Radwańska: W czołówce jest ciasno

    51

    Agnieszka Radwańska ma bardzo udaną końcówkę sezonu 2011. Od sierpnia wygrała trzy turnieje WTA, praktycznie podwajając swój dotychczasowy dorobek, bo w sumie ma na koncie siedem triumfów.

    Ostatnie sukcesy zbiegły się w czasie z rozpoczęciem współpracy z Tomaszem Wiktorowskim, kapitanem reprezentacji Polski w Pucharze Federacji, który jeździ z Agnieszką i jej siostrą Urszulą na turnieje. – Dogadujemy się bardzo dobrze, trenuje nam się również dobrze, więc trzeba zaliczyć to na plus – powiedziała Isia dla portalu Interia.pl.

    W domu, czyli w Krakowie, wciąż jednak trenuje z ojcem Robertem Radwańskim, który prowadził ją od początku kariery.

    INTERIA.PL: Jak smakuje zwycięstwo po trzech latach?

    Agnieszka Radwańska: – Dobrze. Tytuł jest tytuł i on zawsze cieszy. Może nawet nie tyle samo zwycięstwo, ale wygrane z zawodniczkami ze światowej czołówki.

    Cieniem kładą się Wielkie Szlemy, bo to one są najważniejsze dla tenisistów.

    – Wyjazd do Ameryki Północnej na pewno był udany, aczkolwiek wiadomo, że US Open nie do końca. Mówi się trudno. Miałam gorszy dzień, ten kort też mi za bardzo nie pasuje, może w następnym roku.

    W US Open grałaś przeciwko siostrze Urszuli i Angelice Kerber, która reprezentuje Niemcy, ale ma polskie korzenie.

    – Tak naprawdę to nie ma znaczenia, kto jest po drugiej stronie siatki. Polka nie Polka, koleżanka nie koleżanka, gra się jak z każdym innym i chce się zwyciężyć.

    Cały wywiad na portalu Interia.pl