A więc , do dzieła.
Na maszynce wciągnąłem dopiero kilkanaście rakiet i w zasadzie nie powiem za wiele , ale kilka wniosków i przemyśleń mam i podzielę się.
Kwestia tego na co zwracał uwagę Smyk...
Smyk pisze: Przycisk (ten zielony) uruchamiający napinacz jest trochę za blisko bębenka i można go niechcący nacisnąć podczas mocowania struny w napinaczu. Choć tu myślę, że to jest kwestia przyzwyczajenia się do maszyny i że po kilku rakietach problem zniknąłby.
Mnie umiejscowienie przycisku "START" nie przeszkadza i nie przeszkadzało od samego początku, wręcz jakoś instynktownie go włączam i nie koliduje to w żaden sposób z innymi czynnościami i nie ma zagrożenia przedwczesnego włączenia/wyłączenia napinacza przy mocowaniu struny (moje osobiste zdanie, komuś innemu mogłoby przeszkadzać umiejscowienie przycisku - tak jak powiedział cytowany).
Trzymanie ramy:
Co do trzymania samej rakiety, póki wszystko nowe, nie mam zastrzeżeń.
Proste , sprawdzone rozwiązania 6 punktów podparcia, w trakcie samego naciągania nic nie lata - rakieta umocowana jest stabilna.
Łapki:
Jak tylko dostałem maszynę, uwagę moją zwrócił fakt, że mocowanie nasady łapki do łoża rakiety a w zasadzie sam zacisk, nie jest taki jak w challengerze.
W moim poprzednim manualu blokowanie do suwnicy odbywało się krótkim ruchem jednym palcem i równie szybko i delikatnie mechanizm był zwalniany przy ustawieniu łapki do kolejnej struny.
W nowej maszynie zaś, żeby zablokować łapkę na szynie - muszę po prostu ją "dokręcić" o około 90 stopni i żeby ją zwolnić włożyć więcej siły, więc użyty najprostszy mechanizm.
Po cichu tłumaczę sobie, że może w tej prostocie ukrywa się niezawodność?
Fakt faktem, iż w challengerze jedna z łapek po kilku latach musiała już być dokręcana imbusem, bo ów "półautomatyczny " zacisk przestał działać.
Jeszcze nie zdarzyło mi się, aby bębenek naruszył, uszkodził strukturę struny, gotów byłem zeszlifować ewentualne kanty ale takowych nie zauważyłem.
Napinanie struny:
Po podłączeniu kalibratora (wagi wędkarskiej dobrej klasy) przy 24 kg wyświetlało mi 24,06 a po naciągnięciu 10 rakiet waga pokazywała 23,84. Ciężko jest mi się wypowiedzieć czy taka różnica to dużo czy mało w stosunku do innych maszyn, bo nie miałem z takimi do czynienia, ale myślę że kalibrując ją co około 10 rakiet, będę miał to czego oczekuję.
Póki co wszystko działa jak należy, oby nic się nie psuło. Pre-stretch jest, poza tym nie posiada dodatkowych funkcji.
Samo naciąganie jest przyjemniejsze, niż challengerem, co do tego nie mam wątpliwości.
Zakup uważam za udany, jednak zbyt krótko ją używam, żeby polecić lub kategorycznie nie, bo tak naprawdę to czas pokaże czy coś nie zacznie szwankować.