W kręgle grałem kilka razy, nie porwało mnie to jakoś. Za to nie zapomnę pierwszego wypadu na kręgle, bo ubaw był setny. Poszedłem z kumpelą. Popatrzyłem dzień wcześniej na Eurosporcie o co tam chodzi, jak oni ten rzut wyprowadzają. Przyjechaliśmy do klubu, przyszedł jakiś pan z obsługi niby nam pomóc, a może się powymądrzać, choć chyba głównie wrażenie na Gośce zrobić, bo aż mu ślina leciała
.
Od razu chciał mnie skompromitować i wali mi wykład. A ja mu, że spoko i luz. Koleś cały szczęśliwy, zaraz centralnie w kanał pociągnę i będzie miał niezłą bekę.
Złapałem kulę i postarałem się powtórzyć to co widziałem na Eurosporcie. Podejście, zawinięcie nogą do boku, rotacja nadgarstkiem i przedramieniem, poszła piekna rotowana kula i oczywiście pełna. Koleś zbaraniał i przypalił cegłę, od razu się zmył.
Gośka też niezła kopara i pyta się czy grałem, skąd, pierwszy raz w życiu kulę mam w ręku. Ubaw był z gościa niezły. Oczywiście potem mi już tak dobrze nie szło ...