ITF Warszawa: Chwalińska demoluje w finale i podtrzymuje zwycięską passę

36
fot. LOTOS PZT Polish Tour

Z 15. zwycięstwami z rzędu Maja Chwalińska kończy zmagania w cyklu LOTOS PZT Polish Tour! W swoim ostatnim występie, na kortach ziemnych warszawskiej Legii, Polka nie znalazła na siebie mocnych zarówno w grze pojedynczej, jak i podwójnej. W niedzielnym pojedynku finałowym rozgromiła Anastazję Komardinę (Rosja) 6:3 6:0.

Tylko w początkowej fazie starcia Rosjanka była w stanie nawiązać rywalizację. Co więcej, odskoczyła na 2:0, a następnie prowadziła 3:1. Jak się z czasem okazało, były to dla niej miłe złego początki, ponieważ jedenaście następnych gemów zapisała na swoim koncie tenisistka z Dąbrowy Górniczej.

Znowu średnio weszłam w mecz i potrzebowałam chwili na odnalezienie właściwego rytmu. Z czasem było już jednak zdecydowanie lepiej, a przeciwniczka kompletnie nie wytrzymała fizycznie tego spotkania. Mnie dodatkowo pomagał głośny doping bardzo licznej publiczności, więc mogę za to wsparcie tylko serdecznie podziękować. Trzy tygodnie temu byłam w okolicach 330. miejsca na świecie, a teraz znajdę się w pierwszej dwusetce. Cieszę się, że cierpliwość i ciężka praca owocują w ten sposób. W najbliższym czasie mam zamiar nieco odpocząć, bo naprawdę nieźle się nagrałam przez te ostatnie trzy tygodnie. Spędzę trochę czasu w domu, później pojadę na kilka dni nad morze, a od września znów zacznę startować w turniejach – powiedziała po meczu podopieczna Pawła Kałuży.

Przed turniejem Śląskie Open (rozgrywanym przed dwoma tygodniami w Bytomiu) Chwalińska była sklasyfikowana na 335. miejscu w rankingu WTA, jednak dzięki zwycięstwom w Bytomiu, Kozerkach i Warszawie, od poniedziałku będzie 191. rakietą świata.

Na kontynuację serii będziemy musieli poczekać, ponieważ siedemnastolatka zaczyna teraz wakacje i wróci do gry w imprezach tej samej rangi, co ten w Warszawie, w Szwajcarii oraz Walencji.


Finał:

Maja Chwalińska (Polska) – Anastazja Komardina (Rosja) 6:3 6:0