Strona 1 z 1

Mam szansę?

: 7 sie 2012, 21:53
autor: natik96
Po pierwsze chciałam się przywitać ze wszystkimi, bo to mój pierwszy post na tym forum, tak więc cześć. :)

Po drugie, nie wiem, czy wybrałam dobry temat. Jeśli nie, przepraszam, nie zrobiłam tego celowo.

Po trzecie...
Hm, nie wiem od czego zacząć... Chciałam zapytać Was, czy mam jakiekolwiek szanse zostać profesjonalną zawodniczką. To nie jest pytanie od głupiej nastolatki z dziecięcymi marzeniami. Naprawdę kocham tenis, bardzo chciałabym robić to zawodowo i staram się, żeby tak było. Swoją pasję odkryłam jednak niezbyt wcześnie, bo mając 13 lat (19.01.2009). Teraz mam lat 16 i przez cały ten czas gram z myślą o moim celu. Wiem, że ciężko będzie Wam powiedzieć czy mam szanse, czy nie, ale może dacie mi jakieś wskazówki.
Co do moich treningów, to rzecz jasna nie są one zbyt profesjonalne, bo mieszkam na wsi no i dodatkowo nie sprzyja mi moja rodzina tak bardzo, jakbym chciała.
Najpierw zaczęłam grać na podwórku mniej więcej dwa razy krótszym od normalnego kortu z moim bratem. Graliśmy praktycznie codziennie średnio po 3, 4 godziny. Potem obok szkoły wybudowano Orlik (2011 rok) i wtedy zaczęłam tam grać i robię to do dzisiaj. Na prawdziwym korcie (ziemnym) byłam w 2009 roku, ale nie szło zbyt dobrze. Zniechęciłam się. Ale to nie oznacza, że przestałam grać.
7 stycznia 2012 roku byłam na swoim pierwszym amatorskim turnieju i również nie szło mi dobrze, ale to ze względu na to, że pierwszy raz grałam na takiej nawierzchni w hali. Nie czułam piłki i jej odbicia, ale z każdym meczem szło mi coraz lepiej (graliśmy do 12 punktów) aż w końcu w ostatnim meczu pokonałam instruktorkę tenisa i to całkiem wysoko. :) Dostałam od tej pani numer telefonu, bo powiedziała, że mam talent i powinnam dalej grać. Poprosiłam więc mamę, żeby zapisała mnie do ligi tenisowej we Włocławku, niedaleko mnie. Po kilku namowach zgodziła się. Liga zaczęła się w lipcu.
W połowie czerwca byłam na drugim turnieju na tych samych kortach, gdzie rozgrywana jest liga (mój 3 raz na korcie). Zajęłam trzecie miejsce, co prawda na 4 zawodniczki, ale zawsze. :D
Wracając do ligi. Mam za sobą już dwa mecze: pierwszy wygrałam pewnie 6:0, 6:2, w drugim niestety przegrałam 4:6, 5:7. Grałam z jedną z tych zawodniczek, biorących udział w turnieju we Włocławku (zaznaczę, że wszystkie te panie mają po ok. 40 lat i grają na tych kortach ok. 15 - 20 lat) i wtedy przegrałam z nią 2:6, 2:6 (przy czym zaczynałyśmy każdy set od stanu 2:2), także myślę, że w ponad miesiąc zrobiłam całkiem znaczący postęp.
Kolejny mecz prawdopodobnie w piątek i turniej u mnie w niedzielę (już drugi organizowany przeze mnie i mojego brata; w tamtym 4 miejsce).

Co do moich treningów, to gram praktycznie codziennie po około 2 godziny. Jeśli nie mogę jechać na Orlik, odbijam piłkę o ścianę sama lub z bratem. Staram się kilka razy w tygodniu jeździć na rowerze po ok. 5 - 10 km, biegać ok. 2 - 3 km i ćwiczyć na mojej prowizorycznej, domowej siłowni (podnoszenie ok. 10 kg plecaka, unoszenie się na palcach i piętach z tym samym obciążeniem i kilka jeszcze innych ćwiczeń zazwyczaj w tych samych seriach po 30, 20, 10 i 5).

Poza tym ludzie podczas turnieju we Włocławku obrzucili mnie niesamowitą ilością komplementów. Mówili, że muszę grać, że mam niesamowity talent, świetne warunki fizyczne (1,75 cm, 57 kg, długie ręce, palce i nogi), że powinnam spróbować, że mi się uda, itd. Podczas meczów ligowych zresztą też. Mówili, że będę profesjonalistką, po niektórych moich zagraniach mówili, że to mistrzostwo świata, zagrania klasy światowej, najwyższa półka, że jestem niesamowita. Fajnie jest tego słuchać, ale zaraz potem myślę, że nie wiem, czy mi się uda, skoro moja rodzina w ogóle nie bierze na poważnie moich marzeń i planów. A ja potrzebuje ich pomocy. Potrzebuje w ogóle czyjejś pomocy.

Re: Mam szansę?

: 7 sie 2012, 22:34
autor: Gary
Gdybyś była płci lepszej, to bym stwierdził, że na 100% nie masz szans na profesjonalną karierę, ale że jesteś kobietą, to jakieś 5% szans Ci daję. Poziom WTA wysoki nie jest, a gra jest bardziej schematyczna. Przy dobrych warunkach fizycznych można sobie pozwolić na więcej braków w technice czy poruszaniu się po korcie albo antycypacji.

Ale i tak moim zdaniem jest stanowczo za późno. Na prawdziwą karierę, bo wygrywać turnieje amatorskie, zostać instruktorką, to nie problem. Ale żeby być w 100 WTA trzeba ćwiczyć od 8.-9. roku życia codziennie, a od 14-stego 2 razy dziennie + ogólnorozwojówka. Tych zaległości raczej już nie nadrobisz, chyba że masz kosmiczny wręcz talent.

A co do zachwytów... Mogą oczywiście nie być przesadzone i tego Ci życzę, ale sądzę, że są one spowodowane małym obyciem kortowym chwalących. Owszem, pewnie jak na swój wiek i staż grasz fajnie, ale podejrzewam, że przepaść między Twoimi rówieśniczkami z list PZT jest ogromna. To tylko tak z boku wygląda, że ktoś gra kosmicznie i jest już blisko zawodowców, zderzenie z rzeczywistością jest bolesne. Jak zaczynałem grać na punkty, to podziwiałem jednego kolegę. Myślałem sobie: "Ale ten Janusz gra, niedługo powinien lać trenerów." Potem zobaczyłem, że w każdym klubie takich jak on jest kilku(nastu), a trenerów ogrywać nie będą nigdy - wystarczyło, że zobaczyłem trenera grającego na punkty, a nie lekcje i już nie myślałem, że to Janusz gra świetnie, tylko "Ale ten trener świetnie gra, czemu on nie gra w turniejach zawodowych?" Jak zobaczyłem trenera na sparingu z zawodnikiem z czołówki kadetów, to już wiedziałem czemu. Im bardziej się wgłębiasz w świat tenisowy, tym łatwiej ocenić dystans dzielący do najlepszych i uszeregować się (kogoś) realnie w hierarchii.

Re: Mam szansę?

: 7 sie 2012, 22:35
autor: PitS
Zawsze piszę po takim tekście na okrągło coś co można przetłumaczyć: "nie masz szans"

Tak miałem napisać i Tobie po przeczytaniu początku, potem miałem napisać że zmarnowałaś 3 lata grając z amatorami zamiast gonić zawodników, ale przy tym ogromie zapału dalej nie napiszę nie masz szans.

Oglądałem teraz parę turniejów kadetek i juniorek i nie powaliły mnie na kolana a były to turnieje ogólnopolskie. Wiem jak to jest kiedy mieszka się "Daleko od szosy" i nie ma kortów ani możliwości trenowania.

Przykro mi ale będziesz musiała wyskoczyć na tempo i regularność gry dużo wyższą niż 40 letnich amatorek. Tego tempa ja nie wytrzymywałbym z młodziczkami. Jednak to może Ci zapewnić jedynie trener z prawdziwego zdarzenia lub solidny sparingpartner, który będzie w stanie trzymać piłkę w korcie, czyli jakiś kadet.

Nawet nie zacząłem jeszcze o tym że technikę też ktoś musi zweryfikować i to nie tylko trener, ale trener który prowadził zawodników a nie rekreację.

Co możesz osiągnąć? Koleżanki są 8 lat przed Tobą w rozwoju tenisowym.

Re: Mam szansę?

: 7 sie 2012, 22:43
autor: Vivid
Napisałaś szczerze więc ja też będę brutalnie szczery - nie masz praktycznie szans, tylko statystycznie.

Sport jest obecnie bardzo wyspecjalizowany i aby osiągnąć wyniki poza dużym talentem trzeba zacząć bardzo wcześnie, poświęcić wszystko, ostro tyrać (czego organizm może nie wytrzymać), mieć sponsora, który przynajmniej na początku to sfinansuje, trafić na odpowiednich fachowców.
Choć jesteś kobietą (młodą) a im się wieku nie wypomina :P to już jesteś za ...stara :D
Do tego w naszym kraju dobrych fachowców ... nie ma ...
Tenis to bardzo techniczny sport. Do tego wymagający mentalnie. Górna granica to może być powiedzmy 10 lat (początek) a i przy tym wieku wielu trenerów powie że nie warto bo za późno.

To, że trenerka mówi Ci, że masz talent, cóż, znów brutalnie - ona zarabia na tym, że tak mówi, stąd ma lekcje ...
Posłuchaj wielu "trenerów", nawet największe pokraki są megautalentowane, tylko trzeba ćwiczyć, najlepiej u tego trenera ...
Taki jest świat, taki jest ten i inne biznesy, gospodarka rynkowa ;)
Wyznacznikiem są wyniki a nie to co sobie trener gada.

Gdybyś miała 13 lat jak zaczynałaś to przy:
1. Talencie
2. Ciężkiej pracy - nie 2 godziny dziennie a przynajmniej 4 i do tego jeszcze ogólnorozwojówka z trenerami od choćby lekkiej atletyki.
3. Ustawienie diety z dietetykiem sportowym
4. Trafieniu na dobrych szkoleniowców,
wtedy miałabyś cień szansy nawet na niezłe wyniki na tzw. zawodniczym rynku krajowym tu w Polsce.

Natomiast mając 16 lat nic nie stoi na przeszkodzie by realizować się w tenisie amatorskim.
A jak się będziesz przykładać i opanujesz dobrze technikę i choć trochę zrozumiesz tę grę to możesz pomyśleć o zostaniu trenerką.
By być szkoleniowcem nie trzeba mieć za sobą kariery zawodowej. Może to jest jakaś droga dla Ciebie jaka jest też formą zawodowego zajmowania się tenisem?

Re: Mam szansę?

: 7 sie 2012, 22:46
autor: Gary
Pierwszy post w temacie napisałem na poważnie, ale nie byłbym sobą, gdybym nie napisał: jako kobieta masz szansę na jedyną słuszną karierę w kuchni przy garach, więc zamiast marnować czas z rakietą, szoruj do kuchni i trenuj zmywanie, gotowanie i nakrywanie do stołu, a jak jeszcze będzie Ci mało, to możesz jeszcze poćwiczyć pranie i prasowanie.

Dopiero teraz możesz się czuć oficjalnie przywitana na forum. rotfl

Re: Mam szansę?

: 7 sie 2012, 22:51
autor: Vivid
Gary, nie zauważasz innych pozytywów takiego oddelegowania do kuchni.
1. Będzie co jeść
2. Nie będzie kort zajęty
;)

Re: Mam szansę?

: 7 sie 2012, 23:05
autor: conradpll
Cześć,
Od zawsze mnie interesowało jak późno można zacząć grać, aby móc grać zawodowo. Niestety nie spotkałem się z nikim grającym zawodowo, na dobrym poziomie kto przygodę w tenisa zaczynał w wieku 10+. Tak jak napisał Gary, to że jesteś kobietą daje Ci jeszcze szansę, ale dałbym nawet mniej niż 5%. Jednak jeżeli uprawiałaś jakiś sport już na poważnie, treningi itd. to szansa rośnie. Sam znam zawodniczke, która grała w siatkówkę w klubie przez 4 lata, trenowała zawodowo i dopiero od 14 lat chwyciła za rakietę. Jej kordynacja, szybkość pozwoliły jej wejść do zawodowego tenisa. Szybko opanowała technikę, miała mocną psychike (chyba najważniejsze) i udało jej się.

Po pierwsze trzeba się poświęcić... i niestety Twoi rodzice też muszą, wspieranie Cię i zawożenie na treningi to jedno, ale najważniejsze to wyłożyć na to ogromną ilość pieniędzy. Niestety takie czasy w sporcie, a w tenisie to już zwłaszcza, że bez dużej ilości kasy nic nie można zdziałać... Jest to drogi sport. A nawet bardzo drogi w okresie zimowym. Hala ok. 60zł za godzinę do tego trener. Po prostu Twoich rodziców na to musi być stać.

Jakby nie było, ważny jest talent, wiadomo, tym można nadrobić 2-3 lata, ale nie więcej :).

Absolutnie nie sugeruj się tymi amatorami z którymi odbijasz w lidze, myśle że to właśnie przez nich tutaj napisałaś, bo niesamowicie się Tobą zachwycali.
Prawda jest niestety taka że większość amatorów nic nie wie o talencie, trenowaniu i "super" zagraniach, podobnie instruktorzy, papier instruktora może zrobić osoba nie potrafiąca grać. Wiem, ponieważ na kursie który odbywałem był taki przypadek... jednak jak się płaci to trzeba mu ten papier dać.

Podsumowując, myśle że powinnać udać się do jakiegoś profesjonalnego trenera/profesjonalnej szkoły, po wcześniejszej rozmowie z rodzicami i tam pokazać swoje umiejętności i talent. Jeżeli będziesz miała szanse, to z pewnością Cię zauważą.

Pozdrawiam