Janowicz: Nie da się grać dzień w dzień na najwyższym poziomie

32

Gra pojedyncza na Pekao Szczecin Open (pula nagród: 106,5 tys. euro) już bez biało – czerwonych. Do ćwierćfinału nie udało się awansować Jerzemu Janowiczowi, który po meczu obecny był na konferencji prasowej.

Najlepszy polski singlista zauważył, że w początkowej fazie pojedynku ze Stefano Napolitano (Włochy) to on rozdawał karty, ale z czasem to tenisista z Italii zaczął przeważać na korcie centralnym.

– Miałem 3:0 w drugim secie. Przeciwnik nie stawiał oporu i bardzo słabo biegał, dużo piłek psuł. Widać było ewidentnie, że jak zobaczył, że nie ma nic do stracenia to zaczął grać zupełnie inny tenis. Super grał z dobiegu, czego do 3:0 w ogóle nie robił – podsumował występ rywala łodzianin.

W trakcie trwania spotkania odczuwalna była spadająca temperatura, która niekorzystnie wpływa na największy atut naszego reprezentanta, czyli podanie. On sam to czuł w trakcie gry.

– Ciężko się grało, to nie były moje warunki, bo jeżeli do tego 3:0 było troszeczkę cieplej, to wiadomo, że piłki dużo bardziej latają. Dzisiaj było zdecydowanie chłodniej niż podczas wcześniejszej rundy, więc te serwisy rzadko kiedy przekraczały 220 km/h. W I rundzie było grubo ponad 25 stopni i te piłki latały cały czas w granicy 225 – 230 km/h – ocenił warunki w Szczecinie.

Jeszcze w niedzielę „Jerzyk” cieszył się z turniejowego triumfu w Genui. Potem czekała go nocna podróż do Szczecina, gdzie rywalizację rozpoczął we wtorek.

– Na pewno zmęczenie jest. Nie da się grać dzień w dzień od dwóch tygodni na najwyższym poziomie. Tak jak mówię, do tego 3:0 tak naprawdę nie miałem przeciwnika. Potem postawił mi ciężkie warunki i grał totalnie na luzie i na pewno to zmęczenie po Genui, po pięciu bardzo trudnych meczach dzisiaj nie ułatwiało. Nawet gdybym wygrał dzisiaj, to ciężko byłoby mi się zregenerować na tyle dobrze, na tyle mocno, żeby grać z najlepszymi – dodał ostatni z naszych singlistów.

Pod koniec meczu II rundy doszło do nieprzyjemnego incydentu. W decydującej fazie ostatniego seta jeden z kibiców posłał insynuacje w kierunku Janowicza, obok których zawodnik nie potrafił przejść obojętnie. Po odpowiedzi prosto z kortu, odniósł się do tej sytuacji także podczas konferencji.

– Wiadomo, że im więcej kibiców, tym lepiej, ale jeżeli obrażają mnie z trybun, to jest kiepsko – ustosunkował się do sytuacji panującej na trybunach.

Pod koniec największa nadzieja gospodarzy na końcowe zwycięstwo opowiedziała o swoich planach startowych.

Na pewno przez 2-3 dni będę się regenerował, bo tego na razie potrzebuję. Potem prawdopodobnie Sankt Petersburg, a dalej jeszcze nie wiem – powiedział o swoich planach startowych Polak.