Tenis jako pasja i wyrzeczenie. Wywiad z Maksymilianem Raupukiem.

171

Tenis to świetny sport. Prawdę mówiąc jako formę rekreacji może uprawiać go każdy. Inaczej ma się sprawa, jeżeli chodzi o uprawianie tej dyscypliny wyczynowo. Inny jest też punkt widzenia w zależności, od ilu lat „siedzi się” w tym fachu. O tym, jak jest naprawdę z zawodowym uprawianiem tenisa. rozmawiałem z Maksymilianem Raupukiem, czternastoletnim tenisistą z Sopotu, a trenującym na co dzień w Warszawie.

Jak się zaczęła Twoja przygoda z tenisem? Dlaczego zdecydowałeś się na tenis, a nie np. popularną wśród twoich rówieśników piłkę nożną? Być może była to namowa rodziców?
W Sopocie miałem do wyboru: windsurfing, tenis albo piłka nożna. Zdecydowałem się na tenisa. To była moja decyzja.

A dlaczego tenis?
Po prostu spodobał mi się ten sport.

Ile godzin dziennie poświęcasz na trening?
Teraz w Warszawie trenuję po 5 godzin dziennie, a wcześniej w Trójmieście 2,5 godziny.

Całe wakacje tak samo?
Tak.

Marzenia tenisowe.
Kariera profesjonalna to moje największe marzenie. Jeżeli chodzi o konkretne zwycięstwo, to najbardziej chciałbym wygrać Wimbledon.

Jaki jest Twój największy dotychczasowy sukces?
Półfinał turnieju ETA w Hiszpanii. Przegrałem tam po zaciętym meczu 6:7 0:6. Co prawda przeciwnik oszukał mnie. Było 6:6 i ja serwowałem. Zrobiłem ok. półmetrowy aut, on odbił piłkę, którą skończył i powiedział, że mój serwis był dobry. Niemniej jednak ten wynik to mój największy sukces.

Tenisowy idol.
Roger Federer.

Jak dużo trenujesz? Jak udaje ci się połączyć obowiązki szkolne z tenisem?
Do szkoły chodzę w Sopocie, gdzie mam indywidualny tok nauczania, ponieważ inaczej nie wyrobiłbym normy 50% obecności. Jestem w klasie, gdzie trenuje się windsurfing, ale na to w ogóle nie chodzę. Teraz wychowawczyni zaproponowała nowy pomysł: lekcje przez Skype?a. Nie wiem, co z tego wyjdzie, ale przyznam, że nie jestem zachwycony tym pomysłem.

Jesteś zawodnikiem klubu Sopockiego Klubu Tenisowego. Jak to się stało, że zacząłeś grać w Warszawie?
Nie układało mi się, od miesiąca, z moim trenerem. Dochodziło do różnych nieporozumień. Przyjechałem do Warszawy na 3-dniowe konsultacje z trenerem. Jak się okazało, spodobało mi się i już zostałem.

Słyszałem, że po sukcesach, przyszła kontuzja. Możesz opowiedzieć, co się wydarzyło?
Pauzuję od dwóch miesięcy. Kontuzja spowodowana jest z moim wzrostem. Nic nie można z tym zrobić. Jest szansa, że nie długo wrócę do czynnych startów w turniejach, ale zobaczymy jak wszystko się rozwinie. Każdy organizm zachowuje się inaczej i to zależy od człowieka.

Czy wiążesz swoją przyszłość z tenisem? A jeżeli nie tenis to, co chciałbyś robić w przyszłości? Idziesz teraz do II klasy gimnazjum, czy powoli myślisz „co dalej”?                                                                                                                                                           Na razie o żadnym konkretnym zawodzie nie myślałem. Byłoby super, gdyby udało mi się pozostać w tenisie. A jak nie tenis? Nie myślałem jeszcze o tym na poważnie, ale kierowałbym się w stronę kierunków ekonomicznych.

Tenis to …?
Spora część mojego życia. Wyniki w tym sporcie to mój cel w życiu.

Co lubisz robić w czasie wolnym? Poza tenisem.
Spotykać się ze znajomymi i siedzieć przed komputerem. Odkąd nie chodzę na co dzień do szkoły, to ją polubiłem. Fajnie jest się spotkać z kolegami i koleżankami.

Więcej czasu spędzasz teraz w Warszawie czy Sopocie?
Raczej w Sopocie, tzn. nie wiem, jak będzie w tym roku. W lipcu byłem chyba trochę więcej czasu w Warszawie.

Z jakim znanym tenisistą chciałbyś się spotkać na korcie?
Z Federerem oczywiście (śmiech).

A w parze do debla?
No to w parze z Łukaszem [Kubotem] przeciwko parze Rafael Nadal/Fernando Verdasco.

Jak zachęciłbyś swoich rówieśników do uprawiania tenisa?
Na pewno uprzedziłbym ich, że tenis to rezygnacja z wielu przyjemności. Ale generalnie zachęcałbym. Dla konkurencji w Polsce? oczywiście, żebym zachęcał.

Jak widzę, odnosiłeś sukcesy zarówno w grze pojedynczej, jak i podwójnej. Co osobiście wolisz, singla czy debla?
Wolę singla. W sumie lepiej mi wychodził mi debel. Nie wiem dlaczego?

Może Wy, w Trójmieście tak macie. Spójrz na Klaudię Jans – Ignacik?
No tak. Ten debel, jaki gram teraz to coś zupełnie innego niż debel zawodowców. Niemniej jednak chciałbym spróbować swoich sił zarówno w singlu, jak i deblu.