Forum tenisowe

Co by skrócić do jednego zdania :
Siła naciągnięcia jest wartością umowną przy jakiej Ci się dobrze gra.

Macie oczywiście rację. W głębi duszy też tak uważam. Chciałem trochę ożywić wątek z tą wrzutką o stringerach, aby przy okazji parę osób poczytało to co naprawdę ważne - tłumaczenie z laba TW:)

Niewątpliwie plusem grania poliestrami jest to, że ich sztywność nawet przy spadku napięcia, po fazie break-in, nie tworzy takiej trampoliny jak w mulciakach albo naturalach. Trzy lata temu grałem cały sezon naturalnym naciągiem Babolata. O ile na hali było w miarę, to po wyjściu na korty otwarte - loteria. Gdy było wilgotno (rano lub po deszczu)- robiła się taka trampolina, że nie dało się grać. Same płoty zaliczałem. Pożegnałem się więc definitywnie z VS Touchem. Potem z powodu łokcia wszedłem w multifilamenty i było dużo lepiej (mniejsza wrażliwość na warunki atm.) pod tym względem, ale też - gdy zagapiłem się i pojechałem na turniej ze zgraną już rakietą, znów płoty. Teraz gram co-poly i nawet jak mi siada napięcie, to wciąż da się tym grać, nie optymalnie ale się da. Dlatego - jeśli zdrowie mi pozwoli - nie wyobrażam sobie odejścia od sznurków poliestrowych.

Walter W. pisze: ↑3 gru 2021, 11:36 Chciałem trochę ożywić wątek ......

W tej utracie napięcia jest inny ciekawy aspekt. Na wykresach pokazali, że po tym okresie początkowym dalej utrata opada w miarę liniowo. Ale na własnej skórze doświadczyłem stosunkowo gwałtownego spadu właściwości naciągu po określonej ilości godzin gry.
Pierwszy zestaw na którym to zauważalnie wylazło to był zestaw JCz tzw "diabelski spin" PolyFibre HexaBalde z Black Venom. Wtedy mocniej grałem i po ok 12 h gry nacią wręcz nagle siadał.
Mam teraz podobny efekt z hybrydką MSV Focus Hex 1,10 z MSV F.H. +30 1,15 - do 10 h jest super potem loteria, raz piłka leci jak z katapulty, a w drugim uderzeniu ledwo za siatkę (najczęściej w).
W PoliFibre zabierało tylko moc, przy MSV dodatkowo siada kontrola.

Też tak mam. Od początku po wciągnięciu czuję z upływem czasu, że minimalnie naciąg "siada". I w pewnym momencie jest zdecydowany spadek (czucie, kontrola, dynamika). I potem już tak w sumie zostaje.

TW badał tylko kilka naciągów spośród kilkuset dostępnych na rynku i tylko do 10000 uderzeń. W ciągu 3-4 godzin gry treningowej można wykonać 3000 odbić, a w ciągu 10 - 10000, więc ten efekt nagłej śmierci sznurka znalazł się poza ramami eksperymentu. Mnie się tak zdarzało np. z którymś z naciągów MSV, ale już nie pamiętam dokładnie z którym.