Nie czepiać się Hitmana, proszę.
Pasjonat tenisa jakich mało.
A grał jak większość z nas amatorów - coś tam lepiej, coś tam gorzej. Ogólnie znośnie.
No i honorowo stawił się na mecz z Pio. Po przegranej nie pitolił żenujących wymówek, tylko wziął wynik na klatę. I sensowne wnioski wyciągnął dla siebie.
Ogólnie szkoda (moim zdaniem rzecz jasna), że się tutaj już nie udziela, bo wnosił spory koloryt w merytoryczne dyskusje o grze w tenisa, technice i sprzęcie, nie będąc przy tym głupawym trollem.
Choć przyznaję, że niektóre pomysły miał odjechane....
.