Z tą nieskutecznością to było tak, że nie psułem niby, ale grałem woleje niekończące. Piłka wracała i często traciliśmy punkt, który teoretycznie (gdy byłem na siatce) powinniśmy wygrać na luzie.TomPL pisze: Ale zanim do tego doszło to prawie do łez i załamania nerwowego mnie doprowadzał swoją nieskutecznością przy siatce...
W sumie to do tej por nie wiem, jak my to wygraliśmy
Pociesz się, że z Twoją skutecznością tez było... różnie.
A teraz leżę i dogorywam: nie wiem, czy po trudach turnieju, czy po... dźwiganiu do domu nagrody, która ważyła dobre 15 kg.