Z moich obserwacji wynika, że duża część mijanych przeze mnie biegaczy powinna sobie powyższe wężykiem podkreślić. Szczególnie wtedy, kiedy zaczynają swoją przygodę z bieganiem. Nierzadko widzę ludzi, którzy ewidentnie są początkujący i już na najlepszej drodze do kontuzji. Typowym widokiem jest człowiek w okolicy 30+, oględnie mówiąc pracownik biurowy z nadmiarem w okolicach pasa i miejsca, gdzie plecy tracą swe szlachetne imię, który pomyka po betonie w butach z dwu centymetrową podeszwą pod piętą i pięciomilimetrową pod palcami. Pół biedy, jeśli jeszcze te buty są skrojone pod jego stopę (pronator/supinator), ale zapewne często tak nie jest, bo przecież po co inwestować w sprzęt, jeśli nie wiadomo, czy to sport dla mnie. I w zasadzie jest to racjonalne podejście.yidam pisze:Dobrze ułożona biomechanika biegu i Twój argument staje się nieaktualny. Owszem dla początkujących biegaczy but jest kwestią ważną, ale bez kilku uwag doświadczonego trenera można bieganiem się skrzywdzić.
Nieracjonalne wydaje mi się natomiast to, że tak niewiele osób zastanawia się nad techniką biegania. Dla znakomitej większości ludzi bieganie jest tak naturalne, że aż trudno uwierzyć, że nad jego techniką też warto popracować. A warto!
Gdyby ktoś miał chęć, tu jest link do filmiku, gdzie omawiane są podstawy poprawnego technicznie biegania (w języku angielskim).
Co do butów minimalistycznych, o których Yidam wspomnina, uważam jest jest to absolutnie świetne rozwiązanie. Obecnie używam Merrell Barefoot Trail Glove (z psem po parku/lesie biegam) i uważam, że nie ma lepszych butów. Jedynie początek po przesiadce z typowych "klinów" był masakryczny - łydki odpadały i miednica trzeszczała .