Kubot i Lindstedt wystąpią w ATP World Tour Finals!

28

20141029_193001Trzeba szczerze powiedzieć, że spotkanie II rundy turnieju deblowego ATP Masters 1000 w Paryżu dla pary Kubot/Lindstedt nie miało już większego znacznenia. Dlaczego? Dzięki temu co działo się kilka godzin wcześniej na korcie numer 2, gdzie para Pospisil/Stock schodziła z kortu na tarczy, właśnie wtedy Łukasz i Robert zapewniali sobie awans do finałów ATP World Tour, który już tradycyjnie odbędzie się w londyńskiej O2 Arena. Przed meczem jednak Kubot był pełen respektu dla rywali i spodziewał się ciężkiej przeprawy z wyżej notowanymi oponentami.

 

Horia Tecau i Rojer to najbardziej stabilna para sezonu, wygrali kilka turniejów w tym roku. Są w wyśmienitej formie. Oni także walczą o Masters, więc będą dodatkowo zmotywowani. My musimy cały czas trzymać się naszych założeń taktycznych. Dla nich to będzie pierwszy mecz w tym turnieju, więc musimy szukać swojej szansy. Oczywiście, za nimi świetny występ w Walencji, ale tenis jest takim sportem, że jednego dnia można zagrać na wysokim poziomie, a innego nie być w optymalnej dyspozycji. Na pewno damy z siebie wszystko – mówił przed meczem w rozmowie z TenisNET Łukasz Kubot.

 

I mimo, że porażka w II rundzie trochę polsko-szwedzki duet zabolała to jednak znacząco osłodzili ją sobie promocją do kończącego sezon deblowego mastersa. Jednak za porażkę nie można mieć do Kubota i jego kolegi pretensji. obaj walczyli do ostatniej piłki, starając się wykorzystać każdą możliwość na zwycięstwo. Pełen ambicji tenis zderzył się jednak z będącymi tego dnia w wyśmienitej dyspozycji J.J. Rojerem i Horii Tecau. A trzeba powiedzieć, że ci nie mieli łatwego życia, bowiem sędzia ostatniego spotkania dnia na korcie numer dwa podejmował często niezrozumiałe dla nikogo decyzje. Może ich przyczyną była późna pora spotkania, ale przecież takie błędy nie powinny się zdarzać na takim poziomie. No i co by pan pan arbiter powiedział swojemu koledze po fachu, który do blisko północy rozstrzygał spory podczas meczu ulubieńca miejscowej publiczności – Gaela Monfilsa?

 

Ostatecznie nie ma co rozpaczać. Mimo, że tak partnerka Lindtedta, jak i trener Jan Stoces byli nie do końca ukontentowani wynikiem (Serce chciało więcej – mówił Stoces), to jednak fakt udziału polsko-szwedzkiego debla w ATP Finals i to jako siódma para sezonu, jak najbardziej rekompensował fakt porażki z przecież wybitną parą deblistów.

 

Teraz Łukasz z Robertem mają nico ponad tydzień odpoczynku, by od 9 listopada rywalizować z największymi specjalistami od gry podwójnej na świecie.

 

Z Paryża dla TenisNET: Piotr Dąbrowski