The Times: Radwański o córkach i Janowiczu

40

Robert Radwański, ojciec tenisistek Agnieszki i Urszuli, jest przekonany, że Jerzy Janowicz w przyszłości może trafić do czołowej dziesiątki rankingu tenisistów.

– Myślę, że to tylko kwestia czasu. Trochę trwało, zanim odpalił, ale to normalne. Mężczyźni później niż kobiety zaczynają grać na swoim optymalnym poziomie – wyjaśnił w rozmowie z Polska The Times.

– Jerzykomanii się za to nie spodziewam, bo tenis nie jest tak popularny w Polsce jak skoki narciarskie czy piłka nożna – dodał.

Córki dopiero wróciły z wakacji na Kubie, a już znowu wyjeżdżają. Tym razem na mecz pokazowy do Kanady (zaplanowany na 16 listopada). Jak tu zacząć normalne przygotowania do sezonu?
Nie przesadzajmy. Po pierwsze, leci tylko Agnieszka, Urszula zostaje w Krakowie i od poniedziałku normalnie trenuje. Poza tym to raptem trzy dni. Przylot, jeden dzień grania i powrót. Wiadomo, że pokazówka to bardziej zabawa niż poważne zawody, ale będzie Andy Roddick. Będzie też Serena Williams, czyli towarzystwo dość nobliwe.

Agnieszka śmiała się niedawno, że będzie okazja, żeby wreszcie dokopać Serenie.
No, zobaczymy, może będzie jakiś rewanż.

Skąd pomysł na taki mecz?
Wymyśliła to agencja Lagardere Unlimited, z którą moje córki podpisały w ubiegłym roku kontrakt. Główny powód to pożegnanie Roddicka, który zakończył w tym roku sportową karierę.

Co potem – jak będą wyglądać przygotowania sióstr do nowego sezonu?
Plany są takie, że do końca grudnia trenujemy w Krakowie. Agnieszka być może zagra w międzyczasie ligę w Czechach, ale to na razie otwarta sprawa… Ula zostaje na miejscu, bo wyjedzie wcześniej grać do Australii. Już w drugi dzień świąt. Agnieszka zostanie w domu trochę dłużej.

Cały wywiad z Robertem Radwańskim na stronach Polska The Times