TomPL pisze:
Ja ostatni raz zmieniałem rakietę z 6-7 lat temu i kosztowało mnie to trochę pieniędzy i zdrowia (m.in. zwichnięty łokieć). I do emerytury nie chciałbym już więcej zmieniać. Gdyby jednak, to... przerzucę się na golfa.
I poczujesz mięśnie, o których istnieniu nie wiedziałeś..
Miałem takie podejście, w sumie może 3h. Potem trudno było zlokalizować zakwasy
.
Co do sprzętu, to wszedłem na to forum w połowie 2011. Miałem wtedy jedną rakietę nadającą się do gry. Na jesieni 2013 zacząłem wyprzedawać wszystkie packi
, żeby w końcu zostać z dwiema takimi samymi. Zaznaczę, że gram od 2011 i to wyłącznie sezon zimowy. Tak więc wyleczenie się ze sprzętowego zakręcenia zajęło mi jakieś dwa sezony. Biorąc pod uwagę bliskość wieku pojawienia się kryzysu typowego dla mężczyzn, uważam, że przebrnąłem to dosyć szybko
.
Jak już miałem dwie takie same packi i wolną głowę, to zacząłem trenować
. Kończy się sezon zimowy, a ja widzę postępy większe niż w poprzednich dwóch kiedy mieszałem z rakietami.
Jednak nie żałuję tego okresu, kiedy miałem różne rakiety. Może oprócz kasy
. Pozwoliło mi to pograć trochę dłużej niż jeden dzień daną rakietą. Jak ktoś ma taką możliwość to czemu nie? Jednak dobrze w pewnym momencie zrobić sobie podsumowanie i zdecydować się na coś konkretnego. Pomijam tu oczywiście osobników, którzy grają dla tzw. fun'u a przy okazji są kolekcjonerami...
Ale każdy z nas sam sobie wybiera cel jaki chce osiągnąć.
Mój znajomy, który gra bardzo dobrze (były zawodnik) mówi dość przewrotnie, że w tenisa to 50% grają nogi, 50% gra głowa, a reszta to ręka i rakieta
.
Beware of the Hologram.
It will trick us!