdzie może ich oglądać większa rzesza fanów.

– Mam tutaj swoich fanów. Trener, jego rodzina i znajomi przyjeżdżają, żeby mnie wspierać. Tak samo moi  rodzice… Pomaga mi to w grze na lepszym poziomie. Każdy chce zobaczyć jak gram, jak się polepszam – dodała osiemnastolatka.

Po turnieju w Warszawie, rozegraną zostaną dwa kolejne kobiece futuresy. Ze stolicy zmagania przeniosą się do Szczawna – Zdrój, a cykl zakończy się w Puszczykowie.

Nie mam żadnych oczekiwań wobec tych startów. Mogę przejść przez kwalifikację. Mam nadzieję, że zajdę jak najdalej. Będziemy nad tym pracować. Myślę, że jestem w dobrej formie, więc się uda. Chciałabym już dostać te trzy punkty, żeby mieć ranking, bo wtedy łatwiej będzie się dostawać do turniejów – zakończyła swoją wypowiedź Kubicz.

Korzystając z obecności na kortach Legii, zadaliśmy kilka pytań dyrektorowi turnieju, Jerzemu Hertelowi.

Na zakończenie ostatniej edycji juniorskiego turnieju ITF na kortach Legii powiedział Pan, że dołoży starań, żeby kolejna edycja osiągnęła wyższy grade. Nie udało się… Czy w takim razie ta impreza ma być pewnego rodzaju rekompensatą?

Nie udało się z juniorskim turniejem. Żeby dostać „dwójkę” trzeba zrobić minimum dwie edycje „trójki”. W tamtym roku zrobiliśmy pierwszą, teraz będzie druga, więc obiecano nam, że grade pójdzie w górę od następnego roku. Mam nadzieję, że za dwa lata będzie to jedynka. 

Uzupełniamy to, ponieważ dziewczyny rosną. Miękkie przejście między karierą seniorską a juniorską gwarantują takie turnieje z pulą 10 tys. dolarów. Tutaj mamy sporo juniorek, które teraz grają w kwalifikacjach, ale myślę, że większość z nich będzie miała szansę zagrać w turniejach zawodowych, a to jest pierwszy krok. Nasze dziewczyny w wieku 16 – 20 lat mają doskonałą szansę, żeby wykrywać pierwsze punkty i w przyszłości grać na dużych turniejach.

Powiedział Pan o tej najmniejszej randze. Czy jest szansa, że jest to przedsmak przed tym co Legia szykuje na przestrzeni kilku lat i znów spróbować walki o turniej WTA?

Mam takie plany. Naprawdę chciałbym to zrobić, ale to wszystko zależy od partnerów i sponsorów, bo tam są pieniądze. My takich pieniędzy nie mamy, ale robimy wszystko, żeby przekonać ich, że warto. Proszę zwrócić uwagę, że naszym partnerem jest BGŻ BNP Paribas, czyli partner obecny na kortach światowych. Chcemy z nim tak rozmawiać, żeby w przyszłości tę rangę podnieść. Na pewno nie da się zrobić od razu miliona dolarów, ale kroczkami piąć się w górę.

Krótko mówiąc poszukujemy partnerów, bo warunki mamy, żeby robić turniej najwyższej klasy. Gorzej jest z pieniędzmi na rynku. Zobaczymy co się wydarzy.

Sam partner tytularny dołączył jednak do wydarzenia w ostatniej chwili.

Taka była prawda, że turniej miał się nazywać Legia Open. Cały czas szukaliśmy partnera, ale nie jest to proste. Ostatecznie zgodził się BGŻ BNP Paribas i mamy nadzieję, że zagości u nas dłużej na kortach, tym bardziej, że korty się podobają. Zawieramy umowę partnerską na cały rok. Będą tutaj wisiały bannery i będą gościć pracownicy banku. Myślę, że jest dobry klimat, żeby tego partnera na dłużej przyciągnąć i żeby w ostatniej chwili nie szukać partnera.

Miejmy taką nadzieję, bo turniej jest szansą dla całego tenisa w naszym kraju.

No właśnie… W Polsce, w Warszawie. Tu jest naprawdę publiczność i myślę, że warto, szczególnie, że idzie fala zdolnych tenisistek i warto, żeby miały gdzie grać bez jeżdżenia po świecie.