Awatar użytkownika
Vivid
Dynamiczny Geriatryczny
Dynamiczny Geriatryczny
Posty: 28703
Rejestracja: 15 sie 2006, 06:47
Lokalizacja: Menelowo

Re: Tenis i emocje

hohvar pisze:
Vivid pisze: To TomPL taki na korcie wygadany? ;)
Elokwentny znaczy.... :]
No nie przesadzaj :P, to że paszczę otwiera i jeszcze dźwięk wydaje wcale nie znaczy, że jest bardziej ogarnięty niż wigilijny karp. :P ;)
To, że dźwięk wydaje znaczy tylko, że jest ciut bardziej doposażoną wersją. :P
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi :)
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać ;)
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja :P
Awatar użytkownika
Vivid
Dynamiczny Geriatryczny
Dynamiczny Geriatryczny
Posty: 28703
Rejestracja: 15 sie 2006, 06:47
Lokalizacja: Menelowo

Re: Tenis i emocje

Tak w temacie może nie tyle emocji co obserwacji przeciwnika, o tym też pisałem nie raz. :P

https://www.youtube.com/watch?v=YlPQwXRMO5I
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi :)
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać ;)
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja :P
Awatar użytkownika
Jakuboto
Nestor
Nestor
Posty: 6820
Rejestracja: 22 cze 2013, 10:23
Lokalizacja: Warszawa

Re: Tenis i emocje

Dobre :D.
Yonex Vcore 100
NTRP 3.14159265359
Awatar użytkownika
Vivid
Dynamiczny Geriatryczny
Dynamiczny Geriatryczny
Posty: 28703
Rejestracja: 15 sie 2006, 06:47
Lokalizacja: Menelowo

Re: Tenis i emocje

Jakuboto pisze:Dobre :D.
Nie dobre tylko skuteczne. :P
Jak to zauważył to wygrał 9 z 11 pojedynków.
Ludzie mają czasem pewne maniery ruchowe.

Niemniej w czasie gry nie ma aż tak dużo czasu na obserwację i sam fakt bycia w ruchu wymusza różne zmiany pozycji i ustawień.
Natomiast dwa podstawowe uderzenia w tenisie na punkty to serwis i return. One ustawiają każdy punkt.
Return to wypadkowa serwisu, co nie znaczy, że można odpuścić. Warto zwrócić uwagę jak przeciwnik returnuje poszczególne nasze serwisy - w jakim kierunku i jakim typem zagrania.
Dam prosty przykład od nas. Jak gramy debla to mój regularny partner - Jurek ciągle był łapany returnem przez P69 w korytarz.
I Jurek nie widział tego, że jak gra P69 do bekhendu na stronie równowagi to P69 przystawia tylko z bloku i piłka leci w korytarz, bezpiecznie bo daleko ode mnie na siatce. A Jurek serwował tak bez refleksji i często leciał z jęzorem do rogu bo P69 niezłe kąty łapał ...
Jak Jurkowi powiedziałem, patrz co P69 robi, wal Mu do bekhendu i od razu wejdź w kort i idź do korytarza, to się P69 "tanie" punkty skończyły. :P
Jak gramy z Jaśkiem62 to On ma fajny kick z drugiego. Ale jest to serwis lecący zawsze prawie idealnie tak samo. I też Jurka nauczyłem, że ma Mu na ten drugi serwis wejść w kort i tłuc z góry w dół w nogi (bo Jasiek często leci do siatki).
Podobnie z Jackiem B. Jacek prawie zawsze leci do siatki na deblu, a wolej ma domowej roboty ale bardzo skuteczny, poza tym jest szybki. Jacek sobie wypracował ciekawą technikę serwowania dwójką na debla. Serwuje lekko i wysoką parabolą, tak tylko głaszcze piłki. I wszyscy (poza mną :P) się na to łapią. Stoją jak ciule za końcową, jak do "normalnego" serwisu, i jak piłka do nich dolatuje to jest martwa i niska, niewiele z tego można zrobić. Za to Jacek ma czas i jest pięknie ustawiony pod siatką ...
Natomiast ja jak Jacek serwuje dwójkę to jak On wyrzuca piłkę to wchodzę w kort na dobre 1.5m i nadal idę do przodu. W efekcie On leci i dostaje ode mnie albo mijankę, albo (częściej) płaską bombę prosto w nogi :P i jest ugotowany. ;)
I tu znowu ja mam niezły ubaw bo robię tak od lat a On nadal tego nie zauważył. rotfl
I potem chodzi i się dziwi dlaczego ja tak na niego super returnuję. :D
A przecież wystarczy, że kilka razy by mi zaserwował jedynką, i już bym tak jak po swoje nie wchodził. Już by mi dał do myślenia, odebrał pewność i zmusił do rozczytywania serwisu.
Ostatnio powiedziałem też Jurkowi co ma robić. Jacek chyba tylko jeden swój gem serwisowy wygrał ...
A wściekły był jak osa. :P

Natomiast kluczowy jest przy obserwacji serwis. To jest zawsze pozycja statyczna. Nie ma grania z dobiegu, na jakimś niedoczasie, gdzie ustawienie bywa dziwne i trudniej coś czytać. Do serwisu stajemy i mamy swobodę. Warto zatem popatrzeć i zobaczyć czy aby nie ma różnic (a z reguły są) gdy przeciwnik chce serwować choćby przysłowiowe prawo czy lewo.
Można też wyczytać czy będzie rotacja (jaka), czy płaski, ale umówmy się - u nas amatorów to już raczej przerost formy nad treścią bo te rotacje nie są jakieś potężne. Wystarczy, że wiemy czy prawo czy lewo, to już nam daje sporą przewagę. Przynajmniej piłka będzie regularnie wracać i będzie gra o punkt. A jak ktoś ma lepszy return to będzie łatwiej wywierać regularną presję na przeciwnika. To da mu do myślenia czyli ... będą emocje. ;)
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi :)
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać ;)
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja :P
Awatar użytkownika
Vivid
Dynamiczny Geriatryczny
Dynamiczny Geriatryczny
Posty: 28703
Rejestracja: 15 sie 2006, 06:47
Lokalizacja: Menelowo

Re: Tenis i emocje

A tak jeszcze wracając do tego czytania gry. Tu też pewna uwaga. Czytanie gry nie odnosi się wyłącznie do przeciwnika, nas też to dotyczy. Należy mieć na uwadze, że to, iż regularnie dochodzi do jakiejś sytuacji i w jej konsekwencji my ciągle obrywamy, nie musi wynikać z tego, że doprowadza do niej (świadomie) przeciwnik. Może być tak, że sami ją prokurujemy.
Dlatego warto przeanalizować czy jak zaczynamy regularnie tracić punkty w określony sposób to czy jest to zasługa przeciwnika czy może jednak nasza wina ... ;)
Warto też mieć to na uwadze z innego punktu widzenia. Jeżeli uznajemy, że jednak sami doprowadzamy do określonej sytuacji i dodatkowo widzimy, że przeciwnik dość świadomie robi z tego użytek, czyli też w jakimś zakresie to wyłapał, to można to wykorzystać przeciwko niemu. Czyli taki kortowy "kontrwywiad". :P
Można przy ważnej piłce rozpocząć znaną już rywalowi sekwencję i w ostatniej chwili/uderzeniu zmienić schemat.
Człowiek wtedy myśli jednak schematycznie - punkt zaczyna iść tak jak to już nie raz było to i podświadomie idzie się w ciemno w utarty schemat. I tu dochodzi do zmiany i jest ugotowany.

Pamiętam jak byłem małolatem i mój trener mnie tak łapał. Jak ja go atakowałem do bekhendu i szedłem do siatki to generalnie zawsze grał miękkim szlajsem w ciasny kros. Grał na tyle dobrze, że nie byłem w stanie go kończyć tylko musiałem grać wolej przygotowawczy. Czyli dawał sobie szansę. ;)
Ale jak była jakaś mała jego przewaga w gemach, czy była to akcja przy 30-30 czy 40-40 to grał mi szlajsem po linii.
A ja na początku jak owca na rzeź :), zawsze chciałem być "sprytny" i już zbiegałem do krosa. W efekcie on wcale nie musiał grać dokładnie po linii, wystarczyło wrzucić tam piłkę, winner. :P
I też załatwił mnie tak kilka razy, a potem powiedział, zastanów się co się dzieje, popatrz, pomyśl.
No i doszedłem do tego o co biega. ;)
Dziś sam stosuję ten schemat z dużą skutecznością. Jak mnie ktoś wygania ostro do bekhendu i widzę, że rusza do siatki, to zamiast grać to co grają wszyscy (poza lobem) - czyli szlajs defensywny po krosie, to gram po linii.
Jak nie idzie do siatki to też tak grywam gdy widzę, że zaczyna już się przestawiać do odgrywania (czytaj ataku) takiego właśnie szlajsa po krosie jakiego się spodziewa.
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi :)
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać ;)
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja :P
Awatar użytkownika
Jacek iREM
Weteran
Weteran
Posty: 1875
Rejestracja: 20 sie 2013, 09:20
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt: Strona WWW

Re: Tenis i emocje

Fajnie się rozgadałeś. Jak ja kocham ten tenis. :-)
Aktualnie: Rehabilitacja po artro drugiego kolana
NTRP chwilowo zero | BLOG | ZABAWKI | USO 2005 | TENISpo50.
Awatar użytkownika
Vivid
Dynamiczny Geriatryczny
Dynamiczny Geriatryczny
Posty: 28703
Rejestracja: 15 sie 2006, 06:47
Lokalizacja: Menelowo

Re: Tenis i emocje

Mnie raczej zadziwia to, że są ludzie, którzy grają dłużej ode mnie, są inteligentni i spostrzegawczy, do tego nie jest im obojętny wynik gry, a i tak podchodzą do niej tak bezrefleksyjnie i nic na korcie nie widzą ...
Natura ludzka faktycznie jest cholernie ciekawa, zagmatwana i ... popieprzona. :)

Patrząc na trzech wymienionych kolegów to tylko Janusza mogę "usprawiedliwić". On grał zawodniczo, przestał, nie grał wcale 10 czy 15 lat. Potem wrócił do gry, ale tylko towarzyskiej. Gra jak i ja, dla przyjemności. Faktycznie może zatem olać jakąś analizę sytuacji na korcie, da sobie radę. Po turniejach nie gra.

Jurek też gra dla przyjemności, ale jednak lubi grać na punkty (z Januszem często gramy bez punktów), zawsze chce coś pograć (set, tie-breaki). Widzę też, że bardziej się skupia i szanuje piłki w decydujących momentach gry, czyli nie jest mu obojętny wynik.

A Jacek B. to już w ogóle zwierzak rywalizacji. Jemu na wygranych najbardziej zależy. Więc tu najmocniej mnie to dziwi.
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi :)
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać ;)
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja :P
Awatar użytkownika
hokej
Moderator
Moderator
Posty: 4811
Rejestracja: 25 paź 2011, 14:05
Lokalizacja: Lasy Państwowe

Re: Tenis i emocje

Słowa o różnicowaniu serwisu przypomniały mi pierwsze spotkanie ze Scudetto. ;-)
Gramy TB pierwszego seta niemiłosiernie się katując, wieczne równowagi/setowe, jest mój serwis. Do tego momentu jedynka była tradycyjna, więc płaska i w miarę skromnych możliwości, mocna. Łapa mi już odpada, bo ile razy można kończyć to zwierzę punktowe więc przymusowo wpadłem na szatański pomysł i zaserwowałem z jedynki... totalną szmatę. I zadziałało, Scudi musiał galopować do przodu i zepsuł tę niby wystawkę.

Ale byłem z siebie dumny, zapomniałem tylko, że nie należy wk... lwa. Więc w drugim wrzucił mi bajgla. :-)
Nie dyskutuj z głupkiem - sprowadzi Cię do swojego poziomu i zniszczy doświadczeniem.

To, że jesteśmy w d..ie, to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać. - Stefan Kisielewski

Wilson Pro Staff RF97A
Różne druty 1.20@24kp
Awatar użytkownika
Vivid
Dynamiczny Geriatryczny
Dynamiczny Geriatryczny
Posty: 28703
Rejestracja: 15 sie 2006, 06:47
Lokalizacja: Menelowo

Re: Tenis i emocje

Ja generalnie to uderzam piłkę :P, ale jak potrzebuję to też często korzystam z rozwiązania farfocel/balon. ;)
Oczywiście dlatego, że korzystam z elementu zaskoczenia, gość się kompletnie nie spodziewa. :)
I co ciekawe, można tak zagrać bezkarnie na całkiem solidnych graczy. Nawet zaryzykuję stwierdzenie, że ci lepsi potrafią taką piłkę dopiero pięknie sp....ć. :P
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi :)
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać ;)
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja :P
van basten
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 279
Rejestracja: 31 mar 2015, 09:53

Re: Tenis i emocje

Farfocelki pięknie mi się sprawdzały w piątek w meczyku ligowym. Grałem z gościem, z którym potykaliśmy się do tej pory 2 razy na turniejach (jeden mecz do 4 gemów, a drugi normalny set). W tym drugim przypadku 7:6 w ciągu 1,5 godziny. Pierwszy mecz turnieju. Wypompowaliśmy się, że na dalszą część turnieju nie było prądu.
W piątek zacząłem tak jak na turnieju. Mocne strzały przy każdej piłce. Kolega też "ręki nie odkładał" pierwszy gem dobre 10 min. W przerwie mówiliśmy że chyba znów na rekord czasowy się zanosi. Po zmianie stron dalej wymiana strzałów aż w końcu on przypadkowo trafił ramą. No to ja do piłki i wywalam strzał za końcową. Zapaliła mi się lampka i sprawdziłem w czwartym gemie jak Bartas zareaguje na szmatę. Nie dość, że dostał skróconą (piłka odbiła się tuż przed linią serwisową) to jeszcze była zupełnie bez rotacji. Pogubił się nie wiedział co ma zagrać . Przyszła wystawka, na którą miałem czas żeby nogami się ustawić i strzelić (bez zbędnej mocy). Średnio jeden na gema farfocel dawał punkt. Skuteczność na poziomie 70-80%.

Druga sprawa. Zróżnicowany serwis. Moc i kierunek. A że podanie siedziało to nawet z drugiego podania szedł rotowany mocny serwis.
Spodziewałem się zaciętego meczu, ale chyba mu rozmontowałem grę. 6:3, 6:3 dla mnie 1,5 godz. z rozgrzewką.
van basten
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 279
Rejestracja: 31 mar 2015, 09:53

Re: Tenis i emocje

Aha. Wracając jeszcze do potyczki ligowej. W przypadku jakichkolwiek kłopotów lub słabości powtarzam sobie, że jest 0:0 - do tej pory skutkuje (zdejmuję w ten sposób presję z siebie - WARTO POSŁUCHAĆ MĄDRZEJSZYCH - DZIĘKI VIVID). Albo gdy przeciwnik prowadzi i wydaje się, że zmierzamy do końca (seta lub gema - ale tutaj rzadziej) ... to przebijam mu piłkę i jak ma wygrać to niech wygra, ale po swoim zagraniu. Często się udaje.
Awatar użytkownika
Vivid
Dynamiczny Geriatryczny
Dynamiczny Geriatryczny
Posty: 28703
Rejestracja: 15 sie 2006, 06:47
Lokalizacja: Menelowo

Re: Tenis i emocje

Wczorajszy mecz Goffin - Nadal, jaka lekcja płynie dla nas?
Sędzia, opasły knur :P, "załatwił" mecz. Jeżeli się komuś wydaje, że nie, to ... pewnie nigdy w tenisa nie grał ...
Niestety taka sytuacja bardzo mocno wpływa na koncentrację, a więc i na wynik. Do czasu tej sytuacji grali dość równo, Goffin nawet przeważał, to była piłka wygrana na 4-2. A zrobiło się 3-3 i dalej to już poszło.
Nie ma się co dziwić, zawodowiec też człowiek. Frustracja, stres, poczucie krzywdy, roztrząsanie tego w głowie, trudno z tym wszystkim grać.
U nas amatorów jest jeszcze gorzej. Nie mamy tego ogrania i doświadczenia, treningu mentalnego. Do tego nie oszukuje nas teoretycznie bezstronny sędzia, a przeciwnik, który ma przecież w tym konkretny interes. Wtedy to już w ogóle jest piana na pysku. :)
Dodam jeszcze, że my amatorzy gramy często i następnego dnia i taka sytuacja potrafi oddziaływać na kolejne mecze. Gdzieś nam to w głowie siedzi, nie było czasu się z tym uporać. Jak piłka wpada koło linii to automatycznie pojawia się prewencyjne napięcie (czekamy na potencjalną awanturę) i negatywne emocje (bo nas niedawno oszukano).

Jak sobie z tym radzić, co robić, a nawet - jak to wykorzystać?

Po pierwsze - stara prawda mówi, że konflikty wygrywa z reguły ten kto dłużej utrzyma nerwy na wodzy. Wtedy łatwiej o trzeźwy osąd, lepszą argumentację, brak poczucia winny po fakcie, że to nas jednak poniosło itd.

Osobiście uważam, że sytuację, mimo stresu, należy ocenić na chłodno. Trzeba na to patrzeć przede wszystkim z punktu widzenia całego meczu. Czyli znów stara maksyma - czasem warto przegrać bitwę by wygrać całą wojnę.
Jeżeli jest powiedzmy 2-2 i 15-15 (nie ważne w którym secie) to czy warto się o to bić? Nie warto. Natomiast warto to wykorzystać w mentalnej grze z przeciwnikiem. Należy podejść do tego na chłodno i od razu założyć, że odpuścimy, że nie ma problemu. Ale jednocześnie na zewnątrz stawiamy na początku "opór". Korzyści są dwie. Raz - przeciwnik się zagotuje ;). Dwa - my odpuszczamy, ale jednocześnie musimy wyraźnie zaznaczyć, że to nie jest OK. W ten sposób znów zyskujemy podwójnie (kumulacja? rotfl ).
Raz - szlag przeciwnika trafia bo się nakręcił a my mu pokazujemy, że co dla niego jest takie ważne dla nas jest błahe. My to mamy w d...e i niech sobie ma ten punkt. Robimy z niego przysłowiowego małego Jasia :P. Jest to trochę lekceważące i potrafi bardziej wkurzyć i wybić z rytmu niż przegrana dyskusja.
Dwa - wywołujemy jednak poczucie winy ponieważ odpuszczamy, ale i akcentujemy, że to nie było OK. Wtedy można to wykorzystać przy ewentualnej podobnej spornej piłce, ale przy 4-4 i 30-40. To z punktu widzenia meczu czy seta zupełnie inna gatunkowo sytuacja. A my wtedy mamy silne argumenty - już raz tak było, ja odpuściłem, kolejny raz nie odpuszczę, teraz odpuść ty - przeciwniku. Przeciwnik też już często straci impet i pewność bo ma poczucie winy z poprzedniej sytuacji i zdaje sobie sprawę, że "wypada" by teraz on ustąpił.
Oczywiście nie dotyczy typowych cwaniaków i oszustów, oni się tym w ogóle nie przejmują. Ale wtedy i tak opłaca nam się odpuścić przy mniej ważnych piłkach, bo szkoda naszych nerwów i naszej koncentracji. Nie warto dawać im satysfakcji i pewności siebie, że skoro raz się udało to można dalej próbować. Takim ludziom warto odpuścić, ale tylko raz!
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi :)
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać ;)
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja :P
Awatar użytkownika
Obiektyw
STRATEG
STRATEG
Posty: 6842
Rejestracja: 22 paź 2007, 15:10
Lokalizacja: Warszawa

Re: Tenis i emocje

Vidziu, bardzo ciekawy wywód. Zgadzam się w 100%. Sobie jeszcze dopiszę. ;)
Vivid pisze:Sędzia, opasły knur :P, "załatwił" mecz. Jeżeli się komuś wydaje, że nie, to ... pewnie nigdy w tenisa nie grał ...
Niestety taka sytuacja bardzo mocno wpływa na koncentrację, a więc i na wynik. Do czasu tej sytuacji grali dość równo, Goffin nawet przeważał, to była piłka wygrana na 4-2. A zrobiło się 3-3 i dalej to już poszło.
Nie ma się co dziwić, zawodowiec też człowiek. Frustracja, stres, poczucie krzywdy, roztrząsanie tego w głowie, trudno z tym wszystkim grać.
Absolutnie sędzia wypaczył mecz. Nawet nie sędzia, a sędziowie (chociaż ten główny za to odpowiada). Wydawałoby się, że Goffin powinien sobie z tym poradzić, ale:
- zaliczył w głowie bardzo ważny punkt. Kto gra w tenisa, ten wie jak trudno znowu cofnąć się po mentalnie zaszufladkowanym fakcie.
- grał z bardzo trudnym przeciwnikiem, więc "cios znikąd" daje wrażenie, że walczy się z wiatrakami ("i tak trudno go pokonać, ale jemu jeszcze sprzyja "wszystko").
- wydawać by się mogło, że to powinni widzieć obaj sędziowie (główny i na linii) i jeszcze wszyscy obok ... (bezradność).
- publiczność dała i dawała przez cały mecz jasno sygnał, że ma Goffin rację ... w zasadzie do końca meczu nie dawała zapomnieć o zdarzeniu.

Generalnie, wcale się nie dziwię Goffin'owi, że nie podołał psychicznie.
Vivid pisze:U nas amatorów jest jeszcze gorzej. Nie mamy tego ogrania i doświadczenia, treningu mentalnego.
Z racji, że gram dużo w turniejach/ ligach/ challenge'ach to takie sytuację mi się zdarzały. Wydaje mi się, że paradoksalnie amatorom (tym ogranym) może być łatwiej sobie z nimi radzić niż zawodowcom na dużych turniejach. Nie ma takiej presji (stawka, kibice).

Z doświadczenia wiem, że relatywnie mało jest sytuacji, kiedy ktoś świadomie robi przeciwnika w wała. Z reguły są to zwyczajnie błędy niezamierzone (dwa ślady, ktoś zwyczajnie nie zauważył, pomylił się). W momencie kiedy wie się (lub zakłada), że to nie celowe działanie, to łatwiej sobie z taką sytuacją poradzić ("mam świadomość, że błąd może także mi się przytrafić"). Fajnie jak ktoś jeszcze obserwuje mecz (co często się zdarza),wtedy można liczyć na podpowiedź.

Natomiast, jeżeli czujemy, że to świadomy "zabieg", wtedy jest gorzej. Można się posypać i wtedy wszystko co napisałeś się sprawdza (cały opis jak postępować). Osobiście wybieram najczęściej strategię: "ok. niech tak będzie, grajmy dalej, ale nie masz racji".

U mnie coś takiego wyzwala złość sportową i staram się podwójnie, aby wygrać. Jednak jest to bardzo trudny sprawdzian. ;)
Obrazek
Szacowane NTRP: 3.75 ... zrobiłem postęp
Załoga TenisNET
Awatar użytkownika
Vivid
Dynamiczny Geriatryczny
Dynamiczny Geriatryczny
Posty: 28703
Rejestracja: 15 sie 2006, 06:47
Lokalizacja: Menelowo

Re: Tenis i emocje

Obiektyw pisze:Wydawałoby się, że Goffin powinien sobie z tym poradzić, ale:
- zaliczył w głowie bardzo ważny punkt. Kto gra w tenisa, ten wie jak trudno znowu cofnąć się po mentalnie zaszufladkowanym fakcie.
- grał z bardzo trudnym przeciwnikiem, więc "cios znikąd" daje wrażenie, że walczy się z wiatrakami ("i tak trudno go pokonać, ale jemu jeszcze sprzyja "wszystko").
- wydawać by się mogło, że to powinni widzieć obaj sędziowie (główny i na linii) i jeszcze wszyscy obok ... (bezradność).
- publiczność dała i dawała przez cały mecz jasno sygnał, że ma Goffin rację ... w zasadzie do końca meczu nie dawała zapomnieć o zdarzeniu.
Tak, też się pod tym podpisuję. :::gd:::
Jak sobie "zaksięgujemy" gema, nawet punkt, to cholera ciężko "wystawić korektę". Mentalnie i taktycznie jesteśmy już na innym etapie seta/meczu.
Aut nie był na milimetry, był wyraźny, więc tym bardziej trudno to sobie w głowie usprawiedliwić. To są w końcu profesjonalni sędziowie. Jak aut/dobra jest na milimetry to łatwiej zrozumieć sędziego, poza tym samemu zaczyna się wątpić w swoją rację.
Prosta zasada - jak ci ludzie wokół zaczną mówić, że 2+2=5 to większość ludzi ... zacznie przytakiwać. Potrzeba akceptacji i chęć uniknięcia konfliktu (negacja zdania grupy) się włączają. Trzeba mieć dość silną i wyrazistą osobowość by się przeciwstawić.
Obiektyw pisze:Z racji, że gram dużo w turniejach/ ligach/ challenge'ach to takie sytuację mi się zdarzały. Wydaje mi się, że paradoksalnie amatorom (tym ogranym) może być łatwiej sobie z nimi radzić niż zawodowcom na dużych turniejach. Nie ma takiej presji (stawka, kibice).
Ja bym tu jednak stawiał taki +/- znak równości. Z jednej strony jest to o czym mówisz - mniejsza presja, brak kibiców. Nie chcę przegrać na oczach innych, często znajomych. To nie jest tylko przegrana w dyskusji, jak oddam rację rywalowi to poniekąd stwarzam wrażenie, że może to ja chciałem oszukać. Z drugiej strony jest natomiast to, że nie oszukuje nas bezstronny, obcy arbiter, a przeciwnik, który ma w tym interes. Często jest to też nasz znajomy, kolega. Wtedy nie patrzymy przez pryzmat ludzkiej pomyłki a raczej doszukujemy się cwaniactwa.
I tu właśnie zależy co przeważa. Jak to pierwsze to łatwiej, jak to drugie to trudniej.
Obiektyw pisze:Z doświadczenia wiem, że relatywnie mało jest sytuacji, kiedy ktoś świadomie robi przeciwnika w wała. Z reguły są to zwyczajnie błędy niezamierzone (dwa ślady, ktoś zwyczajnie nie zauważył, pomylił się). W momencie kiedy wie się (lub zakłada), że to nie celowe działanie, to łatwiej sobie z taką sytuacją poradzić ("mam świadomość, że błąd może także mi się przytrafić"). Fajnie jak ktoś jeszcze obserwuje mecz (co często się zdarza),wtedy można liczyć na podpowiedź.
Już kiedyś o tym pisałem. Pewnie bardzo wiele razy przeciwnika oszukałem, i pewnie wiele razy oszukano mnie. Ale ważne by to było niezamierzone. Ludzkie oko jest zawodne, sytuacja dynamiczna, musimy się z tym liczyć i to akceptować.
Z sędzią jest o tyle "gorzej", że on na korcie nic innego do roboty nie ma, i jeszcze za to kasę bierze ...
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2017, 10:40 przez Vivid, łącznie zmieniany 3 razy.
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi :)
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać ;)
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja :P
Awatar użytkownika
Jakuboto
Nestor
Nestor
Posty: 6820
Rejestracja: 22 cze 2013, 10:23
Lokalizacja: Warszawa

Re: Tenis i emocje

Vivid pisze:Już kiedyś o tym pisałem. Pewnie bardzo wiele razy przeciwnika oszukałem, i pewnie wiele razy oszukano mnie. Ale ważne by to było niezamierzone. Ludzkie oko jest zawodne, sytuacja dynamiczna, musimy się z tym liczyć i to akceptować.
Dokładnie. Co innego niezamierzone jeśli piłka rzeczywiście jest praktycznie styczna. W razie czego zawsze można powtórzyć (zależnie od tego czy w ogóle było się w stanie odbić czy nie). Ale jak jest ewidentnie aut no to nie ma opcji odpuszczenia...
Yonex Vcore 100
NTRP 3.14159265359
Awatar użytkownika
Vivid
Dynamiczny Geriatryczny
Dynamiczny Geriatryczny
Posty: 28703
Rejestracja: 15 sie 2006, 06:47
Lokalizacja: Menelowo

Re: Tenis i emocje

Oczywiście, w warunkach gry amatorskiej powtórka to salomonowe rozwiązanie, niech los decyduje. ;)
Niemniej nadal ktoś tę powtórzoną wymianę wygra, a ktoś przegra, więc nadal ktoś będzie pokrzywdzony/"pokrzywdzony".
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi :)
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać ;)
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja :P
Awatar użytkownika
Jakuboto
Nestor
Nestor
Posty: 6820
Rejestracja: 22 cze 2013, 10:23
Lokalizacja: Warszawa

Re: Tenis i emocje

Kwestia jak duży był to błąd i czy celowy czy nie. No i rozegrania psychologicznego zanim ta powtórka zostanie zaproponowana. Więc można i na tym zyskać :P.
Yonex Vcore 100
NTRP 3.14159265359
Awatar użytkownika
Vivid
Dynamiczny Geriatryczny
Dynamiczny Geriatryczny
Posty: 28703
Rejestracja: 15 sie 2006, 06:47
Lokalizacja: Menelowo

Re: Tenis i emocje

Jak się coś robi to jakiś cel się zawsze ma. ;)
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi :)
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać ;)
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja :P
Agent Dołu
Nowy
Nowy
Posty: 5
Rejestracja: 18 wrz 2017, 21:34

Re: Tenis i emocje

Jak czujecie następującą sytuację?
Po 2 w 2 secie, do tej pory rozegrane "10-tki" spotkań bez wątpliwości związanych z prawidłowym liczeniem punktów.
Tym razem każdy sobie rzepkę skrobał - w ciszy i jak się okazało u mnie gem, u Kolegi równowaga. :)
Szybko zadecydowaliśmy o przyjęciu równowagi gdyż pierwszy set popłynął nadspodziewanie łatwo...
Lecz gdyby nie popłynął, co radzicie? Poza oczywistym dlaczego nie było głośnego podania wyniku przed serwisem...
Awatar użytkownika
Vivid
Dynamiczny Geriatryczny
Dynamiczny Geriatryczny
Posty: 28703
Rejestracja: 15 sie 2006, 06:47
Lokalizacja: Menelowo

Re: Tenis i emocje

Odpowiedź będzie iście ... salomonowa ;)
Jak nie uważaliście co robiliście, to róbcie jak uważacie :P
I to jest całkiem poważna i wyczerpująca odpowiedź.
A innymi słowy - nie ma gotowego rozwiązania, musicie się dogadać.
Zwyczajowo serwujący powinien pilnować wyniku w gemie, ale nie oznacza to, że returnujący nie może sobie też liczyć, a jak jest rozbieżność to nie znaczy, że racja ma zostać po stronie serwującego.
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi :)
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać ;)
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja :P

Wróć do „Technika, taktyka, trening”