Tak, jakieś chyba poleciały, ale ja do tego nie przywiązuję żadnej uwagi więc nie przytoczę.
Jak dla mnie logicznym jest, że skoro sam nimi czasem dzielę, to trudno żebym miał pretensje, że ktoś się rewanżuje. Inna sprawa, że swoje "nominacje" uzasadniam, niepełnosprytni nie potrafią. Oni generalnie niewiele potrafią ...
Nie zgodzę się w pewien sposób z taką diagnozą. Jak ktoś chce i jest poważny to nie widzę problemu. Skoro nie, to trzeba pomyśleć zanim składa się taką deklarację. To samo z odniesieniem się do wypowiedzi cytowanej przez kogoś innego.CFA pisze: ↑16 gru 2020, 23:27 Patrząc z perspektywy wieloletniego funkcjonowania w Usenecie, to instytucja blokowania, KF i tym podobne nie bardzo się sprawdza również na klasycznym forum www, bo zawsze się znajdzie ktoś kto zacytuje, wyciągnie i podda pod dyskusję niechciane treści i tak czy siak przelecą one blokującemu przed oczyma. A że trudno mu czasami coś przepuścić bez komentarza, to masz karmę. Tak to działa.
Uważam, że sprawa jest prozaiczna - zwykła ludzka ciekawość gdzieś na końcu wygrywa i ludzie zaglądają. Brak im konsekwencji i silnej woli. A jak już zajrzą, to się ... zaczyna.
Pamiętam, że kiedyś napisałem w odniesieniu do stoflera, że jak innych denerwuje to mogą go wyciąć. Ja się dobrze bawiłem kopiąc się z nim o Djokovica więc nie miałem takich zamiarów. Stofler strasznie się o tę sugestię spuszył, wręcz wystraszył "izolacji" i "wykluczenia". Takie dziś czasy i tacy ludzie. Jak sami atakują to straszne gieroje, ale jak ich przycisnąć, czy nawet bardziej stanowczo skontrować, to ogon pod siebie i z piskiem do nory ...
Ja już kilka razy apelowałem do niepełnosprytnych żeby się zorganizowali i np. spowodowali żeby może nie tyle mnie nikt nie czytał (trudne do weryfikacji dla użytkownika), co choćby by nikt mi nie odpowiadał na posty przez jakiś czas. O, tak to bym był pod jakimś wrażeniem, zaimponowaliby mi. W końcu jakaś inicjatywa. Niestety się nie doczekałem ...
Ale czego mam się spodziewać? To często zwykli nieudacznicy, którzy ledwo otwierają oczy, już z nich się frustracja leje ze zdecydowanej różnicy między tym jak mają a jakby chcieli mieć. Oczywiście nic nigdy w tym zakresie nie zrobili bo przecież to świat i inni są źli i się nic nie da ...
Mam taką Koleżankę. Mimo wizerunku jaki tu mam w realnym życiu jestem empatyczny. Ale i mnie się cierpliwość skończyła. Po kolejnym wywodzie o problemach, o których słyszę od lat, pokiwałem głową i:
- Tak, zgadzam się, że to są realne problemy. Co do tej pory zrobiłaś w tej sprawie, jakie działania podjęłaś?
I co? I długa CISZA ... A potem mega foch.
Czy mam to komentować? Raczej nie muszę.
Teraz ja pomoralizuję.
Jak coś robisz, nie idzie, mówisz, że nie wyszło, to ... przegrałeś
Jak coś robisz, nie idzie, próbujesz dalej, to jeszcze nie ... wygrałeś
Tak, nie pomyliłem się. To jest właśnie ta zasadnicza różnica w myśleniu i podejściu do życia. Jak wywieszam białą flagę to jest to koniec, to już porażka. Jak cały czas próbuję, to widocznie jeszcze nie wygrałem, a nie - jeszcze nie przegrałem. To zasadnicza różnica w mentalności.
Ale oczywiście najwięcej jest tych, co nic w ogóle nie robią tylko marudzą i są mistrzami wymówek. A potem pretensje do tych, którym się coś udaje bo nie szukają usprawiedliwienia tylko realizują swoje cele,
I potem siedzi taki niepełnosprytny i kisi się od rana do nocy ze swoimi żalami. Strasznie żałosna egzystencja, to mnie autentycznie u ludzi przeraża.