Awatar użytkownika
hohvar
Senior
Senior
Posty: 4343
Rejestracja: 17 gru 2011, 13:46
Lokalizacja: Baseline

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

kolt pisze: Jeśli nie przestawał to już nie bawiłem się w dyplomację.
Czyli co? Mógłbyś to doprecyzować? Bardzo mnie interesują wasze sposoby na takich osobników, którzy ewidentnie przeszkadzają lub dekoncentrują rywala, albo też zwyczajnie oszukują...
Chaos również jest częścią gry (Rafael Nadal)
Grasz dobrze, ale niewłaściwie (Piotr Woźniacki)
Awatar użytkownika
Vivid
Dynamiczny Geriatryczny
Dynamiczny Geriatryczny
Posty: 28703
Rejestracja: 15 sie 2006, 06:47
Lokalizacja: Menelowo

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

Zdekoncentrować czy rozproszyć mnie się nie da, bo się średnio skupiam na grze i traktuję ją zabawowo. Natomiast jak ktoś chciałby oszukiwać to robię to samo co on ale doprowadzam to do granicy, nie, ja przekraczam granicę absurdu. Jak ma uwagi to jedyne co mam mu do zaproponowania to by się spakował i opuścił obiekt. I jestem w tym do bólu stanowczy.
Wiesz, zasadniczo nie umawiam się na grę z palantami, ale jak się już trafiło to jeszcze nie było takiego, który wytrzymał jak mu wywołałem ze stoickim spokojem aut gdy jego piłka wylądowała na środku kortu ... :D
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi :)
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać ;)
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja :P
Awatar użytkownika
RoTTeN
Weteran
Weteran
Posty: 1765
Rejestracja: 14 paź 2012, 10:05
Lokalizacja: Miasteczko
Kontakt: Strona WWW

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

hokej pisze:(...)Z ciekawszych sytuacji aspirujących do miana "ostatniego słowa do draki" identyfikuję podwójne odbicie. To się na naszym poziomie często zdarza, piłka uderza o dwie ramy i wraca. Z boku to jest ewidentne, wywoływanie błędu w tej sytuacji zawsze kończy się awanturą.
Takie uderzenie nie jest błędem o ile nie było celowe.

Zawodnik przegrywa punkt, jeżeli:
(...) odbijając piłkę, rozmyślnie przeniesie ją lub złapie rakietą lub rozmyślnie dotknie ją rakietą więcej, niż jeden raz;
(...)
Przypadek 1: Czy niezamierzone dwukrotne dotknięcie piłki rakietą stanowi przeszkodę
Decyzja: Nie.
„Gdy cię mają wieszać, poproś o wodę.
Nie wiadomo, co się zdarzy, zanim przyniosą.”
-
Vesemir
kolt
Weteran
Weteran
Posty: 1990
Rejestracja: 23 mar 2012, 16:48
Lokalizacja: Szczecin

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

hohvar pisze:
kolt pisze: Jeśli nie przestawał to już nie bawiłem się w dyplomację.
Czyli co? Mógłbyś to doprecyzować? Bardzo mnie interesują wasze sposoby na takich osobników, którzy ewidentnie przeszkadzają lub dekoncentrują rywala, albo też zwyczajnie oszukują...
Jak to co. Wszystko ;). Zaczynam od "dosadnego" podkreślenia że rywal przeszkadza mi celowo i to nie jest zachowanie fair play. Tej rozmowy nie kończę szybko - chcę aby dotarło z impetem, że nie akceptuję takich zagrywek (bo sam ich nie stosuję). Dodaję jeszcze, że kolejne próby przeszkadzania mi poprzez krzyki kiedy mam uderzyć piłkę będę traktował jako wygrany przeze mnie punkt (zgodnie z zasadami). Odpłacania tym samym nie uważam za dobre rozwiązanie bo to nie zamyka tematu. Oczywiście piszę tutaj o sytuacjach gdzie gram mecze ligowe lub turniejowe, a nie sparingi.

Jak trafiam na oszustów (gdzie mam 100% pewności że kantują i to nie na podstawie jednej piłki ale wielu meczów) to od początku staram się grać aby nie było żadnych wątpliwości. Jeśli jednak piłka jest dobra, a kanciarz wywoła mi aut to idę sprawdzić. O ile mam widoczny ślad potwierdzający moją wersję to nie odpuszczam. Kiedyś z kant-dziadkiem taką piłkę odpuściłem bo nie wiedziałem że jest kant-dziadkiem ;). Teraz już nikomu nie odpuszczę jeśli jest wyraźny ślad (gram 99% meczów na mączce).
Biomimetic 500 Tour + Dunlop Black Widow

NTRP: 3 (przy bh lewa stopa w lewo podczas przygotowania)
Awatar użytkownika
PitS
PATHFINDER
PATHFINDER
Posty: 13064
Rejestracja: 9 sie 2007, 22:21
Lokalizacja: Kielce/Opoczno
Kontakt: Strona WWW

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

keicam pisze:
napalm pisze:Udowodnił że nie jest małostkowy i przyznał Ci punkt? :::XD!:::
Punkt z linii powędrował w tym wypadku do niego. W ramach "rewanżu" zacząłem zauważać przekroczenia linii podczas serwisu...

O "kurdę"... wychodzi na to że to ja jestem "czepialski i małostkowy"!!! ;(
I słusznie że punkt powędrował do niego.
Gdy obserwujemy czasami pokazywane dla publiczności HawkEye na kortach ziemnych (sędziowie sprawdzają ślad) to zauważamy rozbieżność pomiędzy śladem a wizualizacją tego śladu, prawda?

Bierze się to stąd że ślad pokazuje pole oczyszczone przez piłkę i falę uderzeniową powietrza a to jest odrobinę większe niż pole fizycznego kontaktu. Widzimy nie pole kontaktu na korcie ziemnym a pole zdmuchniętej mączki.

Stąd przy spornych sprawach nie byłbym upierdliwy.
Każdy ma prawo do wolnej, nieskrepowanej wypowiedzi, a granice dobrego smaku - zakładamy, że - każdy potrafi sobie postawić sam. Spór jest naturalną esencją forum internetowego, a różnice poglądów jego paliwem. Ważne jest jednak, aby nadmiar paliwa nie zdusił dyskusji. - YtB
Awatar użytkownika
RoTTeN
Weteran
Weteran
Posty: 1765
Rejestracja: 14 paź 2012, 10:05
Lokalizacja: Miasteczko
Kontakt: Strona WWW

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

Szczerze mówiąc nie znoszę powtarzania wymian, bo "nie wiadomo co było". Rozumiem, że w ferworze walki przeciwnik może nie być pewien czy był aut czy nie, ale to przecież była jego decyzja by bardziej skoncentrować się na odbiorze trudnej piłki niż na sędziowaniu. Dlaczego ja mam ponosić tego konsekwencje?

Sam też często skupiam się na odbiorze, zwłaszcza gdy stoję na końcowej, a piłka mknie mi pod nogi. Zdarza się, że odbijam taką piłkę i za chwilę ogarnia mnie przeświadczenie, że właśnie nie wywołałem 20 centymetrowego autu, :D ale nawet mi przez myśl nie przejdzie, by żądać powtórki bo "chyba był aut". Dla mnie zasada jest prosta: widzę aut i nie mam żadnych wątpliwości - wołam aut. We wszystkich innych wypadkach (nie jestem pewien co widziałem, niedowidziałem, widziałem aut, ale nachodzą mnie drobniutkie wątpliwości) - nie wołam autu. I szczerze mówiąc tego samego wymagam od moich rywali.

Oczywiście, gdy widzę że strzeliłem w aut (bo np. uderzam wzdłuż linii na której stoję), a rywal go nie wywołuje (bo np. jest przy przeciwległej linii i nie widzi autu), to krzyczę, że był aut. Lecz gdy obaj nie jesteśmy pewni co było, to punkt należy się mi, bo to rywal ma obowiązek sędziowania swojej połowy i nie mam zamiaru ponosić konsekwencji tego, że swojego obowiązku nie dopełnił.

Myślę, że w sytuacji gdy sędziujemy swoją połowę i mamy dylemat czy wywołać aut, ogarniają nas dwa strachy: strach przed oszukaniem rywala i strach przed oszukaniem siebie. Moim zdaniem zwyciężać powinien strach przed oszukaniem rywala, a strach przed oszukaniem siebie należy głęboko zakopać.
„Gdy cię mają wieszać, poproś o wodę.
Nie wiadomo, co się zdarzy, zanim przyniosą.”
-
Vesemir
Awatar użytkownika
wyczesany
Ludzkie oblicze Władzy
Ludzkie oblicze Władzy
Posty: 7930
Rejestracja: 8 paź 2008, 15:12

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

RoTTeN pisze:Szczerze mówiąc nie znoszę powtarzania wymian, bo "nie wiadomo co było". Rozumiem, że w ferworze walki przeciwnik może nie być pewien czy był aut czy nie, ale to przecież była jego decyzja by bardziej skoncentrować się na odbiorze trudnej piłki niż na sędziowaniu. Dlaczego ja mam ponosić tego konsekwencje?
Z tego powodu często puszczam nawet mocno wątpliwe drugie serwisy. :)

Mnie zastanawia jak jest odbierane wywołanie autu po odbiciu, często mam tak, że nie jestem w stanie przed uderzeniem wywołać autu- odbijam piłkę, patrzę na ślad i dopiero przerywam grę, jest to zgodne z zasadami?
Prezes fanklubu Staśka :D
Awatar użytkownika
keicam
Weteran
Weteran
Posty: 1711
Rejestracja: 17 kwie 2013, 12:16
Lokalizacja: Kraków (okolice)

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

RoTTeN pisze:Myślę, że w sytuacji gdy sędziujemy swoją połowę i mamy dylemat czy wywołać aut, ogarniają nas dwa strachy: strach przed oszukaniem rywala i strach przed oszukaniem siebie. Moim zdaniem zwyciężać powinien strach przed oszukaniem rywala, a strach przed oszukaniem siebie należy głęboko zakopać.
Szlachetny RoTTeN'ie :wink: z takim podejściem nie masz przyszłości tym sporcie! rotfl
Ja zauważam jedną istotną prawidłowość. Najbardziej się kantują i najdłużej udowadniają swoje racje gracze z przedziału wiekowego zwanego w moim "slangu" Renta i emerytura"! Ci potrafią spędzić więcej czasu na wzajemnych "analizach" śladów niż na grze!
Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów. Stanisław Lem.
:)

https://m.facebook.com/story.php?story_ ... 5536866876
Awatar użytkownika
arot77
Starszy Forumowicz
Starszy Forumowicz
Posty: 407
Rejestracja: 5 sie 2011, 16:06
Lokalizacja: Śląsk

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

Vivid pisze:Zdekoncentrować czy rozproszyć mnie się nie da, bo się średnio skupiam na grze i traktuję ją zabawowo. Natomiast jak ktoś chciałby oszukiwać to robię to samo co on ale doprowadzam to do granicy, nie, ja przekraczam granicę absurdu. Jak ma uwagi to jedyne co mam mu do zaproponowania to by się spakował i opuścił obiekt. I jestem w tym do bólu stanowczy.
Wiesz, zasadniczo nie umawiam się na grę z palantami, ale jak się już trafiło to jeszcze nie było takiego, który wytrzymał jak mu wywołałem ze stoickim spokojem aut gdy jego piłka wylądowała na środku kortu ... :D
Śmieszne ale za razem dosadne unaocznienie typowi, że to nie wielki szlem :). I zamiast zabawy czy rywalizacji, dostał ogryzek i ban :).

Czytam sobie ten wątek z pewną rezerwą, bo czasem śmiesznie wyglądają dla mnie Panowie na sąsiednich kortach, walczący, czy wykłócający się o piłki jakby byli na poważnym turnieju.
Jednak rozumiem, że nie każdy traktuje tenis jako formę fitnessu czy doskonalenia swojego układu motorycznego, a przychodzi na kort by udowodnić swoją wyższość nad innymi i tak jak w życiu są i tacy co uznają, że trzeba bez pardonu i za wszelką cenę wygrać. Czują satysfakcję ze zwycięstwa, a ich sumienie nie podpowiada im, że inni mają gdzieś tak zdobywane punkty.
I aby tacy jak oni częściej trafiali na takich gości jak Vivid, może wówczas ich frustracja i wcześniejsze zakończenie gry, wyeliminuje w nich ten zapał.
Przegrywam regularnie - czy to znaczy, że słabo gram w tenisa... .(?)

Nowa rakieta to tylko 5 lekcji z trenerem, dlatego tak łatwo zmienić ramę.
W torbie: PS 6.1 95 2013(Strung Weight:311g), BLX 6.1 95 Team 2011, Head Speed S, Pure Drive Lite RG
Awatar użytkownika
RoTTeN
Weteran
Weteran
Posty: 1765
Rejestracja: 14 paź 2012, 10:05
Lokalizacja: Miasteczko
Kontakt: Strona WWW

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

wyczesany pisze:(...) Mnie zastanawia jak jest odbierane wywołanie autu po odbiciu, często mam tak, że nie jestem w stanie przed uderzeniem wywołać autu- odbijam piłkę, patrzę na ślad i dopiero przerywam grę, jest to zgodne z zasadami?
Zasady są (o ile dobrze pamiętam) takie, że aut należy wywołać natychmiast, czyli przed uderzeniem piłki. No chyba, że grasz z końcowej półwolejem to nie ma szansy zdążyć ;) ale wtedy też trzeba wołać natychmiast (najlepiej zanim piłka przeleci na stronę rywala lub w siatkę).

Myślę, że w opisanym przez Ciebie przypadku w dobrym tonie jest przeprosić za zwłokę ("Aut! Sorry, nie byłem pewien. Tu jest ślad."). Nie zdarza mi się to często, ale jeśli już to zawsze przepraszam za zwłokę, gdy wywołam aut "nieco później niż natychmiast". :]
keicam pisze:(...) Szlachetny RoTTeN'ie :wink: z takim podejściem nie masz przyszłości tym sporcie! rotfl (...)
To nie szlachetność. Toż to zimna kalkulacja. Do stracenia mam kilka punktów z jakimś oszukańcem, do zyskania zaś opinię cnotliwego gracza i rzeszę chętnych do sparowania. :lol:
„Gdy cię mają wieszać, poproś o wodę.
Nie wiadomo, co się zdarzy, zanim przyniosą.”
-
Vesemir
hitman
Senior
Senior
Posty: 2135
Rejestracja: 10 lip 2009, 06:51
Lokalizacja: Lublin
Kontakt: Strona WWW

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

Uchodzi to, na co innym pozwolisz. Zawsze będziesz miał taki szacunek innych, jaki masz sam do siebie. Nerwusów i pyskaczy jest sporo, ale gasi się ich jednym zdaniem, bo to tylko styropianowe lwy.
Piotr Szyba.
Awatar użytkownika
TomPL
Nestor
Nestor
Posty: 6729
Rejestracja: 5 paź 2012, 13:17
Lokalizacja: Warmia

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

RoTTeN pisze: Zasady są (o ile dobrze pamiętam) takie, że aut należy wywołać natychmiast, czyli przed uderzeniem piłki. No chyba, że grasz z końcowej półwolejem to nie ma szansy zdążyć ;) ale wtedy też trzeba wołać natychmiast (najlepiej zanim piłka przeleci na stronę rywala lub w siatkę).
Mnie uczyli, że trzeba wywołać zanim przeciwnik dotknie piłkę po twoim uderzeniu, czyli zanim nastąpi kolejne zagranie. Jeśli ty zagrasz np. w siatkę, i dopiero wywołasz aut to też OK, bo nie było kolejnego zagrania przeciwnika.
Na ziemi to wszystko sie sprawdza, bo można ślad sprawdzić PO swoim zagraniu. Na na hardzie gorzej, trzeba szybciej wywoływać auty, by nie być posądzonym o tendencyjność :]
PitS pisze:
keicam pisze:
napalm pisze:Udowodnił że nie jest małostkowy i przyznał Ci punkt? :::XD!:::
Punkt z linii powędrował w tym wypadku do niego. W ramach "rewanżu" zacząłem zauważać przekroczenia linii podczas serwisu...
O "kurdę"... wychodzi na to że to ja jestem "czepialski i małostkowy"!!! ;(
I słusznie że punkt powędrował do niego.
Gdy obserwujemy czasami pokazywane dla publiczności HawkEye na kortach ziemnych (sędziowie sprawdzają ślad) to zauważamy rozbieżność pomiędzy śladem a wizualizacją tego śladu, prawda?
Bierze się to stąd że ślad pokazuje pole oczyszczone przez piłkę i falę uderzeniową powietrza a to jest odrobinę większe niż pole fizycznego kontaktu. Widzimy nie pole kontaktu na korcie ziemnym a pole zdmuchniętej mączki.
Stąd przy spornych sprawach nie byłbym upierdliwy.
Tu też mnie inaczej uczyli i nie zgadzam sie z twoją interpretacją - bez HawkEye nie mam szans na określenie zakresu fali uderzeniowej, na ziemi trzeba się trzymać innych zasad. Sędziowie też schodzą ze stołka i patrzą na ślad czy styczna, czy jest przerwa.
Awatar użytkownika
RoTTeN
Weteran
Weteran
Posty: 1765
Rejestracja: 14 paź 2012, 10:05
Lokalizacja: Miasteczko
Kontakt: Strona WWW

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

TomPL pisze:(...)
Mnie uczyli, że trzeba wywołać zanim przeciwnik dotknie piłkę po twoim uderzeniu, czyli zanim nastąpi kolejne zagranie. (...)
Nie wyobrażam sobie sytuacji że biegnę do piłki jak dzikus przez pół kortu, robię zamach i dopiero wtedy słyszę że był aut... ;)
„Gdy cię mają wieszać, poproś o wodę.
Nie wiadomo, co się zdarzy, zanim przyniosą.”
-
Vesemir
Awatar użytkownika
Marcin_L
Senior
Senior
Posty: 4859
Rejestracja: 26 lis 2010, 08:05
Lokalizacja: Poznań

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

RoTTeN pisze:Szczerze mówiąc nie znoszę powtarzania wymian, bo "nie wiadomo co było". Rozumiem, że w ferworze walki przeciwnik może nie być pewien czy był aut czy nie, ale to przecież była jego decyzja by bardziej skoncentrować się na odbiorze trudnej piłki niż na sędziowaniu. Dlaczego ja mam ponosić tego konsekwencje?

Sam też często skupiam się na odbiorze, zwłaszcza gdy stoję na końcowej, a piłka mknie mi pod nogi. Zdarza się, że odbijam taką piłkę i za chwilę ogarnia mnie przeświadczenie, że właśnie nie wywołałem 20 centymetrowego autu, :D ale nawet mi przez myśl nie przejdzie, by żądać powtórki bo "chyba był aut". Dla mnie zasada jest prosta: widzę aut i nie mam żadnych wątpliwości - wołam aut. We wszystkich innych wypadkach (nie jestem pewien co widziałem, niedowidziałem, widziałem aut, ale nachodzą mnie drobniutkie wątpliwości) - nie wołam autu. I szczerze mówiąc tego samego wymagam od moich rywali.

Oczywiście, gdy widzę że strzeliłem w aut (bo np. uderzam wzdłuż linii na której stoję), a rywal go nie wywołuje (bo np. jest przy przeciwległej linii i nie widzi autu), to krzyczę, że był aut. Lecz gdy obaj nie jesteśmy pewni co było, to punkt należy się mi, bo to rywal ma obowiązek sędziowania swojej połowy i nie mam zamiaru ponosić konsekwencji tego, że swojego obowiązku nie dopełnił.

Myślę, że w sytuacji gdy sędziujemy swoją połowę i mamy dylemat czy wywołać aut, ogarniają nas dwa strachy: strach przed oszukaniem rywala i strach przed oszukaniem siebie. Moim zdaniem zwyciężać powinien strach przed oszukaniem rywala, a strach przed oszukaniem siebie należy głęboko zakopać.

Mam tak samo :)

Nie wiem, jak było i nie mogę się zdecydować - płaczę, ale przyznaję punkt przeciwnikowi.
Awatar użytkownika
TomPL
Nestor
Nestor
Posty: 6729
Rejestracja: 5 paź 2012, 13:17
Lokalizacja: Warmia

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

RoTTeN pisze:
TomPL pisze:(...)
Mnie uczyli, że trzeba wywołać zanim przeciwnik dotknie piłkę po twoim uderzeniu, czyli zanim nastąpi kolejne zagranie. (...)
Nie wyobrażam sobie sytuacji że biegnę do piłki jak dzikus przez pół kortu, robię zamach i dopiero wtedy słyszę że był aut... ;)
Ale to jest całkiem normalna życiowa sytuacja: odbieram twój strzał pod końcowa linię, w czasie odbioru nie mam czasu ani możliwości aby dokładnie przyjrzeć się śladowi, dopiero po odegraniu mogę sprawdzić (czasami nawet wtedy nie mogę, bo trzeba wracać na pozycję wyjściową, czyli środek kortu!), a w tym czasie piłka już frunie nad siatką, gdy krzyczę aut może już być parę metrów za siatką. Podobnie może być przy odbiorze serwisu...
Awatar użytkownika
lion_dragon
Weteran
Weteran
Posty: 1540
Rejestracja: 21 lut 2010, 11:02

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

TomPL pisze:
RoTTeN pisze:
TomPL pisze:(...)
Mnie uczyli, że trzeba wywołać zanim przeciwnik dotknie piłkę po twoim uderzeniu, czyli zanim nastąpi kolejne zagranie. (...)
Nie wyobrażam sobie sytuacji że biegnę do piłki jak dzikus przez pół kortu, robię zamach i dopiero wtedy słyszę że był aut... ;)
Ale to jest całkiem normalna życiowa sytuacja: odbieram twój strzał pod końcowa linię, w czasie odbioru nie mam czasu ani możliwości aby dokładnie przyjrzeć się śladowi, dopiero po odegraniu mogę sprawdzić (czasami nawet wtedy nie mogę, bo trzeba wracać na pozycję wyjściową, czyli środek kortu!), a w tym czasie piłka już frunie nad siatką, gdy krzyczę aut może już być parę metrów za siatką. Podobnie może być przy odbiorze serwisu...
Jako wieloletni praktyk kortowy w pełni podpisuję się pod słowami Toma.
Awatar użytkownika
RoTTeN
Weteran
Weteran
Posty: 1765
Rejestracja: 14 paź 2012, 10:05
Lokalizacja: Miasteczko
Kontakt: Strona WWW

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

lion_dragon pisze:
TomPL pisze:
RoTTeN pisze:
TomPL pisze:(...)
Mnie uczyli, że trzeba wywołać zanim przeciwnik dotknie piłkę po twoim uderzeniu, czyli zanim nastąpi kolejne zagranie. (...)
Nie wyobrażam sobie sytuacji że biegnę do piłki jak dzikus przez pół kortu, robię zamach i dopiero wtedy słyszę że był aut... ;)
Ale to jest całkiem normalna życiowa sytuacja: odbieram twój strzał pod końcowa linię, w czasie odbioru nie mam czasu ani możliwości aby dokładnie przyjrzeć się śladowi, dopiero po odegraniu mogę sprawdzić (czasami nawet wtedy nie mogę, bo trzeba wracać na pozycję wyjściową, czyli środek kortu!), a w tym czasie piłka już frunie nad siatką, gdy krzyczę aut może już być parę metrów za siatką. Podobnie może być przy odbiorze serwisu...
Jako wieloletni praktyk kortowy w pełni podpisuję się pod słowami Toma.
Rzadko gram na mączce więc nie znam wszystkich zwyczajów. Zawsze dobrze się czegoś nowego nauczyć.
Rozumiem że nie muszę przepraszać rywala że musiał przebiec parę metrów gdyż ja sprawdzałem ślad podczas wymiany. To normalna praktyka.
„Gdy cię mają wieszać, poproś o wodę.
Nie wiadomo, co się zdarzy, zanim przyniosą.”
-
Vesemir
Willy
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 197
Rejestracja: 18 wrz 2007, 13:51

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

Zwykle tacy "kant dziadki" są znani w środowisku tenisowym. Ja po prostu z nimi nie gram, wychodząc z założenia, że szkoda mojego cennego czasu na takie zabawy.

Gram z kumplami z kortu, których znam i wiem, że będziemy sie dobrze bawić.

Z tego też powodu raczej nie biorę udziału w turniejach i chyba nawet w tym roku zrezygnuję z gry ligowej.

Ale wcześniej, potrafiłem nie odpuszczać (wywoływać symetrycznie auty, których nie było), ale to nie ma sensu, bo kiedyś nawet o mało nie doszło do rękoczynów.

A z drugiej strony mamy tutaj takiego jednego, wszyscy go znają i nie ma z kim "biedaczek" grać, bo nikt z nim nie chce grać.
Willy
kolt
Weteran
Weteran
Posty: 1990
Rejestracja: 23 mar 2012, 16:48
Lokalizacja: Szczecin

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

Przy returnie mam zasadę aby najpierw odegrać return, a potem sędziować. Oczywiście chodzi o piłki blisko linii bo takie dwumetrowe auty nie wymagają rozpatrywania. Jak leci bomba to pierwsze o czym myślę to dobre odegranie. Zdarzało mi się wywoływać aut jak już piłka była po stronie przeciwnika, nawet kiedy już przygotowywał się do uderzenia. Nie miałem jeszcze w takiej sytuacji żadnych problemów. Po prostu nie zawsze jesteś w stanie ocenić piłkę w ułamku sekundy. Kiedy rywal robi to samo nie mam żadnych obiekcji bo wiem jak to jest od strony odbierającego.
Biomimetic 500 Tour + Dunlop Black Widow

NTRP: 3 (przy bh lewa stopa w lewo podczas przygotowania)
Awatar użytkownika
wwojtek
Obywatel Forum
Obywatel Forum
Posty: 810
Rejestracja: 18 wrz 2013, 20:17

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

Co do kortów ziemnych: sprawdzanie śladu na połowie przeciwnika to ostateczność, zwykle "kółeczko" zaznaczone rakietą przy danym śladzie piłki załatwia sprawę. Dopiero jeśli piłka jest o milimetry styczna/niestyczna do linii lub/i przeciwnik ma opinię kantującego warto się wybrać na jego połowę, by taki sporny ślad obejrzeć. To rzadkie przypadki, przynajmniej takimi powinny być. Nie wyobrażam sobie biegać co chwilę na drugą stronę kortu by oglądać wywołane auty, z reguły samemu można wyczuć czy wyrzuciło się piłkę czy nie.
8:7 40:15

Wróć do „Zasady gry”