Thermobag HEAD - uwaga!
: 12 sie 2021, 12:10
Gdyby ktoś zastanawiał się nad zakupem nowego thermobagu marki HEAD, chciałbym przestrzec przed tym, co mnie spotkało. Użytkowałem już torby różnych producentów i z niczym podobnym się nie spotkałem.
Omawiany produkt to thermobag HEAD TOUR EXTREME 12R.
Wracając któregoś razu z tenisa zobaczyłem ślady niebieskiej farby na swoich spodenkach - jak się okazało, spodenki do wyrzucenia, bo farba jest nie do sprania. Pomyślałem, że po prostu przez nieuwagę się ubrudziłem, jednak problem powtórzył się kolejnego dnia, na zupełnie innych kortach - tym razem koszulka do wyrzucenia. Winowajcą okazała się być część mojej torby, pokryta czymś w rodzaju gumy/kauczuku. Farba po prostu się stopiła i pozostaje cały czas w takiej formie, zostawiając ślady na wszystkim, z czym się zetknie. Torba jeździła z reguły w bagażniku, a poza tym użytkowałem jej standardowo - 2/3 godziny na słońcu na kortach i tyle. Nigdy nie miałem kontaktu z jakimkolwiek innym źródłem ciepła niż słońce.
Po reklamacji w firmie HEAD, "eksperci" uznali, że torba miała kontakt z rozpuszczalnikiem (rzekomo torba nosiła ślady rozlania jakiejś cieczy). No tak - bo przecież każdy normalny tenisista wozi w swojej torbie rozpuszczalnik. Jeżeli nawet cokolwiek się kiedykolwiek w niej rozlało, choć nie przypominam sobie takiej sytuacji, a torby używałem dosłownie codziennie i dbałem o jej stan, to była to co najwyżej woda. Poza tym, ciężko mi sobie wyobrazić, żeby ten "rozpuszczalnik" tak wybiórczo potraktował elementy, które sobie zaleje, zalewając trochę z jednej strony, trochę z drugiej, zostawiając ogromne pole pośrodku, którego jednak nie zaleje
Poniżej zdjęcia dla zaprezentowania problemu.
Reasumując - radzę uważać na wszystkie torby HEAD, które mają gumo-podobną powłokę, a niestety widzę, że większość tych nowych takową posiada. Ja, po próbie zrobienia ze mnie idioty, więcej się na tę markę nie zdecyduję.
Omawiany produkt to thermobag HEAD TOUR EXTREME 12R.
Wracając któregoś razu z tenisa zobaczyłem ślady niebieskiej farby na swoich spodenkach - jak się okazało, spodenki do wyrzucenia, bo farba jest nie do sprania. Pomyślałem, że po prostu przez nieuwagę się ubrudziłem, jednak problem powtórzył się kolejnego dnia, na zupełnie innych kortach - tym razem koszulka do wyrzucenia. Winowajcą okazała się być część mojej torby, pokryta czymś w rodzaju gumy/kauczuku. Farba po prostu się stopiła i pozostaje cały czas w takiej formie, zostawiając ślady na wszystkim, z czym się zetknie. Torba jeździła z reguły w bagażniku, a poza tym użytkowałem jej standardowo - 2/3 godziny na słońcu na kortach i tyle. Nigdy nie miałem kontaktu z jakimkolwiek innym źródłem ciepła niż słońce.
Po reklamacji w firmie HEAD, "eksperci" uznali, że torba miała kontakt z rozpuszczalnikiem (rzekomo torba nosiła ślady rozlania jakiejś cieczy). No tak - bo przecież każdy normalny tenisista wozi w swojej torbie rozpuszczalnik. Jeżeli nawet cokolwiek się kiedykolwiek w niej rozlało, choć nie przypominam sobie takiej sytuacji, a torby używałem dosłownie codziennie i dbałem o jej stan, to była to co najwyżej woda. Poza tym, ciężko mi sobie wyobrazić, żeby ten "rozpuszczalnik" tak wybiórczo potraktował elementy, które sobie zaleje, zalewając trochę z jednej strony, trochę z drugiej, zostawiając ogromne pole pośrodku, którego jednak nie zaleje
Poniżej zdjęcia dla zaprezentowania problemu.
Reasumując - radzę uważać na wszystkie torby HEAD, które mają gumo-podobną powłokę, a niestety widzę, że większość tych nowych takową posiada. Ja, po próbie zrobienia ze mnie idioty, więcej się na tę markę nie zdecyduję.