Iga Świątek

[advantage]

Kadr o ile się nie mylę można odwrócić, np. w PS-ie.

Można nawet w Paincie, no i widać że jest odwrócony choćby po tym że znaczek asicsa jest nie po tej stronie co normalnie był na jej stroju.

[tkpp]

Kilka lat temu patrzyłem z moim rówieśnikiem trenerem na mecz juniorów.
Wnioski były te sam. Cholera, gdybyśmy w ich wieku, przy ich sprawności mieli w głowie tyle doświadczenia i mądrości tenisowej co dziś ...

Dawno się tak nie uśmiałem xddd parę forów w życiu obskoczyłem, ale nie spotkałem się jeszcze nigdzie z tak dopracowanym trollingiem.

[Vivid]

Kilka lat temu patrzyłem z moim rówieśnikiem trenerem na mecz juniorów.
Wnioski były te sam. Cholera, gdybyśmy w ich wieku, przy ich sprawności mieli w głowie tyle doświadczenia i mądrości tenisowej co dziś ...

Dawno się tak nie uśmiałem xddd parę forów w życiu obskoczyłem, ale nie spotkałem się jeszcze nigdzie z tak dopracowanym trollingiem.

No nie, tu akurat nie trollowałem, nawet dopracowanie

[Vivid]

Kolega mi nadał, że jakaś firma pozywa Świątek o .... kasę. Firma twierdzi, że wsparła ją wcześniej i ma umowę na procent od wygranych. Domaga się 1 mln złotych.
No to się dziewczynie już zaczyna, cienie sukcesu

[CFA]

Kolega mi nadał, że jakaś firma pozywa Świątek o .... kasę. Firma twierdzi, że wsparła ją wcześniej i ma umowę na procent od wygranych. Domaga się 1 mln złotych.
No to się dziewczynie już zaczyna, cienie sukcesu

To sprawa chyba sprzed roku. Teraz tylko nadmuchana po wyniku w Paryżu.
Widać, że się nie interesowałeś.

[Marcin_L]

Jeżeli ile dobrze oceniam sytuację, to (przypuszczam, że) było tak: inwestor zaryzykował i wyłożył na Igę i innych młodych sportowców kasę, pokrył jakieś koszty. Biznes ten jest oparty na założeniu, że któryś tam młodziak się przebije.

Ojciec Igi jednak zacwaniaczył, bo kiedy już było mniej więcej wiadomo, że dziewczyna zaczyna zarabiać, rozwiązał umowę z inwestorem.

A inwestor się wnerwił, bo kasa wyłożona, zwrotu nie ma, nie mówiąc o dochodzie.

Poprawcie mnie, jeżeli coś w tym wywodzie jest nie tak.

[CFA]

Jeżeli ile dobrze oceniam sytuację, to (przypuszczam, że) było tak: inwestor zaryzykował i wyłożył na Igę i innych młodych sportowców kasę, pokrył jakieś koszty. Biznes ten jest oparty na założeniu, że któryś tam młodziak się przebije.

Ojciec Igi jednak zacwaniaczył, bo kiedy już było mniej więcej wiadomo, że dziewczyna zaczyna zarabiać, rozwiązał umowę z inwestorem.

A inwestor się wnerwił, bo kasa wyłożona, zwrotu nie ma, nie mówiąc o dochodzie.

Poprawcie mnie, jeżeli coś w tym wywodzie jest nie tak.

Mniej więcej tak to wygląda, tylko, że nie wiadomo do końca co było w tej umowie pomiędzy inwestorem a opiekunami sportowca wówczas. Co innego pisano i mówiono rok temu (jak ojciec wypowiedział umowę) a inne fakty wypływają teraz.

[Vivid]

Takie umowy są normą nie tylko w tenisie. Z jednej strony, jak ktoś osiąga wyniki i zaczyna zarabiać, to się robi larum, że ktoś dał powiedzmy 50.000 a chce teraz 1.000.000. Z drugiej jednak strony, nikt już wtedy nie widzi tego ryzyka inwestycji i tego, że jednak bez niej mogłoby nie być tych wyników.
Oczywiście nie pochwalam do końca takich umów bo jednak zwrot powinien być adekwatnie skalkulowany w przypadku większych przychodów, ale takie życie, to nie bajka.

Tak po ludzku szkoda mi dziewczyny. Młoda osoba i już zderza się ze smrodkiem. Choć i tu należy powiedzieć, gdzie jest większa kasa to nie ma lekkiej gry ...

[Marcin_L]

Dla mnie biznes jak biznes. Ryzyko duże, a jk już jest szansa na realizację zysku, to kontrahent ucieka. Znam z własnych doświadczeń, kiedy pracuję na zasadzie premii od sukcesu. Jak jest potrzeba, klient obieca ci Niderlandy. Jak jest sukces i przychodzi do rozliczeń, zaczyna się cwaniakowanie.

Tak po ludzku szkoda mi dziewczyny. Młoda osoba i już zderza się ze smrodkiem. Choć i tu należy powiedzieć, gdzie jest większa kasa to nie ma lekkiej gry ...

Nie zdziwię się, jeżeli ona nawet za bardzo nie będzie znała szczegółów.

[benno]

Najlepsze jest to, że wypowiadacie się na temat umowy której nawet nie widzieliście na oczy. Takież ot dywagacje. Jakież to polskie. Pozdrawiam ciepło.

[Marcin_L]

Najlepsze jest to, że wypowiadacie się na temat umowy której nawet nie widzieliście na oczy. Takież ot dywagacje. Jakież to polskie. Pozdrawiam ciepło.

Toż piszę o przypuszczeniach opartych na wiedzy i osobistym doświadczeniu zawodowym.

Ale łatwo o pochopne wnioski. Jakież to ludzkie. Pozdrwiam.

[Gary]

Najlepsze jest to, że wypowiadacie się na temat umowy której nawet nie widzieliście na oczy. Takież ot dywagacje. Jakież to polskie. Pozdrawiam ciepło.

Dziennikarze też jej raczej nie widzieli, a o tym piszą. To też jest typowo polskie?

[Jurek Kiler]

Najlepsze jest to, że wypowiadacie się na temat umowy której nawet nie widzieliście na oczy. Takież ot dywagacje. Jakież to polskie. Pozdrawiam ciepło.

Dziennikarze też jej raczej nie widzieli, a o tym piszą. To też jest typowo polskie?

No bo przecież w zagranicznych gazetkach i na zagranicznych forach się o takich sprawach na pewno nie dyskutuje, to jedynie domena polaczków

Jedyne chyba co tutaj jest typowo polskie to to, że ktoś napisze, że coś jest typowo polskie.

Z tego co tam idzie wyczytać, to obie strony jakoś chcą się dogadać, więc może nie będzie najgorzej. Trudno, dziewczyna ma ponoć na stole umowę wartą 6 baniek w trzy lata, a to pewnie dopiero początek. Więc nawet jeśli za wygraną w Paryżu nie zostanie jej nawet połowa, to i tak jest to zastrzyk gotówki o jakim kilka tygodni temu jeszcze nie marzyła.

[El Diablo]

Jedyne chyba co tutaj jest typowo polskie to to, że ktoś napisze, że coś jest typowo polskie.

W punkt... niestety.

[Vivid]

Najlepsze jest to, że wypowiadacie się na temat umowy której nawet nie widzieliście na oczy. Takież ot dywagacje. Jakież to polskie. Pozdrawiam ciepło.

Toż piszę o przypuszczeniach opartych na wiedzy i osobistym doświadczeniu zawodowym.

Ale łatwo o pochopne wnioski. Jakież to ludzkie. Pozdrwiam.

Może inaczej. Gdybyśmy nie pisali to kolega nie miałby co czytać ...
A poza tym taka jest istota i cel istnienia for, dyskusje, wymiany poglądów.

Kontraktu nie zobaczymy, to oczywiste. A co do istoty sprawy to zgadzam się z Marcinem. Inwestycja w sportowca juniora to praktycznie inwestycja w ciemno. Jak wypali to nie widzę niczego złego w tym, że realizuje się wysoki zysk. To swoista premia na maksymalne ryzyko na starcie. Pomijam, że nikt nie broni innym inwestować, a sama ekipa sportowca jak bierze kasę to jakoś problemu z tym nie ma ...

[Tadek 11]

Myślę , że w tych sprawach trzeba by zacząć od treści umowy. czy ktoś z Was ją czytał ?
Powinny być tam zapisane aspekty rozliczania pieniędzy pomiędzy Firmą Opiekującą się zawodnikiem w dodatku młodocianym , a to trochę też komplikuje sprawy podatkowe i rozliczania , I jak Ojciec opiekun prawny rozwiązał umowę na skutek osiągnięcia wieku pełnoletności Igi to dobrze zrobił żeby jako osoba pełnoletnia mogła sama się rozliczać z Fiskusem i innymi podmiotami i ewentualnie renegocjować umowy zawarte przez jej Ojca. ,A sprawy związane z wypowiadaniem umowy przez którąś ze stron umowy i ewentualne rozliczanie kosztów i grantów za wygrane powinny być opisane jasno w umowie. Poza tym nie zgadzam się żeby traktować firmę sponsorską jak zakład bukmacherski , że jak postawili na zawodnika jak na konia to się należy coś więcej niż zapisane w umowie. Mam nadzieję że sąd to weźmie pod uwagę i sprawa się szybka zakończy , teraz stać ją na dobrych prawników i da radę z tymi chciwcami którzy następnego dnia po wygranej od razu pojechali do sądu o większe pieniądze w dodatku w sprawie wypowiedzianej umowy .
I też zgadzam się z opinią , że to " takie Polskie" w cudzysłowie.

[CFA]

Mam nadzieję że sąd to weźmie pod uwagę i sprawa się szybka zakończy , teraz stać ją na dobrych prawników i da radę z tymi chciwcami którzy następnego dnia po wygranej od razu pojechali do sądu o większe pieniądze w dodatku w sprawie wypowiedzianej umowy .

A to jest jakaś nowa sprawa? Bo sprawa dotyczaca porozumienia odnośnie rozliczenia poniesionych nakładów itp w sądzie wylądowała rok temu - po wypowiedzeniu umowy przez ojca - a nie teraz po wygraniu RG. Jak masz jakieś nowe informacje, to podlinkuj.

[Vivid]

A skąd założenie, że inwestor jest chciwy? Czytałeś umowę?
Myśmy też nie napisali, że inwestor powinien dostać coś więcej. Po to są umowy by regulować stosunki, w tym rozliczenia, między stronami.

Sprawa wygląda tak - może to firma chce Igę wydoić, ale może to ojciec Igi chce wydymać firmę.

[RatRace]

Proponuję ustalić co tak naprawdę jest polskie. Ja stawiam na bigos.



A co do esencji sprawy. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę. Po prostu strony nie mogą się dogadać, ile ma być tego odszkodowania, to ustali im to sąd. I tyle w temacie.

[Marcin_L]

Proponuję ustalić co tak naprawdę jest polskie. Ja stawiam na bigos.



A co do esencji sprawy. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę. Po prostu strony nie mogą się dogadać, ile ma być tego odszkodowania, to ustali im to sąd. I tyle w temacie.

Lajk .