Kosmiczne zmiany w Pucharze Davisa

36

Od dłuższego czasu mówiło się o zmianach, jakie miały nadejść w Pucharze Davisa. Mimo wielu głosów sprzeciwu, w tym największych gwiazd „białego sportu”, w Orlando władze International Tennis Federation przegłosowały rewolucję w najbardziej znanych rozgrywkach tenisowych.

Dzięki poparciu 70% obradujących przedstawicieli związków tenisowych z całego świata już od przyszłego roku nie będziemy żyć losowaniem, a następnie wyborem miejsca rozgrywania pojedynku. W miejsce kilku kolejek spotkań w różnych państwa, w listopadzie odbędzie się turniej finałowy, w którym wystąpi 18 reprezentacji. Inauguracyjna edycja odbędzie się albo w Madrycie, albo we francuskim Lille, które gościło finalistów ubiegłorocznej edycji.

Na chwilę obecną pewni startu w zmaganiach są Francuzi, Hiszpanie, Chorwaci oraz Amerykanie, czyli tegoroczni półfinaliści Pucharu Davisa. Stawkę uzupełni dwanaście nacji, które powalczą w lutowych eliminacjach, a także dwie ekipy, które otrzymają „dzikie karty”.

Mając na uwadze obecny ranking reprezentacji Polski, to nie ma ona szans na występ w prestiżowych zawodach i na razie będzie się przebijać do czołówki przez rozgrywki kontynentalne.

Użycie zwrotu „kosmiczne zmiany” nie jest przypadkowe, ponieważ inwestorem, a zarazem jednym z inicjatorów tej rewolucji jest spółka „Kosmos”, której założycielem i szefem jest hiszpański piłkarz Gerard Pique.