Niech dziewczyny też mają swój temat. Chyba, że ktoś pozakłada wątki na ważniejsze turnieje. Żeby nie było bezinformacyjnie, to odnotowuję udany powrót Anisimowej. Samsonowa to jednak dość "rozegrana" zawodniczka z czołówki i można by się było spodziewać większego oporu w starciu z powracającą po prawie rocznej przerwie i trochę ze zbyt dużą masą startową zawodniczce. Anisimowa bardziej przypomina na korcie teraz toporną Ostapienko niż lekką czarującą siłą i techniką dziewczynę. Cóż, nie ważne jak się wygląda, ważny jest wynika a Łotyszka wygrała w Adelajdzie
TomPL pisze: ↑14 sty 2024, 21:36
Dziewczyny od 2 lat mają swój wątek, któremu patronuje... Świątek
No to innym wyraźnie należy się odrębny. Ani słowem nie wspomniałem o Świątek
Ale oczywiście przegapiłem formułę tamtego wpisu - wydawał mi się jakiś taki bardzo Świątkowy - jakby nic innego się nie działo. Co tak po prawdzie z naszej perspektywy miało miejsce. OK - można tam wrócić. Niech tam admin zdecyduje czy ten wątek zostawić czy kasować.
TomPL pisze: ↑14 sty 2024, 21:36
Dziewczyny od 2 lat mają swój wątek, któremu patronuje... Świątek
No to innym wyraźnie należy się odrębny.
No w sumie racja. Tom jest zapatrzony na 1gę, wszyscy to wiedzą. Musisz mu wybaczyć.
Poza tym wspominając przy każdej okazji o 1dze - powoduje, że rozsierdzenie nieobecnego o dawna Vivida sięga zenitu.
Wyobraźnia jest ważniejsza niż wiedza - Albert Einstein
Oglądałem mecz Rybakiny z Azarenką. Z jednej strony... przedziwny pojedynek, z drugiej - oczywisty. Rybakina wygląda jakby była wiecznie naćpana. Ten bezduszny wzrok, poruszanie się na korcie, jakby miała na wszystko wyjebane. Azarenka za to wyglądała jakby grała o życie. Jakaś pobudzona, biegała po korcie jak taki totalny oszołom z kołchozu. I wiecznie te spodenki, jakby na treningu była w Mińsku. Że nikt jej nie powie jak wypada się ubrać, żeby namiastkę klasy zachować... Rybakina w mojej ocenie nic w życiu nie ugra, ponad to czego już dokonała. To taka chodząca, przedziwna Chimera. Potrafi zagrać tak, że nawet Serena za najlepszych lat otwierałaby swoją paszczę w zdumieniu, żeby po chwili wywalić 3 piłki pod rząd!
Dla mnie ważne jest teraz to, że miałem rację. Pamiętam swój kupon za 47 tys., gdzie jedyna pozycja, która mi nie weszła to porażka Rybakiny. Skubana wtedy wygrała... ale czy mogłem to przewidzieć?...
Wyobraźnia jest ważniejsza niż wiedza - Albert Einstein
W 2024 roku póki co po raz pierwszy w historii mieliśmy polski finał WTA (250 Praga): Linette - Fręch. A nawiązując do pierwszego posta to Amanda Anisimova jest świeżo po dotarciu do finału M1000 w Toronto (przegrała z Pegulą). Gratulacje.