Awatar użytkownika
koza
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 169
Rejestracja: 25 lut 2012, 13:45
Lokalizacja: Kraków

Mecze, sparingi, treningi - regularność

Mam problem z grą meczową. Mimo, że gram w tenisa słabo, to na treningach przy wymianach granych z koszyka mam jakąś regularność - np. potrafię zagrać kilka forhendów z podobną siła i mniej więcej w to samo miejsce kortu. Niestety w meczach ligowych wszystko się sypie - gdy jeden forhend nie wejdzie, to zamiast grać dalej swoje z myślą, "umiem to tak zagrać, błąd się zdarza, kolejne uderzenie wejdzie", następny forhend gram asekurancko, myśląc "żeby tylko nie zepsuć". Efekty punktowe takiego kombinowania, zwłaszcza z przeciwnikiem który umie wykorzystać słabszą piłkę są chyba oczywiste. W celu poprawy stanu rzeczy, czas treningowy lepiej poświecić na luźne wymiany i wyrabianie sobie automatyzmu uderzeń, na sparingi z podejściem imitującym mecz ligowy "zwycięstwo za wszelką cenę", czy może grać sparingi podczas których nie walczę o wynik, tylko staram się trenować i poprawiać uderzenia?

Dodam jeszcze, że im dłuższa wymiana, tym większa tragedia. Nawet po dość dobrym (jak na mój poziom) serwisie przeciwnika jestem w stanie returnować tak jak chcę, ale z każdym następnym uderzeniem w wymianie coraz bardziej staram się nie zepsuć i w efekcie coraz łatwiej o błąd, nawet jeśli piłki nadlatują o połowę wolniej niż wspomniany serwis.
Pozdrawiam.
quest123
Młodszy Forumowicz
Młodszy Forumowicz
Posty: 134
Rejestracja: 16 wrz 2011, 20:06

Re: Mecze, sparingi, treningi - regularność

Mam podobny problem, tzn. nie gram w żadnej lidzie bo za krótko gram w ziemnego, ale na każdym treningu gramy mecze. Gra z koszykiem to trochę co innego, bo dostaje piłkę praktycznie w to samo miejsce, bez rotacji, mam czas na ustawienie się i przygotowanie więc też potrafię uderzyć większość piłek z odpowiednią siłą, dynamiką i w dany punkt więc przy grze z koszykiem imo wyrabia się pewne podstawy techniczne i regularność. W meczu/sparingu jest już inaczej. Wiadomo tam już piłka leci z większą siłą, z jakąś rotacją, szybciej i dynamiczniej trzeba zrobić zamach czy np. uderzyć z pozycji otwartej lub półotwartej bo nie ma czasu aby ustawić się na zamkniętą. Trzeba dobiec, uderzyć i wracać szybko na środek kortu więc tak samo u mnie margines błędu jest dużo większy i na pewno więcej piłek nie uderzam tak jak to ma miejsce przy grze z koszykiem. Dotychczas grając spary chciałem za wszelką cenę zdobyć punkt, nie ważne czy poprawnie technicznie i to jest duży błąd. Zacząłem skupiać się aby na 1 miejscu były uderzenia poprawne technicznie, a zdobyty punkt na miejscu 2. Chociaż jeszcze nie do końca tak gram, ale trzeba jednak iść w tym kierunku. Moim zdaniem spar jest dobry do czasu aż zauważysz, że zdobycie punktu staje się ważniejsze niż poprawność techniczna np. masz dobrą piłkę aby uderzyć BH, ale asekuracyjnie grasz slice żeby nie zepsuć.
Coś co jeszcze zauważyłem to jeśli gram pewnie swoje uderzenia czy piłki kończące to jest ok, ale gdy próbuje już przekombinować i zwolnić cały ruch aby asekuracyjnie zagrać, ale nie zepsuć to wszystko szlag trafia i tracę pkt. Także pewność uderzeń to bardzo ważna sprawa, ale niech się wypowiedzą doświadczeni, ja przedstawiłem tylko swój punkt widzenia. Pozdr
Awatar użytkownika
koza
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 169
Rejestracja: 25 lut 2012, 13:45
Lokalizacja: Kraków

Re: Mecze, sparingi, treningi - regularność

quest123 pisze:Coś co jeszcze zauważyłem to jeśli gram pewnie swoje uderzenia czy piłki kończące to jest ok, ale gdy próbuje już przekombinować i zwolnić cały ruch aby asekuracyjnie zagrać, ale nie zepsuć to wszystko szlag trafia i tracę pkt. Także pewność uderzeń to bardzo ważna sprawa, ale niech się wypowiedzą doświadczeni, ja przedstawiłem tylko swój punkt widzenia. Pozdr
Dokładnie o to mi chodziło. Im bardziej staram się nie zepsuć, tym częściej psuję. Z techniką u mnie wygląda to tak, że gdy w meczu przy uderzeniu staram się zagrać technicznie, ustawić się, zrobić skręt, uderzyć ze swobodnego zamachu, to wtedy wchodzi, gdy staram się żeby weszło i gram z wolniejszego zamachu żeby nie przestrzelić i nie do końca domykam rakietę żeby nie trafić w siatkę, to zaczyna się problem. Zdaję sobie sprawę, że to kwestia jakiejś blokady w głowie, która każe mi grac ostrożnie, zamiast pewnie. Pytanie jak się jej pozbyć?
quest123
Młodszy Forumowicz
Młodszy Forumowicz
Posty: 134
Rejestracja: 16 wrz 2011, 20:06

Re: Mecze, sparingi, treningi - regularność

Tak to blokada, bo cały czas boisz się przegrać, widocznie dla Ciebie wygranie meczu z kimś jest wyznacznikiem umiejętności zresztą tak jak u mnie, ale próbuje to zmieniać. Wyluzować się podczas gry i za przeproszeniem mieć w d**ie przegraną, ale być dumnym, że w meczu grałem "poprawnego tenisa", bo wiem że w longrunie to ja będę wygrywał (kładę nacisk na technikę i trening w meczu) i w przyszłości, to na pewno zaowocuje bardziej niż przebijanie bo "muszę wygrać, jak przegram jestem gorszy" :P. Wiem, że to trudne, ale tak trzeba na to patrzeć i iść w tym kierunku, kiedy "nasz" tenis wymaga jeszcze xxx godzin treningu. Mamy ten sam problem, jest spina tracimy pkt, jest luz i gramy pewnie nie bojąc się o zepsucie - wygrywamy :).
Awatar użytkownika
koza
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 169
Rejestracja: 25 lut 2012, 13:45
Lokalizacja: Kraków

Re: Mecze, sparingi, treningi - regularność

To jest sprzeczne z jakąkolwiek logiką. Grając pewnie wygrywamy punkt, grając ostrożnie przegrywamy. Wiec dlaczego nasz mózg każe nam stosować drugie rozwiązanie (ostrożność), gdy chcemy osiągnąć skutek wynikający z pierwszego rozwiązania (wygrana)? Zwłaszcza, że zdajemy sobie z tego sprawę.

Jeśli chodzi o wynik i styl, mam inne zdanie. W tenisie nie ma not za styl, wygrywa się punktami. Lubię wygrywanie tak jak samą grę w tenisa, więc mecze chcę grać tak, żeby wygrać, tylko zabieram się za to w zły sposób. Dodatkowo jesteśmy amatorami, każdy ma swoje nawyki, które mogą czynić technikę "pokraczną", ale jeśli ktoś dobrze się czuję z taką grą, nie jest ona kontuzjogenna, a dodatkowo przynosi wyniki, to czemu nie? Nie raz widziałem jak samouk grający po swojemu klepał kogoś grającego "pięknie" dzięki kortowemu doświadczeniu, taktyce i regularności.
Martinek
Senior
Senior
Posty: 2932
Rejestracja: 17 lut 2011, 20:23
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Mecze, sparingi, treningi - regularność

Kozo, więcej meczy, ogranie przyjdzie samo, a bojaźliwość przejdzie w meczach nawet z lepszymi graczami :::gd:::.
quest123
Młodszy Forumowicz
Młodszy Forumowicz
Posty: 134
Rejestracja: 16 wrz 2011, 20:06

Re: Mecze, sparingi, treningi - regularność

Koza, no ja np. mam inne zdanie. Póki gram tak krótko zaledwie niecały rok to wolę kłaść nacisk na styl i technikę niż na klepanie i wygrywanie sparów w swoim gronie, bo co mi z tego :P. Owszem jeśli jeszcze jakaś liga, turniej, są nagrody to może też inaczej, ale tutaj zawsze na 1 miejscu będę wybierał technikę i myślę, że ona później odpłaci mi. Po prostu wolę przegrać piękną grą niż wygrać głupim podcinaniem czy coś. Zresztą komuś kto gra poprawnie technicznie na pewno potem będzie łatwiej z lepszymi niż takiemu kto klepie słabego tenisa.
Awatar użytkownika
koza
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 169
Rejestracja: 25 lut 2012, 13:45
Lokalizacja: Kraków

Re: Mecze, sparingi, treningi - regularność

quest123 pisze:Koza, no ja np. mam inne zdanie. Póki gram tak krótko zaledwie niecały rok to wolę kłaść nacisk na styl i technikę niż na klepanie i wygrywanie sparów w swoim gronie bo co mi z tego :P Owszem jeśli jeszcze jakaś liga, turniej, są nagrody to może też inaczej, ale tutaj zawsze na 1 miejscu będę wybierał technikę i myślę, że ona później odpłaci mi. Po prostu wolę przegrać piękną grą niż wygrać głupim podcinaniem czy coś. Zresztą komuś kto gra poprawnie technicznie na pewno potem będzie łatwiej z lepszymi niż takiemu kto klepie słabego tenisa.
Technika na pewno nie przeszkadza, a pomaga. Ale zgadzam się z tym zdaniem przeczytanym na forum:
widget pisze:Wbrew pozorom na to czy jest się dobrym, czy nie składa się wiele elementów. Wg mnie to głównie: odporność psychiczna, potem kondycja, no i nieszczęsna technika, której nam amatorom zawsze brakuje :).
Chociaż moja technika jest straszna, to nie odstaje jakoś specjalnie od osób z którymi rywalizuję w lidze. Myślę, że aktualnie moim najsłabszym ogniwem jest to najważniejsze, czyli psychika. I nad tym muszę popracować. Dlatego zadałem pytanie jak zaplanować treningi, aby wzmocnić głowę.
Awatar użytkownika
Gary
Baby do garów!
Baby do garów!
Posty: 9345
Rejestracja: 13 sie 2007, 14:36
Lokalizacja: Wieś przyklasztorna

Re: Mecze, sparingi, treningi - regularność

quest123 pisze:Tak to blokada, bo cały czas boisz się przegrać, widocznie dla Ciebie wygranie meczu z kimś jest wyznacznikiem umiejętności zresztą tak jak u mnie, ale próbuje to zmieniać.
Bo przecież wynik jest wyznacznikiem umiejętności. Jedynym bym powiedział. Oczywiście nieraz słyszę ludzi, którzy twierdzą, że oni to by wygrali ze mną, albo z kimś grającym w podobnym stylu, bo są lepsi, tylko "coś tam".* A tak naprawdę guzik prawda, zwłaszcza gdy taki wynik się powtarza. Mój kumpel miał taką brzydką manierę, że właśnie tak się tłumaczył. Przegrał z przebijaczem 0/6 1/6, dwa razy z rzędu, ale dalej twierdził, że rywal nic nie gra. To świadczy o nim jeszcze gorzej niż sam wynik - nie ma świadomości poziomu swojej gry i gry rywala, więc nie może odpowiedni korygować swoich słabości.

*W miejsce "coś tam" wstawcie sobie dowolne wymówki, najczęstsze to: nie chciało mi się, coś mnie boli, Ty nie grasz w tenisa, to wszystko moje błędy, Ty nic nie grałeś.
"The reason people use a crucifix against vampires is that vampires are allergic to bullshit." - Richard Pryor

"Nie jest dyshonorem przegrywać kiedy w grę wkłada się całe swoje serce." - Sir Matt Busby

"Pater postanowił zapytać swoją siostrzenicę o znaczenie wyrazu "real", który jemu samemu kojarzył się z przepłacanymi, narcystycznymi i metroseksualnymi piłkarzami ze stolicy Hiszpanii." - Krajewski, Czubaj, "Róże cmentarne"
Awatar użytkownika
widget
Senior
Senior
Posty: 2741
Rejestracja: 28 wrz 2010, 07:33
Lokalizacja: Warszawa

Re: Mecze, sparingi, treningi - regularność

Gary pisze:
quest123 pisze:Tak to blokada, bo cały czas boisz się przegrać, widocznie dla Ciebie wygranie meczu z kimś jest wyznacznikiem umiejętności zresztą tak jak u mnie, ale próbuje to zmieniać.
Bo przecież wynik jest wyznacznikiem umiejętności. Jedynym bym powiedział. Oczywiście nieraz słyszę ludzi, którzy twierdzą, że oni to by wygrali ze mną, albo z kimś grającym w podobnym stylu, bo są lepsi, tylko "coś tam".* A tak naprawdę guzik prawda, zwłaszcza gdy taki wynik się powtarza. Mój kumpel miał taką brzydką manierę, że właśnie tak się tłumaczył. Przegrał z przebijaczem 0/6 1/6, dwa razy z rzędu, ale dalej twierdził, że rywal nic nie gra. To świadczy o nim jeszcze gorzej niż sam wynik - nie ma świadomości poziomu swojej gry i gry rywala, więc nie może odpowiedni korygować swoich słabości.

*W miejsce "coś tam" wstawcie sobie dowolne wymówki, najczęstsze to: nie chciało mi się, coś mnie boli, Ty nie grasz w tenisa, to wszystko moje błędy, Ty nic nie grałeś.
To co pisze Gary to niestety najprawdziwsza prawda.

Czasem oglądałem mecze mojej matki (pełnej krwi amatorka) z młodymi "zawodniczkami" posiadającymi super technikę i gładko przegrywającymi i bezczelnie jeszcze potem twierdząc, że ta starsza pani i tak nie umie grać ...
Ostateczną weryfikacją jest wynik.

Ja sobie to wziąłem do serca i gram jak umiem, żeby wygrać, a pomału staram się grać coraz agresywniej, coraz mocniej i coraz bardziej kombinacyjnie. A nie odwrotnie.
punkty
Nowy
Nowy
Posty: 11
Rejestracja: 20 lut 2012, 16:42

Re: Mecze, sparingi, treningi - regularność

Tylko nie zapominajmy, że 1 mecz wiosny nie czyni. Aby na pewno się przekonać o tym jak ktoś gra, trzeba z nim zagrać 2-3 spotkania, a nawet 4. I jeśli wynik jest podobny, wtedy możemy mówić o umiejętnościach.

Ale odbiegamy od tematu, bo z tego co rozumiem Koza, chce poznać opinie:

Czy lepiej jest rozwijać się poprzez sparingi jeden za drugim?
Czy może skupić się nie tylko na springach, ale także na zwykłych treningach, z koszyka, krosy, koperty?

Co przyniesie lepsze rezultaty, złoty środek to indywidualna sprawa?
Awatar użytkownika
Gary
Baby do garów!
Baby do garów!
Posty: 9345
Rejestracja: 13 sie 2007, 14:36
Lokalizacja: Wieś przyklasztorna

Re: Mecze, sparingi, treningi - regularność

punkty pisze:Czy lepiej jest rozwijać sie poprzez sparingi jeden za drugim?
Czy może skupić sie nie tylko na springach, ale takze na zwykłych treningach, z koszyka, krosy, koperty?
To zależy co jest priorytetem, głównym celem. .
Jak już wielokrotnie pisałem - technika u amatora, który gra turniejowo to sprawa wtórna. Ale oczywiście dla niektórych to właśnie technika jest priorytetem, chcą grać ładnie. Inni chcą grać mocno, ostro. Jeszcze inni chcą wygrywać. Ja należę do tego ostatniego gatunku i o tym przypadku najłatwiej mi pisać.

Technika jest przydatna, daje większy repertuar zagrań. Dlatego należy ją ćwiczyć, ale nie tylko, a powiedziałbym, że nawet nie powinna być w późniejszym okresie priorytetem. Jeśli chce się wygrywać, to trzeba szybko zacząć grać na punkty. Znam wiele osób, które nauczyły się ładnie grać dzięki lekcjom z trenerem, potrafiły prowadzić z nim ostre wymiany, ale w sytuacjach meczowych nie były w stanie sobie poradzić z kimś technicznie kalekim (czytaj ze mną). Piłka od trenera ma moc, odpowiednią długość - łatwo ją odegrać korzystając z jej siły. Natomiast w grze na punkty można dostać szczura, balona, dziwnego slice'a, jakiś skrót po ramie. Jak sobie ktoś z tym nie radzi, to ma problem i to naprawdę spory.

Inna kwestia, to błędne założenie, że technika to długofalowa inwestycja, która zaprocentuje na pewno. To inwestycja ryzykowna, bo w grze na punkty decyduje głowa. Bez niej nie pomoże nawet brylantowa technika (zwłaszcza, gdy rozpatrujemy sytuację taką jak tu - amator, zaczynający grać w wieku 20 lat). Bo ta technika nie będzie już taka jak u zawodnika, a co za tym idzie - szybkość piłki też nie. Trzeba będzie grać na więcej niż jedno uderzenie, a jak wyżej pisałem - będą one pewnie zagrywane z mniej przyjemnych piłek niż nagrywa trener.

Zaraz ktoś napisze, że ktoś z technicznym zapleczem ma większy potencjał, bo jak już się ogra, nauczy grać na punkty, to takiego przebijacza czy baloniarza przegoni. Nie zawsze, a z doświadczenia wiem, że rzadko tak bywa. Baloniarze to zazwyczaj gracze turniejowi, grają na punkty, to ich nakręca, taki styl w towarzyskim pykaniu się nie sprawdza. Za to tacy nawalacze, nawet dobrzy technicznie często po zderzeniu ze ścianą w postaci baloniarza wracają do trenera lub do towarzyskiego pykania. Ale nie po to, żeby potrenować i spróbować ponownie, ale zniechęceni. Sam kilku takich "odesłałem".

Podsumowując:
Jak najczęściej grać na punkty.
Rozwijać technikę, ale nie jako sztuka dla sztuki. Nawet z trenerem można grać na punkty, nawet z kosza można liczyć prawidłowe zagrania i poprawiać swoje osiągnięcia.
Na sparingach można ćwiczyć jakieś elementy, wynik nie musi być sprawą kluczową, ale przydają się też mecze, gdzie gramy tylko o stawkę i to wynik jest priorytetem.
"The reason people use a crucifix against vampires is that vampires are allergic to bullshit." - Richard Pryor

"Nie jest dyshonorem przegrywać kiedy w grę wkłada się całe swoje serce." - Sir Matt Busby

"Pater postanowił zapytać swoją siostrzenicę o znaczenie wyrazu "real", który jemu samemu kojarzył się z przepłacanymi, narcystycznymi i metroseksualnymi piłkarzami ze stolicy Hiszpanii." - Krajewski, Czubaj, "Róże cmentarne"
Awatar użytkownika
hohvar
Senior
Senior
Posty: 4343
Rejestracja: 17 gru 2011, 13:46
Lokalizacja: Baseline

Re: Mecze, sparingi, treningi - regularność

Gary pisze: Podsumowując:
Jak najczęściej grać na punkty.
Rozwijać technikę, ale nie jako sztuka dla sztuki. Nawet z trenerem można grać na punkty, nawet z kosza można liczyć prawidłowe zagrania i poprawiać swoje osiągnięcia.
Na sparingach można ćwiczyć jakieś elementy, wynik nie musi być sprawą kluczową, ale przydają się też mecze, gdzie gramy tylko o stawkę i to wynik jest priorytetem.
Nic dodać, nic ująć :::gd:::
Może tylko spróbuję skomentować: grać na punkty wtedy, kiedy naszym celem amatorskiej gry w tenisa jest wygrywanie czy w ogóle granie w turniejach (a jak rozumiem, taki jest cel założyciela tematu). Można spotkać jednak osoby, które po prostu czerpią radość z odbijania, wtedy lepsza technika zdecydowanie poprawia poziom satysfakcji, bo wymiany stają się dłuższe i ciekawsze, i - jak się to niekiedy określa - "piękniejsze" (w grze na punkty jest to bez znaczenia).
Ja osobiście czerpię radość z gry na punkty. W zasadzie tylko tak gram (co, niestety, widać :wink: ). Trening bez elementu rywalizacji jest dla mnie w pewnym sensie niepełny, nudny.
Chaos również jest częścią gry (Rafael Nadal)
Grasz dobrze, ale niewłaściwie (Piotr Woźniacki)
Awatar użytkownika
koza
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 169
Rejestracja: 25 lut 2012, 13:45
Lokalizacja: Kraków

Re: Mecze, sparingi, treningi - regularność

Dzięki za wyczerpujące odpowiedzi. Również dla mnie sensem tenisa, czy też jakiegokolwiek innego sportu jest walka z przeciwnikiem, a w efekcie wygrywanie z nim.

Zastanawiam się, czy podczas gry meczowej, technika stoi w miejscu, czy może powoli, sama z siebie idzie do przodu?

Regularność uderzeń wynika bardziej z techniki, czy z koncentracji podczas uderzenia? Mowa cały czas o warunkach meczowych.

Chociaż dopiero stawiam pierwsze kroki w grze meczowej zauważyłem, że przeciwnicy grający często z trenerem dużo gorzej radzą sobie z dziwnymi piłkami, jakimiś wysokimi slajsami, piłkami martwymi, wystawkami pod końcową linię niż z tradycyjnym, nawet mocnym i dokładnym topspinem.
Awatar użytkownika
widget
Senior
Senior
Posty: 2741
Rejestracja: 28 wrz 2010, 07:33
Lokalizacja: Warszawa

Re: Mecze, sparingi, treningi - regularność

Esencją tenisa jest gra na punkty - jak wygrywasz to ci się chce trenować dalej i robić postępy, przegrywanie nie jest mniej fajne :)
koza pisze:Zastanawiam się, czy podczas gry meczowej, technika stoi w miejscu, czy może powoli, sama z siebie idzie do przodu?
Co do techniki podczas meczu to zależy od ciebie. Generalnie to z moich obserwacji stoi w miejscu albo się cofa :), ale jak się przykładasz bardzo do tego co robisz to może i iść powoli do przodu.
koza pisze:Regularność uderzeń wynika bardziej z techniki, czy z koncentracji podczas uderzenia? Mowa cały czas o warunkach meczowych.

Regularność nie ma nic wspólnego z techniką. Dużo osób grających latami opanowało trzymanie piłki w korcie na "swój sposób" i mimo że to nie ma nic wspólnego z kanonami tenisa to jakoś ta piłka przelatuje na druga stronę. Z drugiej strony osoby niecierpliwe z dobrą techniką czasem mają problemy z dłuższą wymianą.
Wg mnie najważniejsza jest głowa, kondycja, cierpliwość.
Oczywiście im lepsza technika tym można bardziej dominować w wymianie, a mniej się bronić.
koza pisze:Chociaż dopiero stawiam pierwsze kroki w grze meczowej zauważyłem, że przeciwnicy grający często z trenerem dużo gorzej radzą sobie z dziwnymi piłkami, jakimiś wysokimi slajsami, piłkami martwymi, wystawkami pod końcową linię niż z tradycyjnym, nawet mocnym i dokładnym topspinem.
Już to pisał Gary.
Trener ma piłkę trenerską, czyli bardzo regularną, często bez rotacji. Trener często nagrywa mniej więcej tam gdzie stoimy, wystarczy przebić ...
W meczu mamy do czynienia z czyś całkiem odwrotnym. Przeciwnik gra tam gdzie nas nie ma.
Pełnej krwi amator będzie chciał walnąć mocną płaską piłkę, ale trafi ramą i wyjdzie mu dropshot i trzeba być do tego przygotowanym i biec, a potem jeszcze to przebić z nieprzygotowanej pozycji.
Dlatego osoby grające prawie tylko i wyłącznie z trenerem mają często problem w meczu.
Awatar użytkownika
Gary
Baby do garów!
Baby do garów!
Posty: 9345
Rejestracja: 13 sie 2007, 14:36
Lokalizacja: Wieś przyklasztorna

Re: Mecze, sparingi, treningi - regularność

koza pisze:Chociaż dopiero stawiam pierwsze kroki w grze meczowej zauważyłem, że przeciwnicy grający często z trenerem dużo gorzej radzą sobie z dziwnymi piłkami, jakimiś wysokimi slajsami, piłkami martwymi, wystawkami pod końcową linię niż z tradycyjnym, nawet mocnym i dokładnym topspinem.
Pisałem o tym już nie raz. Jeśli ktoś gra z trenerem, a na punkty nie gra lub gra rzadko, do tego najczęściej z sobie podobnymi, to potem ma problem z piłkami bez mocy. Do teraz pamiętam mój pierwszy tenisowy sukces: byłem na obozie tenisowym, gdzie zostaliśmy podzieleni na grupki ze względu na siłę gry. Ja trafiłem do grupy trzeciej, grałem z gościem z pierwszej. Artur grał z trenerem i kolegami, którzy grali z trenerem, walił ostro, płasko, chodził do siatki. A ja... wiadomo. ;-P Na turnieju obozowym mój mecz z Arturem decydował o awansie z grupy. No teoretycznie szans nie miałem, zaczynałem dopiero swoją grę na punkty, ale przecież nie poddam się, trzeba znaleźć sposób. Już wcześniej Artur miał problemy grając z moim kolegą - baloniarzem, ale słabszym i wolniejszym. Przy ostrych wymianach wygrywał, ale z podniesionej piłki psuł. Po prostu trener nigdy mu takich nie zagrywał, koledzy też nie. I korzystając z tego sposobu wygrałem mecz w super tie-breaku, broniąc kilka piłek meczowych.

Do tego krótsze piłki... Często trener zagrywa piłkę na rakietę, mocno i wtedy kursant odegra mocno, pół metra od linii. Zagrasz takiemu metr w kort i już się robi pół metrowy aut, bo gość jest nauczony grać długi forehand o określonej długości, do trenera. Już kilku takich delikwentów przerobiłem. Z piłki pod końcową mnie kończyli, z piłki metr krótszej - aut za autem.
koza pisze:Zastanawiam się, czy podczas gry meczowej, technika stoi w miejscu, czy może powoli, sama z siebie idzie do przodu?
To zależy od gracza i techniki. :wink: Jak się jest tępym cepem, to nie pójdzie do przodu. ;-P Ale jak jednak ma się mózg, to może iść do przodu także w czasie gry meczowej (choć nie musi - dużo zależy od tego, czy ma się czas i chęci myśleć o tenisie także po meczu). Tylko nie sama z siebie. Trzeba samemu wymyślić, co jest do poprawy i to wprowadzić. Dlatego jest to proces dużo wolniejszy niż przy grze z trenerem, gdy to rzeczony trener powie, co jest nie tak i co trzeba zmienić.
koza pisze:Regularność uderzeń wynika bardziej z techniki, czy z koncentracji podczas uderzenia? Mowa cały czas o warunkach meczowych.
Z koncentracji i ze świadomości tego, co umie się zagrać na dobrym procencie trafień. Jak myślisz, że jesteś mistrzem płaskich piłek, a tak naprawdę trafiasz 1/10, to mimo koncentracji (i techniki), regularny nie będziesz. Natomiast jak masz świadomość swojej gry, to wiesz, co umiesz zagrać i czego nie i jeśli chcesz piłkę przytrzymać, to wybierasz te uderzenia, które często trafiasz.
"The reason people use a crucifix against vampires is that vampires are allergic to bullshit." - Richard Pryor

"Nie jest dyshonorem przegrywać kiedy w grę wkłada się całe swoje serce." - Sir Matt Busby

"Pater postanowił zapytać swoją siostrzenicę o znaczenie wyrazu "real", który jemu samemu kojarzył się z przepłacanymi, narcystycznymi i metroseksualnymi piłkarzami ze stolicy Hiszpanii." - Krajewski, Czubaj, "Róże cmentarne"
Awatar użytkownika
rubensinio
Bywalec
Bywalec
Posty: 86
Rejestracja: 11 paź 2011, 06:02
Lokalizacja: 3City

Re: Mecze, sparingi, treningi - regularność

W każdej wypowiedzi jest duża cześć racji. Na początku swojej przygody z tenisem miałem kilka razy takie prywatne Waterloo z graczami/naturszczykami, którzy właśnie taką martwą szmatą mnie załatwiali. Jednak przez podnoszenie swoich umiejętności technicznych i coraz większe ogranie meczowe potem sobie z nimi radziłem.
Mam pytanie do Garego: Grasz też mecze z zawodnikami, które przegrywasz. Przegrywasz głównie dlatego bo....? Podejrzewam, że tutaj decyduje jednak ich technika, która pozwala im na kończenie akcji.
szklanka jest zawsze do połowy pełna!
Awatar użytkownika
Gary
Baby do garów!
Baby do garów!
Posty: 9345
Rejestracja: 13 sie 2007, 14:36
Lokalizacja: Wieś przyklasztorna

Re: Mecze, sparingi, treningi - regularność

rubensinio pisze:Mam pytanie do Garego: Grasz też mecze z zawodnikami, które przegrywasz. Przegrywasz głównie dlatego bo....? Podejrzewam, że tutaj decyduje jednak ich technika, która pozwala im na kończenie akcji.
I tak i nie, chociaż bardziej tak niż nie. :wink: Przegrywam z zawodnikami, ale ogranymi meczowo. Rok temu na turniej przyjechał chłopak o potężnym uderzeniu, były zawodnik, instruktor. Technika pozwalała mu kończyć akcje, to na pewno. Ale ze mną to kończenie jest nie na raz, lecz na 3 czy 4, a on nie miał cierpliwości, to jego drugi czy trzeci turniej z amatorami, więc przegrał i połamał rakietę. :wink: Tak więc nie każdy gracz z techniką ogra beztechnicznego. :wink:

Dodam też, że fajnie byłoby mieć technikę i umiejętność kończenia akcji, ale u amatora nigdy nie będzie ona taka, jak u zawodnika. I amatorzy, którzy próbują udawać zawodników marnie na tym wychodzą, bo regularność ich strzałów nie będzie taka, jak u kogoś, kto swoje zagrał jako dzieciak. Stąd też w rankingach amatorskich widać wyraźnie - w czubie są zawodnicy oraz amatorzy - regularni przebijacze.
"The reason people use a crucifix against vampires is that vampires are allergic to bullshit." - Richard Pryor

"Nie jest dyshonorem przegrywać kiedy w grę wkłada się całe swoje serce." - Sir Matt Busby

"Pater postanowił zapytać swoją siostrzenicę o znaczenie wyrazu "real", który jemu samemu kojarzył się z przepłacanymi, narcystycznymi i metroseksualnymi piłkarzami ze stolicy Hiszpanii." - Krajewski, Czubaj, "Róże cmentarne"
Awatar użytkownika
koza
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 169
Rejestracja: 25 lut 2012, 13:45
Lokalizacja: Kraków

Re: Mecze, sparingi, treningi - regularność

Gary pisze:
koza pisze:Zastanawiam się, czy podczas gry meczowej, technika stoi w miejscu, czy może powoli, sama z siebie idzie do przodu?
To zależy od gracza i techniki. :wink: Jak się jest tępym cepem, to nie pójdzie do przodu. ;-P Ale jak jednak ma się mózg, to może iść do przodu także w czasie gry meczowej (choć nie musi - dużo zależy od tego, czy ma się czas i chęci myśleć o tenisie także po meczu). Tylko nie sama z siebie. Trzeba samemu wymyślić, co jest do poprawy i to wprowadzić. Dlatego jest to proces dużo wolniejszy niż przy grze z trenerem, gdy to rzeczony trener powie, co jest nie tak i co trzeba zmienić.
O i to mi się podoba. :P Zawsze po meczu, a nawet treningu myślę jak grałem, dlaczego nie siedziało to co nie siedziało i co zrobić, żeby siedzieć zaczęło. Dodatkowo jak zepsuję piłkę, to zwykle od razu wiem dlaczego ją zepsułem i staram się przy następnym podobnym zagraniu skierować koncentrację na element który nie zadziałał wcześniej. Niestety często idąc tą drogą przekombinuję.

Wróć do „Technika, taktyka, trening”