Grałem tymi piłkami na turnieju (clay) pod koniec lata - wrażenia pozytywne, przy moich "umiejętnościach" sprawiały wrażenie dosyć neutralnych, komfortowych w użyciu, na dodatek nie zużywały się nadmiernie, można było spokojnie zagrać nimi 2 mecze bez obawy o parametry.
Lekko zachęcony, również ceną, nabyłem karton w celach treningowych. Tzn. mój treser nabył, za moim podpuszczeniem. Prawidłowo otwarte 24godz. przed użyciem, przeleżakowały i do boju. Początek - wiadomo, lekko się muszą "rozbić", ale w pełni potwierdzone pierwsze wrażenia. Potem było już dużo gorzej... . Nie chodzi o trwałość - piłka naprawdę wytrzymała, łupiemy nimi już 3 tydzień na hardzie bez większych dramatów w tym zakresie. Problem w tym, że... nie potrafię ich kontrolować. Sprawiają wrażenie rakiet niesterowanych. Przy czym - jak się maksymalnie skoncentruję na uderzeniu to lecą, aż miło, szybko i w miarę precyzyjnie. Problem w tym, że nie tolerują niedbalstwa . Ponieważ rakietę też sobie sprawiłem jakiś czas temu z gatunku " z czym do ludzi...", więc muszę teraz naprawdę się hamować, żeby nie rozwalić czegoś w hali.
Myślałem, że mam gorsze dni ( a co, tylko Radwańska może? ), ale pytam tresera czy to ja się pogubiłem, czy coś z tymi gałami jest dziwnego, i on mi na to, że super piłki wybrałem, bo jak się nimi nauczę grać ( w sensie kontrolować), to zagram nawet Stomilem... . To mi pojechał. Ale przyznał też, że gra blokiem tymi piłkami nie ma sensu, trzeba im przywalić, poza tym wrażenie jest dziwne, bo jak przykładowo Babolatami Gold czy innymi Dunlopami RG przyłożyć, to człowiek wie, że je "ukarał", X-Force nie daje takiej odpowiedzi, tylko po prostu leci.
Macie jakieś podobne doświadczenia, czy to dotyczące tych piłek , czy też innych o takich "właściwościach"? Pamiętam, że Gary pisał coś na blogu o podobnym zjawisku, ale jego akurat w meczu o punkty o niedbalstwo nie podejrzewam . A te zołzy mają zero tolerancji dla "lewusów".