„GW” – Radwańska: jestem zmęczona

52

– Ręce opadają nad planowaniem meczów w Paryżu. Mój mecz singla powinien być wcześniej! – skarżyła się Agnieszka Radwańska, która po zwycięstwie w III rundzie singla na Roland Garros musiała grać mecz deblowy.

Jakub Ciastoń: Jak oceniasz mecz z Cornet?

Agnieszka Radwańska: – Zdecydowanie trudniejszy niż poprzednie. Na początku przegrywałam 1:4, bo spodziewałem się po Alize trochę innej gry. Poszło szybko, ale nie w tym kierunku, co trzeba. Po tych kilku gemach zorientowałam się jednak, co muszę zrobić, żeby wygrać ten mecz.

Czyli co?

– Myślałam, że Alize zagra agresywniej, że uderzenia będą bardziej płaskie. Tymczasem zaczęła grać na przerzut, czyli raczej długimi podkręcanymi piłkami. Dopiero potem się przystosowałam. Ale ostra walka trwała do końca. Szczególnie końcówka drugiego seta była trudna, bo ciężko było skończyć mecz.

Przed rozpoczęciem meczu na telebimie wyświetlono zdjęcie Twojej siostry Uli. Czy myślisz, że po tym zwycięstwie Francuzi nauczą się odróżniać siostry Radwańskie?

– To normalne. Wiele osób nas myli. W różnych folderach ciągle pojawiają się złe zdjęcia. Moje zamiast Uli i odwrotnie. Taka pomyłka to jeszcze nic. W jednym z folderów na turnieju do tekstu o Danieli Hantuchovej ktoś zamieścił moje zdjęcie.

Po meczu singlowym z Cornet grałaś jeszcze debla w parze z Ulą. Spotkanie z Hiszpankami zostało przerwane o 21.30 z powodu zapadających ciemności i ma być dokończone w sobotę. Widzieliśmy, że trzymałaś się za rękę. Coś się stało?

– Trochę pobolewa, ale to tylko od przeciążenia mięśnia. Mam nadzieję, że przejdzie.

Fizycznie czujesz się dobrze? Opatrunek pojawił się też na nodze.

– Trochę boli, ale opatrunki dużo dają. Ogólnie jestem po prostu trochę zmęczona, ale to dlatego, że cały czas gram. Przed Paryżem byłam w Stambule, gdzie grałam cztery mecze. Teraz już trzy plus debel. Debla gramy, bo walczymy o awans na igrzyska do Pekinu. To ostatnia szansa, żebyśmy zagrały w jednej parze. Normalnie debla traktuję z przymrużeniem oka. Dla mnie oczywiste jest, że koncentruję się na singlu. To jest mój priorytet. Debel to taki trochę bardziej intensywny trening. W sobotę poza dokończeniem meczu deblowego, nie będę się przemęczała.

Więcej w „Gazecie Wyborczej”