
U nas amatorów od zawsze skrót to była niezła broń. Nawet średniej jakości potrafił siać spustoszenie. Ludzie niezbyt ruchawi, koordynacja wzrokowo-ruchowa taka sobie. Zanim zauważył, zatrybił, odpalił wrotki ...


A u zawodowców? Tak się zacząłem zastanawiać czemu od tego zagrania się odeszło? Ja widzę dwa powody. Jeden prozaiczny - ubogie wyszkolenie techniczne. Dobry skrót wymaga odpowiednio ułożonej ręki i treningu. Nikt tego nie robi na tyle ile trzeba.
Drugi powód też w sumie logiczny. Biorąc pod uwagę, że tenis poszedł w fizyczność, szybkość, wydolność, to czemu się dziwić? Patrz pierwsze - jak skrót taki sobie, a za siatką demon szybkości i wydolności, to w sumie trzeba być w sumie komkadze żeby próbować regularnie grać skróty. Wiadomo, dobiegnie, ale ....
I tu pojawia się to "ale"

Tak dobiegają, a potem .... panika, nie wiedzą co z tym zrobić

Pamiętam mecz chyba Gastona z Thiemem na RG, to chyba była 1/4 finału. O ile się nie mylę to 5-setów. Thiem to wygrał ostatecznie ale przez cały mecz Gaston (?) niemiłosiernie woził go i ośmieszał skrótami. Austriak dobiegał do pewnie 90% z nich, ale potem kwasił sam lub z pomocą rywala (po wystawce) tracił punkt. Był bezradny. Brakowało mu wyszkolenia technicznego w tym zakresie. Skompromitował się poważnie, przynajmniej według mnie.
Podobnie jak kiedyś wszedł do czołówki na chwilę nasz Jurek Janowicz. Gość, który ma warunki fizyczne, czyli powinna być pała z serwisu i poprawka pałą z forhendu zaczął towarzystwo męczyć skrótami. I też był problem ...
Odnoszę wrażenie, że zawodnicy, raczej trenerzy, zauważyli, że można względnie szybko wypracować względnie przyzwoity skrót i tym trochę poszachować. W końcu jak rywal dobiega to i tak najczęściej nic sensownego z tego nie wyrzeźbi, można będzie dobić
![]:-> :twisted:](./images/smilies/icon_twisted.gif)