Forum tenisowe

Witam.
Gram na korcie gdzie linie rysuje się zwykłym wapnem. No i takie historie mam zawsze:
Serwis - linia - piłka z wapnem do ręki - i teraz otarcie potu z twarzy i wapno wypala oczy.
Pomijam, że to mi wyżera buty i jakoś niekomfortowo się czuje bo mam świadomość, że wdycham opary wapna zamiast grać na świeżym powietrzu. Największą tragedię miałem jak wpadła mi muszka na korcie w oko i odruchowo koszulką przetarłem.

Czym rysować linie? I gdzie to kupić? Dziękuję za podpowiedź, tylko proszę nie pisać że można mieć plastikowe linie - to wiem. Chodzi mi o jakąś kredę albo coś takiego nieaktywnego ...

Ja malowałem mąką .

Malowanie linii wapnem to porażka, pomijając aspekty zdrowotne, wapno wiąże z mączką i po jakimś czasie linie przypominają progi zwalniające na ulicach.
Jeżeli nie plastikowe linie to tylko kreda.

A tam, narzekacie . Moje dzieciństwo nierozerwalnie związane jest z rysowaniem wózkiem linii na kortach bolesławieckich . Nie ma to jak zmoczyć dobrze kort i narysować linie. Cieszy oczy aż miło. Teraz, Panie, to wygoda, plastiki się zakłada .

A może być jakaś "kreda pastewna"?
Znalazłem w sieci, cena wydaje się dobra.

"Hurt-detal kreda pastewna w opakowaniach 2kg, 5kg, 20kg, 30kg big bag 1000kg ceny już od 0,30zl/kg."

Ja dawno dawno temu zawsze rysowałem kredą - tak jak koledzy piszą. Wapnem faktycznie wydaje się groźne .

Problem był zawsze nie czym, ale żeby prosto było -> bo niby jakieś tam "wąsy" zawsze wystawały, ale ile razy się z nimi minąłem to strach się przyznać .

Osoba odpowiedzialna za korty powiedziała mi wczoraj, że kreda też ma swoje minusy.
Jakie minusy ma kreda? I co ma najmniej minusów? Problem jest, bo narysowanie lini do singla to ok. jeden kg proszku. Dobrze wykorzystany kort i osiem malowań liń dziennie. Co daje 250kg wysypanego czegoś na miesiąc. Pod koniec sezonu wtedy mamy podsypkę 1,5 tony. Pewnie część wapna spływa do gleby z wodą, ale i tak kiepsko to wygląda...