Roger pisze: ↑16 wrz 2020, 18:37
Artlight pisze: ↑16 cze 2020, 18:55
Dodając do tego co SevenUP zauważył powyżej - nawet Head idzie w kierunku tego, żeby w ofercie mieć miękkie ramy - linia Gravity ze sztywnościami rzędu 61-62.
Ponadto, wszyscy inni producenci widzą jaką furorę robi obecnie Wilson z serią Clash. Gwarantuję, że laboratoria Heada i innych producentów były wśród pierwszych nabywców tych ram i myślę, że za chwilę zobaczymy na rynku wysyp rakiet o tej samej charakterystyce (no, przynajmniej na poziomie marketingowego bełkotu...). Niby miękkich, ale relatywnie lekkich, z dużymi główkami i powerem jakiego nie powstydziłyby się dużo sztywniejsze ramy.
Spekuluje się, że Head pokaże "swojego Clasha" już przy najnowszym odświeżeniu serii Radical, czyli pewnie wczesną jesienią.
Ja jako stary Wilsonowiec grający Clashem 100, po zakończeniu tegorocznych poważnych turniejów mam dużą ochotę wypróbować Heada Extreme Tour. Gdzieś rok temu kombinowałem, żeby przestawić się z rakiet wyważonych na rączkę na ramy z balansem wyważonym na środek lub główkę. Testowałem różne ramy Wilson, Babolat, Yonex i Head. Największe wrażenie zrobił na mnie ówczesny Head Extreme z z balansem bodajże 325. Niesamowity kop z głębi kortu, ale pamiętam, że trzeba było grać z większą rotacją, nie zupełnie płasko. Poważnie rozważałem zakup tych ram, ale ich balans w grze wolejem był dla mnie strasznie kłopotliwy, co dla deblisty było decydujące. Z obecnej linii Head Extreme „na papierze” kusi mnie model Tour. Balans 315, waga 305, główka 98, wąska rama. Na pewno potestuję tą ramę po powrocie z urlopu.
Tak jak zapowiadałem, testowałem przedwczoraj przez godzinę Head Extreme Tour skuszony dobrymi opiniami o nowej linii Extremów. Na papierze model Tour powinien najbardziej mi pasować z uwagi na balans 315 (MP 320) i wagę bez naciągu zbliżoną do mojego zmodyfikowanego Clasha 100 (305, a mój Clash 300 g i balans 310 lub trochę niższy z uwagi na większe obciążenie rączki - skórzana owijka bazowa). Pierwsze odczucie - nie zaiskrzyło między nami. To tak jakbym umówił się na randkę z piękną kobietą, ale już po krótkiej rozmowie cały czar by wyparował
. Bh liftowany był ok, po dobrym złożeniu i timingu uderzenia z tej strony szły potężne, choć z utrzymaniem piłki w korcie miałem problemy. Za to fh - koszmar. W ogóle nie mogłem wyczuć tej ramy na forhandzie. Gdy starałem się grać precyzyjnie, to piłka w siatę. Gdy mocno - ponad metr za kort. Jedynie rotacyjne wysokie topspiny z fh jakoś utrzymywałem w korcie, ale z precyzją tych uderzeń było tak sobie. Manewrowalność na woleju dużo słabsza niż zwykle, kłopoty z precyzyjnym serwisem z rotacją. Cóż, nie jest to rama dla mnie. Pewnie jakbym wziął tą ramę do ręki po okresie gry Wilsonem Pro Staff RFA odczucia byłyby inne. Na pewno przekonałem się, że przesiadka na ramę nieco cięższą, z balansem bardziej na środek, trochę mniejszą główką i dużo bardziej sztywną od aktualnie używanej nie jest dobrym pomysłem
. Oczywiście moje wrażenia z godzinnej gry Head Extreme Tour nie mogą dyskwalifikować tej ramy dla innych. Znam kilka osób, które grają Extremami (także modelem Tour) i są bardzo zadowoleni z tego sprzętu. Zobaczymy czy Head w przyszłości wyprodukuje ramę zbliżoną bardziej do Wilson Clash 100. Aha, w testowej Extreme Tour był firmowo wciągnięty naciąg Head Lynx Tour 125. Nie mogę się wypowiedzieć ani na plus, ani na minus o tym naciągu. Za krótki okres gry w ramie, z którą nie mogłem się dogadać.