Gary pisze:Jakuboto pisze:Vivid pisze:To już kwestia zwyczajów na obiekcie, u nas gra się do końca czasu.
I wchodzisz z siatkowaniem na czyjś czas? Trochę bez sensu bo Tobie się już nie spieszy wtedy a komus może...
Z przykrością muszę się zgodzić z Jakuboto.
Nie widzę w tym niczego dziwnego. U nas na wszystkich obiektach tak jest, jak grałem w kraju to też tak było.
Formalnie wynajmujemy kort na godzinę zegarową, choć spotkałem się sporadycznie, że regulamin obiektu mówił o 50/55 minutach i siatkowaniu w pozostałym czasie.
Natomiast, większość obiektów, gdzie wynajem jest na 60 minut jest oczywistym, że kiedyś kort trzeba przesiatkować (schodzący), polać (my), linie wyczyścić (my). Ktoś kto gra przede mną "zabiera" mój czas i robi kort, potem ja "zabieram" kolejnemu, nikt się nie burzy.
Zyskuje tylko ten kto zaczyna grę danego dnia bo gra faktycznie 60 minut i ten kto kończy (może przeciągnąć grę bo nikt nie czeka).
Jak grałem na kortach ziemnych za granicą to też panowały głównie powyższe zasady.
Każdy grający wie, że jak skończy to najpierw ma zrobić kort a dopiero potem się przebierać, pić, pakować itd.
To jest kwestia grzecznościowa. Co, mam być złośliwy i powiedzieć, że coś takiego w Warszawie nie jest do ogarnięcia?