Liczba węzłów nie ma wpływu na utratę napięcia naciągu - to kwestia preferencji osoby wciągającej rakietę oraz oczywiście jej umiejętności (bo każde zawiązanie struny wymaga skompensowania siły naciągu na maszynie i umiejętnego wybrania luzu na węźle). Osobną kwestią jest to na co zwrócił uwagę Smyk. Naciąganie w jednym kawałku czasami oznacza, że zakładanie krosów (strun poziomych) trzeba rozpocząć od serca rakiety a to teoretycznie generuje siły niekorzystnie wpływające na konstrukcję rakiety. W takim przypadku zdecydowanie lepiej jest wciągnąć niezależnie pionowe i poziome struny (system czterech węzłów).szymas pisze:Na razie nic, bo jeszcze nie miałem okazji pograć tym naciągiem. Tylko wizualnie widzę, że inaczej jest wiązany, oryginalnie w 4 miejscach, tu w dwóch. Czy nie będzie miało to wpływu na przesuwanie się strun lub szybszą utratę napięcia?
Zwróć na to uwagę przy zakładaniu nowego naciągu a teraz ciesz się grą i nie psuj sobie zabawy dywagacjami o wyższości czterech węzłów nad dwoma.