Komu z KC chciałbyś złoić skórę?

Czas głosowania minął 3 kwie 2012, 14:36

El Diablo
18%
19
ESP
9%
10
JCz
15%
16
Obiektyw
13%
14
ppeter
11%
12
PitS
9%
10
Vivid
13%
14
YOGItheBEAR
11%
12
 
Liczba głosów: 107
Awatar użytkownika
RatRace
Weteran
Weteran
Posty: 1989
Rejestracja: 26 gru 2007, 16:50
Lokalizacja: Katowice

Re: TURNIEJ FORUMOWICZÓW TF 2012 ed. I

Tradycji stało się zadość, bo TF jak zwykle udany. To co cieszy, że w tym roku było o wiele więcej ludzi i można było skojarzyć "nowe", inne osoby z nickiem.

Tym razem pojechaliśmy dzień wcześniej z EDem (dzięki za towarzystwo w podróży) i przenocowaliśmy, wraz z innymi Zacnymi Forumowiczami w hotelu, niedaleko od kortów. Co prawda niedaleko to w pewnych przypadkach rzecz względna, ale nie będę uchylał pewnych rąbków. To bardzo dobry pomysł i polecam go innym pozamiejscowym forumowiczom, nie tylko ze względu na możliwość wypoczynku przed i po grze, ale i na integrację i rozmowy, prowadzone czasami nawet o bardzo nie ludzkich porach.

Z gry jestem bardzo zadowolony, jak na moje obecne możliwości i standardy, obiekt też bardzo fajny, jak do tej pory najfajniejszy moim zdaniem. Bardzo fajne debelki zagrane, które zdecydowanie warto było uskutecznić.

Trochę bardziej osobiście nadłubię na blogu.

Oczywiście podziękowania dla wszystkich z którymi grałem mecze, po tej samej i przeciwnej stronie siatki, organizatorom, oraz Bardzo Specjalne Podziękowania dla operatora/ów grilla.
"Don't hurry, don't worry, you're only here for a short visit, so be sure to smell the flowers along the way."

Walter Hagen
Awatar użytkownika
Traw3k
Obywatel Forum
Obywatel Forum
Posty: 857
Rejestracja: 19 sty 2009, 20:13
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt: Strona WWW

Re: TURNIEJ FORUMOWICZÓW TF 2012 ed. I

Dodam coś od siebie, bo jako największej ciamajdzie na turnieju nawet mi wypada.

Rzeczywiście, urosłem. Tak czasem się dzieje, że ludzie w młodym wieku rosną. Więcej jednak rosnąć nie zamierzam - chyba, że w barach. To a propos przywitania, gdzie zamiast "cześć Trawek" słyszałem "Aleś chłopie urósł!". Sympatycznie jednak ;-).

Tym razem było Nas trochę więcej, i co warte zauważenia, w mojej opinii - obiekt dał radę - pomimo niesprzyjającej pogody. Sam obiekt :::gd::: , korty trochę mniej. Balon, numer cztery dla Beckiego był lodowiskiem i to było widać, jak z drugiej strony siatki obserwowałem Jego balety. Inni również zadowoleni zbytnio nie byli, bo mało mączki, bo piłki skaczą jak kangury. Zresztą - każdy wie, jak było. Sam nie odczułem tego problemu, bo nie dość, że miałem świeżą podeszwę, to jeszcze "łączoną", czyli jodełka + hard. W tym zestawieniu grało mi się przyzwoicie.
Miejsca jednak było sporo, niczego nie zabrakło, tutaj plus.

Losowanko. Pingwin Vivid początkowo chciał usiąść za kasą, ale potem przyszedł zły Niedźwiedź Yogi i zaprowadził porządek w lesie.
Okazało się, że Obiektyw trafił na mnie, a ja trafiłem na Obiektywa. Obaj jednak trafiliśmy na koniec drabinki, stąd mieliśmy dość czasu, żeby pograć sobie miłe debelki i luźne gry. W tym czasie potestowałem Pro Staffa 6.1 Toura od ESP'a, za co Mu dziękuję. Odwiódł mnie, raczej skutecznie, od tej rakiety.
Chwilę poodbijałem z Daroosem, graliśmy tie-breaki do 10-ciu, bez serwisów. Liczenie szło nam tak świetnie, że żaden nie wiedział, ile jest. W końcu Darek powiedział w oględnych, miłych słowach, że nie potrafię liczyć i to było na tyle. ;-P

Przyszedł czas na grę, pierwszy mecz. Radek mówi mi, że mamy iść grać. Obaj byliśmy lekko zasmuceni faktem, że musimy skończyć debelkowanie. Wiedziałem, że łatwo nie będzie. Przeciwnik ograny, dużo biega, przyspieszyć też potrafi. A ja? Ja natomiast, jak zwykle, chciałem rozstrzelać jak kaczkę. Ze strzelania dostałbym jednak pałę z wykrzyknikiem, bo skuteczność wyglądała tak: 1/10. Dodatkowo, w pierwszych dwóch gemach Obiektywa zaczął (czy też powrócił) boleć kręgosłup. Przestraszyłem się, że jeszcze Człowieka skrzywdzę.
Przy 1:4 zacząłem coś ciągnąć, ale wyciągnąłem jeszcze dwa gemy i skończyło się 3:6.

Zapomniałbym. Muszę sobie wbić do łba, żeby nie ufać sprzętowi, którego jeszcze nie testowałem. Półtora roku grałem Blackoutem, w różnych konfiguracjach napięcia, od 21 do 27 kG i ani razu nie zdarzyło się, żeby mi strzelił w przeciągu pierwszej godziny gry - nawet przy niecentrycznym trafieniu. Świeżo przed TF-em wciągnąłem Signum Pro Poly Plasmę na 27,5 kG, przy czym źle zawiązałem węzeł i ta konstrukcja nie wytrzymała - poluzowało strunę. Dzięki uprzejmości Pana zrobił mi rzeźbę, czyli kilka supłów więcej i ostatnia struna Heada. Niestety, jedno nieczyste przy ramie i jednak było "pynk!". No i zonk, bo torba pusta - nie miałem czego wziąć więcej. Z tego miejsca podziękowania dla Chłopaków za pożyczenie rakiety. Dałem do naciągnięcia i w turnieju pocieszenia walczyłem już Luxilonem Adrenaline. Sam naciąg jednak za mnie nie zagra.

I tutaj Becki. Mój Pogromca sprzed dwóch lat. Szykowałem się na bęcki, a tu Przeciwnik kontuzjowany. No nic, strzelania ciąg dalszy. Ja grać na przerzut nie potrafię, to grałem swoje. Do pewnego momentu szło dobrze, potem straciłem przewagę przełamania i wyszło na to, że przegrałem 4:6. Idę do siatki, podziękować za grę, a tu zamiast "dzięki" słyszę pytanie dlaczego nie chciałem wygrać. Właściwie nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Wymyśliłem sobie jednak potem, że to była wina ESP'a, bo kazał mi wygrać i postraszył, że jak nie wygram to coś mi zrobi. Drugi czynnik podaję tutaj: Klik! - widok trochę drastyczny, dlatego najlepiej nie oglądać przy jedzeniu. Dłoń jak ser szwajcarski, a wynikiem tego jest moja nadwyraz delikatna skóra przez skazę białkową. Więc z drugiej strony też szkoda, żebym spoglądał co chwila na swoją dłoń i snuł się po korcie, kiedy ktoś może bawić się w pocieszce dalej ;-). Ja w tym czasie pograłem kolejne gierki i miłe deble, "na wysokim poziomie", tym razem w rękawiczce, która niestety też niewiele dała.
Z tego miejsca dzięki za chwilę odbijania Napalmowi. Bardzo fajnie ułożony backhand. :::gd:::

Dziękuję też wszystkim, z którymi miałem okazję chociaż chwilę pogadać. Mało jest takich turniejów, z tak - właściwie rodzinną atmosferą - gdzie można pogadać, pożartować, pośmiać się, ale i też pograć, pobiegać. PitS mówił, że schudnie po tym dniu 10 kg - dbamy o Twoje zdrowie i kondycję!

Do zobaczenia, mam nadzieję, we wrześniu :-).
Awatar użytkownika
Vivid
Dynamiczny Geriatryczny
Dynamiczny Geriatryczny
Posty: 28703
Rejestracja: 15 sie 2006, 06:47
Lokalizacja: Menelowo

Re: TURNIEJ FORUMOWICZÓW TF 2012 ed. I

I po TF-ie ... :)

Tym razem znacznie większa ilość Uczestników, ale organizacyjnie daliśmy radę, cóż, doświadczenie :P.

Pogoda mniej dopisała ale nie zawsze wszystko musi być OK. I tak już wiele TF-ów odbyło się w optymalnych warunkach pogodowych. Kiedyś musiała być "wtopa".

Dla nas TF zaczął się od wycieczki krajoznawczej po W-wie :D.
Jeden z nas uznał, że nie może być ulica o tej samej nazwie w Raszynie i W-wie :D.
Ale dotarliśmy na miejsce. Tam już czekali ED, RatRace, ESP i Hokej oraz ... pizza! :)
Powitanie trwało do 2 w nocy :).
W sobotę był TF a następnie do 3 nad ranem w niedzielę część mniej oficjalna w doborowym składzie ;).
Oj się ED nie wyspał :).

Dziękuję Wszystkim za fajne spotkanie i rozegrane mecze lub luźne przebijanie włochatej zielonej przez siatkę :).
Kasi i Jurkowi dziękuję za towarzystwo w Mac-u :).
Dziękuję też Zlosliwemu Gnomowi za transport do/z TF-a :::gd:::.

Garego nie zgrillowaliśmy. Komisja weryfikacyjna po wstępnych oględzinach towaru uznała, że schudł i się nie nadaje. Kiedyś to był wróbla cień, obecnie niebezpiecznie zbliża się do cienia kolibra rotfl .
Był projekt by awaryjnie "zaimplementować" Mu wszystkie kiełbasy na grilla jakimi dysponowaliśmy ale w sumie co by Inni jedli? ...
Niech się sam odpowiednio upasie, wtedy zgrillujemy :).

Bardzo pozytywnie wszyscy odebrali Martinka :::gd:::.
"Synu" dałeś radę :).
Mam tylko nadzieję, że Tata nie miał pretensji jak Cię na wejściu podkablowałem? To nie było celowe ;).

Oczywiście tradycyjnie pojawi się galeria, wyniki, uaktualnimy też RWTF.

Dziękuję w imieniu organizatorów za uczestnictwo i do zobaczenia na TF 2012 ed. 2 we wrześniu! :)
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi :)
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać ;)
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja :P
Awatar użytkownika
JCz
Ostatnia Instancja
Ostatnia Instancja
Posty: 1696
Rejestracja: 2 maja 2005, 20:53
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt: Strona WWW

Re: TURNIEJ FORUMOWICZÓW TF 2012 ed. I

Drabinka z wynikami wrzucona na stronę KLIK!

Kilka słów ode mnie. O towarzyskiej stronie imprezy nie będę się rozpisywał, było jak zwykle. Nowi uczestnicy równie sympatyczni, jak dotychczasowi, więc nie mogło być inaczej ;).

Bardziej interesował mnie poziom sportowy turnieju. Super pozytywne zaskoczenie! Uważam że jest już porównywalny z zawodami 3 rangi Grand Prix Warszawy. Widać, że starty w turniejach amatorskich, ligach, challenge'ach przynoszą namacalne efekty - mniej bezmyślnego pałowania, więcej szanowania piłki, kontroli, gry kombinacyjnej, obliczonej na zdobycie punktu. Od strony sportowej TF 2012 wyraźnie więc zdominowany przez forumowiczów nie ograniczających się do takiego sobie pykania na co dzień, tylko rywalizujących o stawkę z różnymi przeciwnikami, stylami gry, itp. Zresztą, drabinka mówi sama za siebie, wszyscy ćwierćfinaliści mają na koncie właśnie takie doświadczenia.

O wzrastającym poziomie gry uczestników TF-ów świadczyć też może występ Andre1, starego wyjadacza turniejowego, uczestnika m.in. cyklu GPW. Naprawdę solidny gracz, niedawny finalista Mastersa cyklu turniejów atp Szkoły Tenisa Net. Już po losowaniu byłem przekonany, że bez problemu znajdzie się w finale, a tu proszę, twarda walka z Beckim, Vividem, Iamthewayem i Obiektywem. Szczególnie postawa Vivida miłym dla mnie zaskoczeniem - przypadkowy gem zdarzyć się może każdemu, trzy gemy świadczą już jednak o nawiązanej walce.*

Ja również dziękuję wszystkim za uczestnictwo i liczę, że zobaczymy się co najmniej w tak licznym gronie we wrześniu!

* Nie dziw się memu zaskoczeniu, nie ukrywałem nigdy, że towarzyskich "pykaczy" przesadnym szacunkiem (pod względem sportowym, rzecz jasna) nie darzę rotfl.
Pacific X-Force 295
Redakcja Tenis NET
Sprzęt | Blog
Ulubiona tenisistka :)
Awatar użytkownika
Mechanik
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 160
Rejestracja: 16 lip 2008, 14:15
Lokalizacja: São Paulo/Łódź

Re: TURNIEJ FORUMOWICZÓW TF 2012 ed. I

Traw3k pisze:Drugi czynnik podaję tutaj: Klik! - widok trochę drastyczny, dlatego najlepiej nie oglądać przy jedzeniu. Dłoń jak ser szwajcarski, a wynikiem tego jest moja nadwyraz delikatna skóra przez skazę białkową. Więc z drugiej strony też szkoda, żebym spoglądał co chwila na swoją dłoń i snuł się po korcie, kiedy ktoś może bawić się w pocieszce dalej ;-). Ja w tym czasie pograłem kolejne gierki i miłe deble, "na wysokim poziomie", tym razem w rękawiczce, która niestety też niewiele dała.
Pamiętaj, tylko jedna osoba w Polsce może ci pomóc ;).
Awatar użytkownika
napalm
Zaobrączkowany!
Zaobrączkowany!
Posty: 1821
Rejestracja: 17 lis 2008, 18:29

Re: TURNIEJ FORUMOWICZÓW TF 2012 ed. I

To może teraz ja.
Zakwasy i naciągnięte ścięgno po intensywnej grze to coś co lubię. Trzy single, dwa deble i wolne odbijanie sprawiły, że musiałem opędzlować dwie tury kiełbasek z grilla. :wink: Przy okazji, małe pytanko dość nieformalne, jakiej firmy był ketchup? Niezły. :::XD!:::
Zazwyczaj w turniejach kiepsko losuję i tym razem nie było inaczej. W pre-rundzie wylosowałem Andre1, późniejszego finalistę. Zacząłem obiecująco, bo od przełamania, a skończyło się na dwóch gemach po mojej stronie.
Kolejny mecz z Martinkiem. Dowiedziałem się że przed turniejem zdążył naciągnąć tatę na dwie stówy w sklepie tenisowym. Sprytny jest, poradzi sobie w życiu. :::gd:::
Zagraliśmy bez zbędnej strzelanki, bo nie o to w tej zabawie chodzi. Z biegiem czasu ostudzi głowę, wystrzeli w górę, nabierze masy i będzie groźny. Ładny forehand z którego umie przyspieszyć, także musiałem kilka razy ostrzej się ruszyć. Zero szacunku do starszych. rotfl
Chwilę później, po przerwie na zdjęcie grupowe, kolejna runda z Marcinem_L. Ostry, trudny zawodnik, dużo biega. W pewnym momencie nogi odmówiły mi posłuszeństwa i potknąłem się o rakietę. :wink: Było sporo fajnych wymian i sporo piłek wygrywających z obydwu stron.
W międzyczasie odbył się debel ze mną, Piotrem69, Logim i Gnomem (dwa sety, różne konfiguracje). Miła, przyjemna rozgrywka. Widać ogranie Piotra w deblu, myślący tenis. :::gd:::
Gnom, sorka za te dwa asy, to przez przypadek. ;-P
Po meczu z Marciem_L poszedłem zobaczyć mecz wysokich lotów (dosłownie) Garego z Lion_Dragonem, usiadłem i ... nie mogłem wstać. :::XD:::
Po tym jak w końcu oderwałem się od krzesełka skusiłem się na odbicie parunastu minut z Trawkiem. Ma ładny, techniczny tenis. Niby gra 6.1 Tourem, a w jego wykonaniu wygląda to tak jakby machał rakietką o wadze 250 g. :::gd:::

To tak w skrócie. Dzięki za miłe pogawędki i do zobaczenia za parę miesięcy.

PS Całe szczęście że Logi musiał się zbierać wcześniej, bo gdybym został dłużej na kortach, prawdopodobnie nie doszedłbym z samochodu do mieszkania. Dzięki za podwózkę!

PS2 ED, dzięki za tego Yonka. Leży mi, znakomita rama. :wink:
Quidquid latine dictum sit, altum videtur.
Clapton
Weteran
Weteran
Posty: 1137
Rejestracja: 13 sie 2007, 19:59

Re: TURNIEJ FORUMOWICZÓW TF 2012 ed. I

Witam,

Jak widać wszystkim przypadły do gustu gry deblowe, może zatem warto by było zorganizować TF w deblu?

Co Wy na to?

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
logigamer
Senior
Senior
Posty: 2515
Rejestracja: 2 lut 2011, 22:59
Lokalizacja: Warszawa

Re: TURNIEJ FORUMOWICZÓW TF 2012 ed. I

Clapton pisze:Witam,

Jak widać wszystkim przypadły do gustu gry deblowe, może zatem warto by było zorganizować TF w deblu?

Co Wy na to?

Pozdrawiam
Już się boję ;). W debla gram jak kaleka :tired:
Awatar użytkownika
El Diablo
Wyłączono z użytku...
Posty: 20553
Rejestracja: 15 lut 2007, 12:57
Kontakt: Strona WWW

Re: TURNIEJ FORUMOWICZÓW TF 2012 ed. I

hokej pisze:Wyprowadzam Was z błędu - przyjechali 10min temu, a 5 minut później podjechała zamówiona... pizza ;-). Mają synchronizację.
Phi. Ja, Vidzio i ESP już przed wyjazdem wiedzieliśmy wszystko o okolicznych "przybytkach". MY nie mamy obsuwy w kwestii "korytka". Ta część najazdu na W-wę była lepiej opracowana niż niejeden niemiecki Blitzkrieg! ;-P
basic pisze:Kolejna fajna imprezka, można było pogadać z wieloma osobami, z którymi na co dzień nie widzimy się, albo z którymi tylko Priv czasami wymieniamy, no i w końcu poznałem ED'ka :) ... a także kilku nowych Forumowiczów, dzięki Panowie :).
logigamer pisze:EDowi za spotkanie i torby pełne rakiet :::yay:::
Ja również bardzo cieszę się że mogłem Was poznać Panowie. :wink:

W kolejności przypadkowej i przepraszam wszystkich których pominąłem.
Jestem niezmiernie zadowolony, że w końcu udało się spotkać z wieloma osobami z którymi do tej pory miałem przyjemność tylko rozmawiać i przerzucać PM'y. Ojjj a trochę się korespondencji przewinęło, ojjj tak. :D

Krótko, dzień to za mało, że poznać lepiej wszystkich. Logigamer, napalm, basic i inni. :D

Napalma przepraszam, że nie dane nam było zagrać na korcie bocznym - warunki atmosferyczne + 4h (jak nie więcej) debli zrobiły swoje ale nadrobimy, spokojnie. ;)

Oczywiście przed rozpiską i rozpoczęciem gier wiadomo było gdzie Święta Trójca gadżeciarzy była... 3 osoby (Ja, napalm, logi) i >15 rakiet (?). I wszystko jasne. rotfl Jak to się mówi, takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego. rotfl

Bardzo dużo osób, stanowczo za mało czasu... Jacquesa D. i Hohvara poznałem, ale niestety tyle emocji, że dosłownie chwilkę w szatni porozmawialiśmy. Hoh, pamiętaj zrecenzować overy. ;)

Hokej, to też do Ciebie! (:]
Gary pisze:...ED-owi za pożyczenie rakiet i stworzenie zabójczej pary deblowej, a Yogiego przepraszam, że w rzeczonym deblu został siłą rozpędu zagoniony do garów razem z Mouilą. rotfl
Tak jest, egzotyczny duet Gary-ED kontra Mouila & Misio... kto obstawił taki skład pierwszego debla niech dołącza do grupy w ATP Fantasy Tennis - potrzebujemy punktów! Akurat typowanko na Rzym akurat w czasie TF'a. rotfl
Obiektyw pisze:...dostałem od EDa naciągi do testów (obiecuję sumiennie wypełnić zadanie) i w ogóle było super.
Przypilnujemy, spokojnie. :twisted: rotfl
Szuma pisze:W pierwszej rundzie trafiłem na El Diablo, który z tego co mówił w tym roku grał tylko 3 razy. Mecz był więc raczej szybki i skończył się 6/0.
Tu codzienna gra by wyniku nie zmieniła. rotfl Dzięki za wolniejszą piłkę abym mógł sobie poprzebijać. :] :::gd:::

No i oczywiście za wizytację po turniejową. "Smutnego psa" z Vidziem rozkmnialiśmy jeszcze w pokoju.

No i bura dla ESP'a za gorszenie studenckiej młodzieży! Kondziu toż to jeszcze dzieci! rotfl
Vivid pisze:Dla nas TF zaczął się od wycieczki krajoznawczej po W-wie :D.
Jeden z nas uznał, że nie może być ulica o tej samej nazwie w Raszynie i W-wie :D.
Ale dotarliśmy na miejsce. Tam już czekali ED, RatRace, ESP i Hokej oraz ... pizza! :)
Powitanie trwało do 2 w nocy :).
W sobotę był TF a następnie do 3 nad ranem w niedzielę część mniej oficjalna w doborowym składzie ;).
Oj się ED nie wyspał :).
No cóż, ekipa śląsko-łódzka z wrocławskim (?) organizmem napływowym jest nie do przebicia.

Ale Panowie, Wy to qrcze jeździć się uczcie od RatRace'a... ten rajd przez W-wę to po prostu "wydział pościgowy" poza tym zainwestujcie w GPS'a. My z RR'em mieliśmy 2h korek, a i tak byliśmy przed Wami - w drodze do hotelu zarówno ze Śląska jak i z kortów. Ale tak to jest jak się sobie za punkty orientacyjne stacje benzynowe wymyślacie... :::jezor:::

RR przyjmuje zapisy na korepetycje z orientacji w terenie. Nasz team był nie do pobicia. RR w roli Hołka i Ja jako dzielny nawigator Fortin z mapami szukający zjazdu. rotfl

No i oczywiście czas na WIELKIE PODZIĘKOWANIA dla RatRace'a, który był na tyle uprzejmy że pozwolił mi jechać ze sobą na TF i po negocjacach w kabinie kierowcy, a nie w bagażniku. rotfl I za odstawienie moich zwłok pod klatkę bo już bym nie dopełzł do domu.

Hasło po TF-owe ekipy Śląsk-Łódź: Jeśli nie boli to znaczy, że już nie żyjesz. rotfl
RatRace pisze:Tym razem pojechaliśmy dzień wcześniej z EDem (dzięki za towarzystwo w podróży) i przenocowaliśmy, wraz z innymi Zacnymi Forumowiczami w hotelu, niedaleko od kortów. Co prawda niedaleko to w pewnych przypadkach rzecz względna, ale nie będę uchylał pewnych rąbków. To bardzo dobry pomysł i polecam go innym pozamiejscowym forumowiczom, nie tylko ze względu na możliwość wypoczynku przed i po grze, ale i na integrację i rozmowy, prowadzone czasami nawet o bardzo nie ludzkich porach.
TO JA DZIĘKUJĘ!

P.S.: Chrzanię to. Ja jutro nie wstaję. Trzeba się szanować. rotfl

Pozdrowienia i podziękowania dla Mouli i Misia za mnóstwo rozegranych debli no i dla ESP'a za debel YtB&ED vs Mouila&ESP... obawiam się jednak że mam już zrytą psychikę po tym deblu i Miśku "dochodzącym w 3 sekundy".

TF'y deblami stoją... rozegranie 4h między meczem 1 rundy, a pocieszką swoje zrobiło ale nie żałuję.

No i oczywiście nie wiem czy wszyscy zauważyli ale w tym roku mieliśmy gościa, którego nikt za milion lat by się nie spodziewał bo odwiedził Nas Yidam z którym również trochę debelków i trochę singla zagraliśmy. Z tego miejsca pozdrowienia dla małżonki, którą również miałem przyjemność poznać. :D

No i może na koniec. Jestem zachwycony naszym beniaminkiem czyli najmłodszym uczestnikiem TF'a tj. Martinkiem... również udało Nam się trochę porozmawiać i niestety młody musiał dowalić. rotfl

Martinek: Pan Daroos?
X: Jaki z niego Pan! rotfl

Cóż, babcia Mouila i dziadkowie basic, daroos i ED poczuli się jakby ktoś zapomniał zamknąć furtkę w zakładzie Wesołego Emeryta. rotfl Moje lumbago się odzywa. rotfl Gdzie jest mój Geriavit?! rotfl

Ale młody, przechrzczony w odpowiednich kręgach "słoneczko" zapunktował bardzo pozytywnie. :] :::gd:::

Nie wiem czy ogarnąłem wszystko co się działo bo kombinacja wieczorków pt/sb i sb/nd (za które dziękuję, szczególnie w innej ekipie zewnętrznej z sb/nd bo część ekipy z Łodzi nie dała już rady) z turniejem rozłożyła mnie jak soki żołądkowe kobry rozkładają połkniętego myszoskoczka. :::out_of_order:::

TF to TF, nie ma drugiej takiej imprezy. Po prostu. :] :::gd:::
Nie mogę odebrać telefonu, NIGDY!
Albo jestem na urlopie, albo na zwolnieniu, albo w delegacji, albo na spotkaniu.
Nie czytam e-maili ani nie oddzwaniam.
Zupełnie jak horyzont. Jestem bardziej koncepcją niż bytem cielesnym.
Awatar użytkownika
ppeter
Senior
Senior
Posty: 4949
Rejestracja: 18 gru 2006, 17:57
Lokalizacja: Rzeszów

Re: TURNIEJ FORUMOWICZÓW TF 2012 ed. I

EDek, toż to przemówienie jak po Oskarach :D.
Obrazek
Super G V1 Pro
NTRP - 4.0
Sam fakt istnienia prawa o ochronie uczuć religijnych jest najlepszym dowodem tego, że religie by nie przetrwały w warunkach prawdziwej wolności myśli i słowa.
"Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie?!".
Awatar użytkownika
Gary
Baby do garów!
Baby do garów!
Posty: 9345
Rejestracja: 13 sie 2007, 14:36
Lokalizacja: Wieś przyklasztorna

Re: TURNIEJ FORUMOWICZÓW TF 2012 ed. I

Czas na moje podsumowanie turnieju. Zacznę od mojego występu. Żałuję trochę pecha w losowaniu, bo trafiłem do połówki JCz, a liczyłem na finał. Drogi do półfinału też nie miałem łatwej, ale mogło być gorzej, a poza tym ja lubię wyzwania, więc na to narzekał nie będę. Zwłaszcza, że po drodze spotkałem się z ludźmi, z którymi chciałem zagrać.

W pierwszej rundzie mierzyłem się z Marcinem L. Szkoda, bo życzyłem mu dojścia co najmniej do ćwiartki turnieju głównego, ale na jego nieszczęście, po losowaniu już mu tak dobrze nie życzyłem. ;-P Jak zobaczyłem Marcina na rozgrzewce z basickiem, to może nie tyle się przestraszyłem, co nabrałem respektu. Pomyślałem sobie (wybaczcie wulgaryzm, ale co ja na to poradzę, że mam wulgarne myśli? ;-P ) "O k***a, będzie ciężko!" Top-spinowe zagrania, do tego bardzo głębokie i z niezłą mocą, to nie jest to, co najbardziej lubię odgrywać. Marcin ma dobrze ułożony tenis, ciężko znaleźć jakąś ogromną dziurę, choć forehand zdecydowanie góruje nad backhandem, więc relatywnie lepszą opcją jest oczywiście granie do lewej strony. Zwłaszcza, że w meczu ze mną backhand Marcina był zachowawczy. Chyba zadziałała moja zła sława, bo Marcin wyglądał na lekko przestraszonego faktem, że gra właśnie ze mną. Stawiam w ciemno, że gdyby grał ze mną, nie wiedząc, że ja to ja, to wynik byłby o wiele bardziej wyrównany. :wink:

Ja oczywiście też zrobiłem co mogłem, żeby rywala zdeprymować. Co prawda timing miałem marny, więc o uderzeniach zaczepnych, czy wręcz ofensywnych za bardzo nie myślałem, bardzo często grałem slice lub balona, bo nie mogłem zagrać odpowiednio przed sobą, ale za to defensywnie radziłem sobie bardzo dobrze. Już pierwsza piłka jest tego dowodem, nawet publika powiedziała Marcinowi, że właśnie tego może się spodziewać przez cały mecz (trafiłem bardzo dobrego loba po wcale nie takim złym ataku. No może zły był kierunek, bo mnie raczej trzeba atakować na forehand, a nie na backhand.). Wygrałem tego gema, potem zgodnie z obietnicą złożoną przed meczem przełamałem Marcina, by zaraz potem przegrać swoje podanie. Na szczęście jak już pisałem - na returnie czuję się pewniej, a Marcin serwował mocno, więc nie musiałem się zastanawiać, co chcę grać, instynktownie wchodziłem blokiem i piłka wracała. Tak returnuje mi się najlepiej. Znów przełamałem i było 3/1. Kolejny gem powinien paść łupem Marcina. Było 15/40 albo nawet 0/40. PitS, który akurat oglądał mecz od tego gema stwierdził, że pewnie przegrywam, bo grałem gorzej od rywala, szczerze to przyznaję. Ale doświadczenie turniejowe i ligowe robi swoje. Walczyłem do końca, rzeźbiłem, przerzucałem, ja tylko dostałem okazję do skarcenia kontrą, to korzystałem. Wyszedłem na 4/1 i poczułem się pewniej. Backhandu dalej nie mogłem zagrać ostro, ale na szczęście nie było trzeba. Marcin trochę mi pomógł, zagrał kilka skrótów, które odegrałem tuż za siatkę albo skończyłem w inny sposób. To akurat element, który mocno poprawiłem, a Marcin nie ma zbyt dobrego skróta, nad tym powinien popracować. Do tego jeden punkt dostałem zupełnie za darmo i jakoś dowiozłem mecz do stanu 6/1.

Drugi mecz to spotkanie z Lionem Dragonem. Bardzo chcieliśmy ze sobą zagrać (choć niekoniecznie tak wcześnie), a jednocześnie myślę, że obaj się trochę tego meczu obawialiśmy. Zaczęło się dobrze dla mnie. Co prawda hebel na backhandzie pozostał, ale jakoś swój serwis wygrałem. Konrad wygrał swój trochę gładziej, a potem zaczęło się robić nieciekawie. Rywal znalazł sposób na mnie, a ja na początku nie mogłem znaleźć recepty, jak temu zaradzić. Bałem się grać backhandem, więc wszystko obiegałem, choć nigdy tego wcześniej nie robiłem. Przez to pojawiło się sporo błędów. Ale gdy ich nie było, to grałem dość pasywnie, Konrad mnie zaskakiwał atakami do siatki, a ja miałem problem. Konrad twierdzi, że w początkowej fazie meczu kto zaatakował, ten miał punkt, PitS - że było wręcz przeciwnie, a ja mam jeszcze inną obserwację - punkt zdobył ten, kto zaskoczył przeciwnika. Czy atakiem, czy zaproszeniem do ataku, to nieważne, chodziło o to, żeby rywala zmylić. Niestety, na początku częściej robił to Konrad i było 3/1 dla niego.

W kolejnym gemie prowadziłem już 40/0 i myślałem, że gładko go wygram, już bardziej nastawiałem się na walkę o przełamanie po przerwie. Takie rozluźnienie jednak nie prowadzi do niczego dobrego i przegrałem głupio 2 piłki, by przy trzeciej się zdekoncentrować przez gadającą publiczność i popełnić katastrofalny błąd. Forehand w połowę siatki, totalna żenada, zwłaszcza, że obiegałem backhand, równie dobrze mogłem nie obiegać, gorzej bym nie zagrał. Jednak ta sytuacja, połączona z drobną, kulturalną uwagą w stronę publiczności pozwoliła mi wyzwolić sportową złość. Zagrałem ostry, płaski serwis i takiż forehand do backhandu po krótkim returnie. Niestety, tak jak pisałem wyżej, w tym meczu decydowało zaskoczenie. Kolejne 2 takie akcje już powodzenia nie przyniosły, jedna zakończyła się kontrą i było po wymianie, druga wróciła mniej groźnie, ale wymianę i tak przegrałem i Lion miał piłkę na 4/1. Co więcej, jak na ten mecz i poziom tenisowy Konrada, piłka, którą zepsuł była dość prosta, a aut – wyraźny. Mniej więcej w tym momencie zdecydowałem, że trzeba grać balony i nie obiegać backhandu, może złapię timing, a gorzej i tak nie będzie. Gema jakoś wymordowałem.

W przerwie Lion postanowił wymienić stopę na nowszy model, mocował ją taśmami, ale ta zmiana na dobre mu nie wyszła, bo udało mi się przełamać go i wygrać swój serwis. Kilka razy pomogła mi taśma, która zdecydowanie sprzyjała tego dnia mnie: z 6 piłek, które zagrałem po taśmie przegrałem tylko pierwszą. Od stanu 2/3 Konrad rzadziej atakował, ja też zaprzestałem ofensywy, więc wymiany się wydłużyły. Szanowanie piłki dało mi szansę odzyskania backhandu i choć w tym momencie nie było to jeszcze to, czego chciałem, to już chociaż mogłem spokojnie grać nim balony zarówno po crossie, jak i po linii, co pasowało do mojego planu męczenia Konrada i zmuszania go do choćby kilku kroków. A nuż to coś da? Może będzie te setne sekundy wolniejszy i złapię go kawałek dalej od siatki, gdy zechce atakować?

Przy 4/3 udało mi się złapać kolejne przełamanie, znów wygrałem piłkę po taśmie. Ale tym razem myślę, że nie miała ona znaczenia, bo passingshot leciał i tak w kort, trafiłby w linię lub tuż obok, więc punkt tak czy owak byłby raczej mój. Następna piłka – na gema, to mały aut rywala i robi się 5/3.

Przy 5/3 znów dałem się zaskoczyć. Konrad 2 piłki oddał praktycznie bez walki, popełnił 2 proste błędy, do tego grał na stronie, gdzie przeszkadzał światłocień – czułem, że jestem blisko wygranej. Tymczasem choć rywal wyglądał na zrezygnowanego – walczył i nagle zrobiło się 30/40, z czego jedną piłkę przegrałem, choć miałem woleja metr od siatki na wysokości ramion. Przy BP postanowiłem za wszelką cenę utrzymać piłkę w grze, grałem bezpiecznie, szanowałem piłkę. Wymiana miała chyba z 80 uderzeń, 60 na pewno. Niestety, Lion skończył ją atakiem w drugie tempo i wolejem w linię. Trzeba było wygrać mecz przy returnie i to po gorszej stronie.

Zaczęło się źle – Konrad zaserwował mocno i celnie, normalnie pewnie jakoś bym to odbił, choć pewnie na środek i pod górę, ale przez światłocień się spóźniłem. Na szczęście potem Konrad popełnił błąd, który wcześniej mu się nie zdarzał, a wręcz w takich sytuacjach łatwo mnie kończył, ale do tego przejdę za chwilę. Przy 15/15 wywalczyłem jakoś kolejne 2 punkty i miałem 2 meczowe. Pierwsza została ładnie obroniona, natomiast przy drugiej przyfarciłem po raz kolejny – taśma jeszcze zwolniła mojego skróta i Konrad nie przebił tej piłki. 6/4 po naprawdę wyrównanym meczu, w którym musiałem nie tylko grać, ale też myśleć. A może nawet przede wszystkim myśleć.

Konrad zaskoczył mnie kilkoma zagraniami i myślę, że ani on, ani inny gracze, których tenis opiszę zarówno z dobrej, jak i złej strony się nie obrażą za ujawnienie tego, bo taka analiza osoby postronnej lub rywala może wiele dać do myślenia i pomóc w poprawie gry.

Generalnie tenis Konrada jest kompletny, nie ma żadnej wielkiej dziury, choć forehand jest zdecydowanie lepszy od backhandu, więc opłaca się grać na jego lewą stroną, gdzie raczej piłka wróci po crossie lub na środek, zagranie po linii zarejestrowałem jedno.

Przede wszystkim zostałem zaskoczony smeczem Konrada. Defensorzy mają to zagranie zwykle co najwyżej przeciętne, tymczasem tu już po rozgrzewce wiedziałem, że granie loba nie da mi łatwego punktu, a raczej może się wręcz skończyć jego stratą. W meczu się to potwierdziło, a do tego Lion świetnie kończył wysokie piłki grane w karo, łapał je po koźle smeczem po niskim zejściu na nogach (zepsuł jedną taką piłkę, w ostatnim gemie, aż nie wierzyłem w moje szczęście) a raz wysokim forehandem o zaskakującej jak na tę trudność piłki mocy. Na minus moim zdaniem skróty, choć Konrad prawie ich nie grał. Jak już grał, to raczej w siatkę. Co innego odgrywanie skrótów, tu mnie zaskoczył i nawet sobie jego patent zapożyczyłem w meczy z ESP-em.

Kolejnym rywalem był właśnie drugi z Konradów. Jako że on wylosował mnie do połówki z JCz zamiast do Piotra69, to ja dorwałem się do losów, gdy to jego miejsce na drabince było obiektem zainteresowania. No i trafił do mojej ćwiartki. :P

Graliśmy na tym samym korcie, na którym walczyłem z Lionem, ale późniejsza pora sprawiła, że światłocień był jeszcze bardziej wkurzający. O dziwo, ja miałem większe problemy po jednej stronie, a Konrad po drugiej. rotfl Jako że ESP-a miałem już okazję tenisowo poznać wcześniej, postanowiłem go trochę zaskoczyć, zwłaszcza, że mój rywal poprawił regularność i pasywne przebijanie mogłoby skończyć się gorzej niż poprzednio. Dlatego też ostro serwowałem i starałem się grać w miarę mocno, żeby Konrad nie miał czasu się ustawić. Bo jak już stanie tam, gdzie chce i przywali z forehandu, to może być źle.

Konrad też miał pomysł – podania na stronę równowagi returnował krótkim czopem z forehandu zapraszając mnie do siatki. Gdybym, jak mam to w zwyczaju, po serwisie cofał się 2 metry za końcową, to miałbym problem, ale że wchodziłem w kort, to udawało mi się groźnie to odgrywać. Serwis mi siedział, więc nie czułem, że zaraz dostanę bombę i lepiej się cofnąć. Gema wygrałem na sucho, skończyłem akcją s&v i wolej wcale nie był łatwy, jak zauważył Obiektyw.

Kolejny gem był jednym z 3 momentów, które decydowały o wyniku meczu. ESP serwował ostro, z kickiem, więc piłka wyczyniała cuda, a światłocień powodował, że nie mogłem jej dobrze ocenić. Zrobiło się 40/15 i zacząłem się bać, że po tej stronie o gema będzie mi ciężko, a i w ogóle na returnie będzie ciężko, więc muszę być skoncentrowany. Pograłem starannie i udało mi się najpierw doprowadzić do równowagi, by potem po walce przełamać. Następnie gema zacząłem asem i to nie takim jak wsadziłem Vividowi 2 lata temu, lecz soczystym wyrzucającym serwisem tuż przy linii. Gema wygrałem, wrócił mi backhand – czułem się bardzo pewnie na korcie, wszystko szło po mojej myśli. Kolejny gem serwisowy ESP-a miał podobny przebieg do poprzedniego. Najpierw szybkie 40/0, po naprawdę dobrych serwisach – drugie podanie Konrada jest niewiele słabsze od pierwszego, co dla mnie jest straszną niedogodnością, bo nie mogę do drugiego stawać metr w korcie i straszyć skrótem lub atakiem po linii. Następnie seria błędów Konrada po mojej bardziej zachowawczej grze na returnie – byle przebić i wyrównanie. Następnie długa gra na przewagi. Miałem chyba z 6-7 piłek na 4/0, Konrad coś koło tego w drugą stronę. Wiem, że dyplomatycznie byłoby lepiej dać Konradowi pograć, w końcu ma moje CV i może załatwi mi robotę, ale na korcie chciałem go zmiażdżyć, jak każdego, więc robiłem wszystko, by było 4/0. Ale nie dało się.
Czasem po prostym błędzie rywala miałem nadzieję na gema, by wyrzucający kick na backhand mi ją odbierał. Jak zagrałem dobry return i miałem przewagę, to zaraz dostałem bombę z forehandu albo genialnego skróta. W końcu gema przegrałem. Ale czułem się wciąż bardzo pewnie, miałem serwis. Niestety, serwis mnie w tym momencie trochę opuścił, a Konrad grał gema tak, jak w poprzednim piłki przy BP, forehand siał spustoszenie. Przełamał mnie i wygrał podanie po dobrych serwisach i forehandach. Jakby tego było mało – Konrad miał nawet piłkę na 4/3, ale o dziwo tym razem zepsuł forehand. To, jak sam powiedział, trochę go zdeprymowało, a ja już pogodziłem się z przegraną tego gema i tylko chciałem ESP-a trochę pomęczyć, by być w lepszej sytuacji w kolejnym gemie, gdy musiałbym gonić. Na szczęście jednak wymęczyłem tego gema i to ja miałem 4/3. Po kolejnej walce o serwis Konrada zrobiło się 5/3, tym razem jednak rywal nie miał od początku prowadzenia w gemie, więc nie powinien mieć do siebie pretensji tak jak o gema na 2/0 dla mnie.

W moim gemie serwisowym trochę się działo. Konrad zagrał świetnego skróta po linii, z returnu, ale ja dobiegłem i tak jak Lion, dałem piłce opaść, by potem zagrać ją ciasno wzdłuż siatki. Do tego przy jednej meczowej zagrałem s&v, tak jak liczyłem dostałem slice’a pod górę na wysoki wolej forehandowy, ale zepsułem. Przy kolejnej piłce doszedłem do skróta, odegrałem na będącego przy siatce ESP-a i… oberwałem piłką w klatkę piersiową, bo ESP instynktownie odegrał wolejem. Nic mi się nie stało, pretensji nie mam. Po kolejnych 2 piłkach było już po meczu, udało mi się wygrać.

ESP-owi brakowało wczoraj pierwszego serwisu. Ilekroć grał płasko, trafiał w siatkę. Mimo że ja lubię płaski serwis, to jednak mógłbym się obawiać, że kilka razy nie dałbym rady pokierować returnu blokiem wystarczająco kąśliwie. Na plus u Konrada na pewno forehand i gra kombinacyjna, na minus – otwarty backhand. Nie było go, 2 tego typu zagrania trafiły w dół siatki, gdybym sam coś takiego zagrał, to byłbym zniesmaczony, aczkolwiek ESP-a usprawiedliwia fakt, że on szukał wtedy winnera, a przeszkadzał mu światłocień.

Muszę też dodać, że liczyłem na trochę więcej zagrań otwartym backhandem, chciałem sprawdzić, czy mogę tego typu piłkę atakować na wznoszącej, tymczasem z lewej strony wracał kąśliwy slice, którym byłem szachowany i w gemach od 3/1 do 4/3 sprawiał mi naprawdę sporo kłopotów.

Kolejny mecz to półfinał z JCz. Rywal znany, niewygodny, a do tego graliśmy na śliskim korcie. Dla wyniku to pewnie znaczenia nie miało, choć sądzę, że nawiązałbym więcej walki, gemy byłyby bardziej zacięte. A tak, to przy 15/40 w pierwszym gemie się poślizgnąłem, coś mi przeskoczyło w lewej ręce w nadgarstku i potem bałem się biegać. Najlepsze jest to, że przewracając się odegrałem piłkę w kort i Jacek widząc mnie leżącego zagrał lekko i w środek, więc wstałem, dobiegłem i odegrałem, ale jedną ręką, bo lewa bolała i mój backhandowi lob był wykładką.

Starałem się grać jak najlepiej, ale Jacek był za dobry. Praktycznie się nie mylił, ganiał mnie slicem, straszył skrótami, a czasem kończył forehandem. Do tego moim zdaniem poprawił serwis. Zawsze miał groźną, nieprzyjemną rotację, ale teraz dodatkowo piłka leciała na tyle szybko, że miałem problem z returnem. Zawsze odgrywałem ten serwis lekko, pod górę, ale jednak tam, gdzie chciałem. Teraz już byłem w stanie grać tylko w środek. Ale raz, przy 0/5, jakoś wszystko w miarę nieźle przebiłem, Jacek był łaskawy i się parę razy pomylił i ugrałem gema. Mogłem drugiego, bo było 40/0, ale nie dałem rady. Może to i lepiej, 6/1 lepiej odzwierciedla przebieg gry i pokazuje fakt, że zostałem sprowadzony do poziomu burej suki. :/

Te 4 sety nie sprawiły, że poczułem się zmęczony czy straciłem ochotę na grę, wręcz przeciwnie, wprosiłem się jeszcze na debla. Moim partnerem został ED (kto by się spodziewał? rotfl ), rywalami byli Yogi i Mouila. Dla mnie była to okazja do protestowania rakiet. Jako że się nie znam na sprzęcie, ED będzie musiał uzupełnić dokładnie modele, wiem, że grałem Princem Corii, jakimś Donnayem SuperLightem ( :P ), czy jakoś tak i Dunlopem z X na naciągu. No tym ostatnim to tylko serwowałem, grać się nie dało, nie byłem w stanie przebić piłki. Za to serwis – bajka. Dorwaliśmy miernik i doszedłem nawet do 131 km/h i to celnie. Drugi serwis około 80 km/h, dysproporcja za duża. :/

Wracając do debla, to pierwsze 5 gemów było przełamaniami, dopiero przy 3/2 dla nas udało się wygrać ED-owi podanie, by potem znów przełamać. Serwowałem na seta. W tym momencie dopadł mnie straszny dług cukrowy i głód, ledwo stałem na nogach. Na szczęście udało się wygrać gema i seta i mogłem zejść z kortu, inaczej by mnie znieśli.

Pozwolę sobie na koniec tego krótkiego posta opisać graczy, których widziałem i zwróciłem uwagę na poszczególne zagrania. Piotr69 technicznie nigdy nie będzie dobry, ale jest skuteczny. Jego slice’y i czopy są bardzo nieprzyjemne, miesza je ze skrótami, ciężko sobie z tym poradzić. Miał z tym też problem PitS, któremu zupełnie siadł forehand. Spodziewałem się z niego bomb i winnerów, tymczasem nie kojarzę ani jednego, kończące były u Piotrka raczej backhandowi slice’y. U PitS-a widać też było brak kondycji, już po 3 gemach wyglądał na wyczerpanego.

Z Mouilą miałem okazję grać w debla, widziałem też jej mecz z hohvarem. Zwróciłbym uwagę na 2 rzeczy – niewywoływanie autów (kilka piłek Kaśka grała dalej, choć aut był ewidentny, a myślałem, że to ja jestem ślepy :wink: ) i nieregularność. Moim zdaniem z hohvarem Kasia powinna wygrać, ale zabrakło jej cierpliwości. Strasznie strzelała po autach. A czasem wystarczyło zagrać o połowę lżej, punkt i tak by był. :P

Jeśli chodzi o hohvara, to spodziewałem się większej siły gry, ale jak widać turniej turniejowi nierówny i wygrywanie u siebie nie musi oznaczać, że gra się świetnie. Hohvar jest w miarę regularny, trzyma piłkę, ale ofensywnego repertuaru za bardzo moim zdaniem nie ma, jego zagrania nie robią wrażenia. Technicznie przypomina to trochę mnie sprzed 6-7 lat. Moim zdaniem groźniejszy backhand, a zwłaszcza przy kontrach.

Martinek, którego widziałem w meczu właśnie z hohvarem, ma 3 problemy: backhand, serwis i niecierpliwość/głowę. Duża ilość podwójnych i wystawek z backhandu sprawiły, że gema ze starszym prawie 3 razy rywalem nie ugrał, choć powinien, bo forehand robi wrażenie. Niestety, ilekroć wypracował sobie pozycję świetnym forehandem, dostawał szmatę na backhand, wystawkę, którą nawet ja kończę i… odgrywał jeszcze prostszą wystawkę. Nie był to ani agresywny slice, ani skrót, tylko baloniasta wrzutka w karo. Nad tym trzeba popracować. No i serwuje tak jak ja – jeszcze się piłka po pierwszym serwisie w siatkę nie zatrzyma, a już druga jest podrzucona do góry. :P Popracuj nad tym, bo siejesz podwójnymi. No i popraw backhand.

Yogiego widziałem tylko w deblu i zrobił na mnie dobre wrażenie, jeśli chodzi o technikę, nie wiem, jak z dynamiką.

No i na koniec mój partner deblowy - ED. Z Szumą nie pograł, był szybki łomot, ale zwrócił moją uwagę dwoma elementami – backhandem i wolejem. Wolej na plus, przejdę do tego potem, natomiast backhand – nie wiem, czy śmieszny, czy tragiczny. Mówię przede wszystkim o technice, choć i skuteczność była marna. Ruch backhandowi Piotrka jest tak dziwaczny, że podejrzewam, że gdybym z nim grał i akurat by tym backhandem trafił jakoś na początku meczu, to miałby punkt, bo jak patrzyłem na to zagranie, to aż mi szczęka opadła. Tylu zbędnych przyruchów to ja nie miałem we wszystkich swoich zagraniach, gdy trafiłem na DeSki, a było tego mnóstwo. :wink:

Serwis ED-a jest jak na warunki amatorskie całkiem w porządku. Około 90 km/h, może trochę mniej, ale da się z tym żyć. Forehand też przeciętny, ale to moim zdaniem wynika z pracy nóg i… wzroku. Po deblu spytałem ED-a, czy ma wadę wzroku. Potwierdził. A to pytanie mi się nasunęło, gdy widziałem jego ustawianie się do niektórych piłek. Owszem, praca nóg, kondycja – to szwankuje u Piotrka i jest powodem wielu bolączek jego tenisa. Ale akurat woleje gra dobrze, a i tak zaliczył w czasie debla kilka ram i nieczystych zagrań, które ewidentnie nie wynikały z ustawienia lub techniki.

Ale nad nogami i tak powinieneś popracować, bo to spory problem i moim zdaniem wszystkie problemy Twojego tenisa (oprócz backhandu :P ) byłyby sporo mniejsze, gdybyś lepiej się ustawiał i sprawniej poruszał po korcie. Start do piłki, zwłaszcza do przodu – leży.

No i na koniec, jeśli ktoś przebrnął przez tę powódź tekstu, prosiłbym tych, którzy jakieś moje mecze widzieli, o uwagi na jej temat, najlepiej krytyczne, choć hymny pochwalne też oczywiście są mile widziane. Ale chyba jednak wolę wyciągać wnioski z błędów i poprawiać swoją grę, więc przede wszystkim chodzi mi o konstruktywną krytykę.
"The reason people use a crucifix against vampires is that vampires are allergic to bullshit." - Richard Pryor

"Nie jest dyshonorem przegrywać kiedy w grę wkłada się całe swoje serce." - Sir Matt Busby

"Pater postanowił zapytać swoją siostrzenicę o znaczenie wyrazu "real", który jemu samemu kojarzył się z przepłacanymi, narcystycznymi i metroseksualnymi piłkarzami ze stolicy Hiszpanii." - Krajewski, Czubaj, "Róże cmentarne"
Awatar użytkownika
Jacques D.
Orator
Orator
Posty: 588
Rejestracja: 16 lis 2011, 09:09
Lokalizacja: Warszawa

Re: TURNIEJ FORUMOWICZÓW TF 2012 ed. I

Gary pisze: Jeśli chodzi o hohvara, to spodziewałem się większej siły gry, ale jak widać turniej turniejowi nierówny i wygrywanie u siebie nie musi oznaczać, że gra się świetnie. Hohvar jest w miarę regularny, trzyma piłkę, ale ofensywnego repertuaru za bardzo moim zdaniem nie ma, jego zagrania nie robią wrażenia. Technicznie przypomina to trochę mnie sprzed 6-7 lat. Moim zdaniem groźniejszy backhand, a zwłaszcza przy kontrach.
Z mojej perspektywy (graliśmy ze sobą już parę razy, w tym na TF-ie sporo) wygląda to troszkę inaczej. Hohvar gra dość dziwny tenis, to są krótkie zamachy, krótkie zagrania, często to ląduje w środku kara, co dla słabo biegających zawodników może być problemem. Jeśli atakuje, to raczej znienacka. No i moim zdaniem ma fajnie opanowane zagrania sytuacyjne:skróty, półwoleje, tylko, rzadko je pokazuje.
Co do bh racja-groźniejszy i lepszy.
Gary pisze:No i na koniec, jeśli ktoś przebrnął przez tę powódź tekstu, prosiłbym tych, którzy jakieś moje mecze widzieli, o uwagi na jej temat, najlepiej krytyczne, choć hymny pochwalne też oczywiście są mile widziane. Ale chyba jednak wolę wyciągać wnioski z błędów i poprawiać swoją grę, więc przede wszystkim chodzi mi o konstruktywną krytykę.
Ja widziałem bodajże dwa, nie odmówiłbym sobie tego. ;) Taki główny wniosek: jeśli sądzisz, że balony są Twoją najmocniejszą bronią to ja sądzę, że Ty źle sądzisz i się mylisz rotfl (choć pewnie tak nie sądzisz i wszystkich wkręcasz ;) ). Potrafisz grać mocnym, agresywnym głębokim topspinem i wydaje mi się, że to właśnie taka gra w połączeniu potem np. ze skrótami, (które Ci wychodzą dobrze, choć nie są dobre technicznie) robi największe wrażenie na rywalach. Balony można ogarnąć, jeśli ma się sposób, co pokazał Lion_dragon. Gdyby nie tracił konsekwencji w niektórych momentach, mogłoby być z Tobą bardziej krucho, niż już było. ;)
Obrazek

NTRP 3.0

I know the pieces fit.
Awatar użytkownika
PIOTR69
Senior
Senior
Posty: 2273
Rejestracja: 10 lut 2008, 09:56
Lokalizacja: Aleksandrów Ł.

Re: TURNIEJ FORUMOWICZÓW TF 2012 ed. I

Dzięki wszystkim za super spotkanie, starej ekipie i "młodym gniewnym". Bo to spotkanie jak zwykle okazało się najważniejsze a turniej dodatkiem do spotkania. Dziękuje za gierki i pogaduchy, nie udało mi się ze wszystkimi pogadać, ale postaram się to niedopatrzenie nadrobić następnym razem. Gratulacje dla Obiego za zwycięstwo w meczu ze mną - solidnie na nie zapracowałeś, a stan nawierzchni nie jest dla mnie żadnym usprawiedliwieniem, bo biegaliśmy po tym samym korcie :wink:. Widziałem wielki potencjał u wielu uczestników myślę, że z każdym TF-em poziom rośnie. Byłem bliski porażki w meczu z Pitsem i Logigamerem, ale tym razem się udało. Musiałem przyjechać na TF, aby zagrać w parze deblowej ze Złośliwym Gnomem :wink:. To nasz debiut. Z Napalmem też szło nam smerfastycznie. Obiekt o większym potencjale organizacyjnym niż poprzednie, gdyby jeszcze nawierzchnia była bardziej przyczepna :::hockey. Dzięki współlokatorom za fajną atmosferę, przepraszam ekipę z Wa-wy, że wymiękłem i nie stawiłem się na nocną dogrywkę, ale starość ma swoje prawa :oldtimer:. Powiem tylko, że w ramach pokuty musiałem dziś rozegrać mecz w turnieju w Zgierzu i po 2h i 15 min. poległem 4:6 6:7 :::bd::. Wielkie dzięki oczywiście dla Złośliwego Gnoma, :::plane::: że nas dowozi w całości na TF-y i z TF-ów.
Obrazek
NTRP 3.14
Tenis - I love this game!
Awatar użytkownika
PitS
PATHFINDER
PATHFINDER
Posty: 13064
Rejestracja: 9 sie 2007, 22:21
Lokalizacja: Kielce/Opoczno
Kontakt: Strona WWW

Re: TURNIEJ FORUMOWICZÓW TF 2012 ed. I

Gary bajdurzy o balonach, które z LD wdrożył dopiero w stanie skrajnej frustracji sytuacją na korcie. Zorientował się, że nie ten wygrywa punkt między nimi kto pierwszy zaatakuje, a ten który zmusi rywala do przedwczesnego albo nieprzygotowanego ataku.
Gary wyśmienicie kontruje BH po linii, ale że to on był na początku meczu bardziej niecierpliwy, to zawiązywane przez niego akcje zaczepne wobec większej wszechstronności rywala, to jemu właśnie dawały lepsze pozycje i w efekcie punkt.
Ponieważ Gary zmienił front i przerzucił na LD funkcję wiązania akcji (czego ten nie zamierzał się wcale podjąć) mieliśmy możliwość obserwowania wymian, które trwały po 90 piłek (!) co pozwalało mi poobserwować inną rzecz.

LD świetnie się porusza i kiedy Gary wiązał akcje to kontry Liona sprawiały, że Gary musiał się poruszać dynamiczniej od niego i dużo więcej. Gdy Gary rzucił "to se graj sam" sytuacja diametralnie uległa zmianie, Gary poruszał się dość wolno na boki jakby znając miejsce przyszłego uderzenia, a LD odwrotnie, w przód do uderzenia, w tył, w bok i a piać od nowa.

Pomyślałem kto wygra najbliższe najdłuższe wymiany ten wygra ten mecz. Tak było.
Każdy ma prawo do wolnej, nieskrepowanej wypowiedzi, a granice dobrego smaku - zakładamy, że - każdy potrafi sobie postawić sam. Spór jest naturalną esencją forum internetowego, a różnice poglądów jego paliwem. Ważne jest jednak, aby nadmiar paliwa nie zdusił dyskusji. - YtB
Awatar użytkownika
Vivid
Dynamiczny Geriatryczny
Dynamiczny Geriatryczny
Posty: 28703
Rejestracja: 15 sie 2006, 06:47
Lokalizacja: Menelowo

Re: TURNIEJ FORUMOWICZÓW TF 2012 ed. I

JCz pisze:* Nie dziw się memu zaskoczeniu, nie ukrywałem nigdy, że towarzyskich "pykaczy" przesadnym szacunkiem (pod względem sportowym, rzecz jasna) nie darzę rotfl.
Jeżeli liczysz że tą niskich lotów prowokacją zmobilizujesz mnie do jakiegoś treningu czy uczestnictwa w ligach czy turniejach i na jako pokłosie tego oklepania Tobie i podobnym zadka to się grubo zawiedziesz :::jezor:::.
Ten etap życia tenisowego jest bardzo daleko za mną, i choć dysponuję zdiagnozowaną nadwzrocznością (nie potrzebuję lornetek za to lupy tak :) ) to już go nawet, tego etapu, nie widzę w czeluściach historii zwanej "Żywot(y) Vivida Wielkiego" rotfl

Ale faktem jest że poziom się podnosi, tylko pogratulować! :::gd:::
Faktycznie trzeba będzie mniej rozrywkowo podejść do grania bo gemów na liczniku coraz mniej :).
W związku z powyższym Rekin JCz dostaje zadanie bojowe - do TF 2012 ed. 2 musi przenieść gdzieś tego podkortowego Mac-a, tak żeby nie kusił bo siła woli w Wielkim Pingwinie odwrotnie proporcjonalnie słaba do jego wielkości :D.
El Diablo pisze: Ale Panowie, Wy to qrcze jeździć się uczcie od RatRace'a... ten rajd przez W-wę to po prostu "wydział pościgowy" poza tym zainwestujcie w GPS'a. My z RR'em mieliśmy 2h korek, a i tak byliśmy przed Wami - w drodze do hotelu zarówno ze Śląska jak i z kortów. Ale tak to jest jak się sobie za punkty orientacyjne stacje benzynowe wymyślacie... :::jezor:::
Bo u nas inna kultura niż na południu. Jak nas, ze środkowej Polski, gdzieś zapraszają to nie odmawiamy i ... zwiedzamy dokładnie rotfl.
Poza tym nikt się nie zgubił, to brutalna próba pomówienia i dyskredytacji!
My przeprowadzaliśmy nocny trening na obiekcie turniejowym, taki rekonesans :D .
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi :)
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać ;)
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja :P
Awatar użytkownika
PIOTR69
Senior
Senior
Posty: 2273
Rejestracja: 10 lut 2008, 09:56
Lokalizacja: Aleksandrów Ł.

Re: TURNIEJ FORUMOWICZÓW TF 2012 ed. I

Zrobiliśmy wycieczkę objazdową. Jak człowiek przyjeżdża do Warszawy dwa razy w roku to chciałby zobaczyć co się zmieniło. A tu więcej dziur, zamkniętych ulic i objazdów. O_O
Obrazek
NTRP 3.14
Tenis - I love this game!
Awatar użytkownika
YOGItheBEAR
Senior
Senior
Posty: 3135
Rejestracja: 23 sie 2006, 17:04
Lokalizacja: Леминград

Re: TURNIEJ FORUMOWICZÓW TF 2012 ed. I

Gary pisze:Yogiego widziałem tylko w deblu i zrobił na mnie dobre wrażenie, jeśli chodzi o technikę, nie wiem, jak z dynamiką.
Jak by Ci to powiedzieć, Gary... Technikę mam powierzchowną. W przeciwieństwie do dynamiki, którą uważam za swoją perłę w koronie i największy skarb, więc trzymam ją głęboko zamkniętą w skarbcu i na mecze tenisowe nie zabieram... :lol:
Jeśli chcesz - znajdziesz sposób, jeśli nie chcesz - znajdziesz powód. (Autor nieznany)
Nie mów "inni tak robią", ale pomyśl, czy przystoi aby tak robili. (Demostenes)
Firmware version 3.8; Powered by Obrazek; NIEDŹWIEDŹ™ inside®
Awatar użytkownika
logigamer
Senior
Senior
Posty: 2515
Rejestracja: 2 lut 2011, 22:59
Lokalizacja: Warszawa

Re: TURNIEJ FORUMOWICZÓW TF 2012 ed. I

Obiektyw pisze:
logigamer pisze:Obiektywowi za to, że mnie pochwalił za grę :::%%%:::
Dla mnie jesteś największym "odkryciem" TF2012 ed.1. Gratulacje! :::gd:::
Dziękuję :wink:. Ale myślę, że kilka osób by się znalazło by skutecznie o ten tytuł rywalizować. Przyjechałem towarzystko i 'powalczyć o gemy' w pocieszce, więc mecz 2 rundy uważam za swój mały sukces ;).
Awatar użytkownika
hohvar
Senior
Senior
Posty: 4343
Rejestracja: 17 gru 2011, 13:46
Lokalizacja: Baseline

Re: TURNIEJ FORUMOWICZÓW TF 2012 ed. I

Jacques D. pisze:
Gary pisze: Jeśli chodzi o hohvara, to spodziewałem się większej siły gry, ale jak widać turniej turniejowi nierówny i wygrywanie u siebie nie musi oznaczać, że gra się świetnie. Hohvar jest w miarę regularny, trzyma piłkę, ale ofensywnego repertuaru za bardzo moim zdaniem nie ma, jego zagrania nie robią wrażenia. Technicznie przypomina to trochę mnie sprzed 6-7 lat. Moim zdaniem groźniejszy backhand, a zwłaszcza przy kontrach.
Z mojej perspektywy (graliśmy ze sobą już parę razy, w tym na TF-ie sporo) wygląda to troszkę inaczej. Hohvar gra dość dziwny tenis, to są krótkie zamachy, krótkie zagrania, często to ląduje w środku kara, co dla słabo biegających zawodników może być problemem. Jeśli atakuje, to raczej znienacka. No i moim zdaniem ma fajnie opanowane zagrania sytuacyjne:skróty, półwoleje, tylko, rzadko je pokazuje.
Co do bh racja-groźniejszy i lepszy.
Chyba się muszę wytłumaczyć :wink: . Sam się dziwiłem wracając do domu, jak bardzo "nieswój" tenis grałem. Chyba ranga TF-a plus nieogranie turniejowe przełożyły się na dziwne "spięcie się" i usztywnienie. Pierwszy raz tak się czułem (no, może trochę w pierwszym secie w finale gminnym :? ). W sumie grałem tak, żeby w ogóle piłka wróciła na stronę rywala, mało kreowałem grę, odpowiadałem jedynie na wydarzenia na korcie. To zupełnie nie w moim stylu, bo w grach treningowych i gminno-turniejowych ( rotfl ) staram się raczej narzucać pewne rozwiązania. Może też zbyt pochopnie porzuciłem Dunlopa, którym zdecydowanie lepiej grałem woleje (inna sprawa, że na TF-ie w ogóle mało chodziłem w przód)? Potwierdziła się stara sportowa prawda, ze gra się w pewnym sensie na tyle, na ile przeciwnik pozwala.

Mecz z Mouilą: tak jak napisał Gary, to nie go wygrałem, to ona go sobie przegrała. Trochę więcej cierpliwości z jej i niekiedy mniej mocy i wynik byłby w drugą stronę. Nawiasem mówiąc, wychodzi na to, że to jedyny mecz z wynikiem 7:5 na TF-ie. Gary mnie dodatkowo zmotywował pytaniem, czy wiem, co mnie czeka w razie porażki. Zwizualizowałem to sobie szybko ( :::cook::: ), aczkolwiek wielkiego przełożenia na grę to nie miało.

Mecz za Martinkiem: dużo prezentów ze strony rywala sprawiło, że wynik był jaki był. Gema spokojnie mógł ugrać przy odrobinie zimnej krwi. Przeplatał bardzo dobre uderzenia, głównie forhendowe, z ciapowatymi ni to slajsami, ni to balonami na środek, które pozwalały mi bardzo komfortowo dobiec i skończyć piłkę. Chyba ma sporą dziurę na bekhendzie, ale ekspertem nie jestem, takie odniosłem wrażenie z drugiej strony siatki.

Mecz z Obiektywem: zauroczony Hewittową koszulką (pisałem o niej w wątku o AO, wzorek absolutnie genialny :::gd::: ) ugrałem tylko gema. I znów: to nie ja zdobywałem punkty, to rywal je gubił :/ . Mądra i konsekwentna gra wystarczyła, bym nie mógł nic wykrzesać. Nie pomogła nawet taktyczna sugestia mojego zwerbowanego ad hoc coacha (dzięki, Jacques D. :wink: ), bo nie potrafiłem jej konsekwentnie wdrożyć w życie. Z pozytywów: zapamiętałem jednego ładnego loba i jednego półwoleja. :wink:

Luźne gierki: z Jacquesem D. zagraliśmy pełne 3 sety na otwartym korcie, potem jakieś gemy późnowieczorne w hali. Pierwszy raz czułem tenisowy stan nasycenia, a w niedzielę stan ten zamienił się w post-turniejowe pamiątki w różnych częściach ciała. :oldtimer:
Chaos również jest częścią gry (Rafael Nadal)
Grasz dobrze, ale niewłaściwie (Piotr Woźniacki)
Awatar użytkownika
YOGItheBEAR
Senior
Senior
Posty: 3135
Rejestracja: 23 sie 2006, 17:04
Lokalizacja: Леминград

Re: TURNIEJ FORUMOWICZÓW TF 2012 ed. I

Już trochę o drobiazgach pisałem, to w końcu pora ładnie podziękować. Dziękuję wszystkim za przybycie. To naprawdę była spora frajda zobaczyć ten całkiem pokaźny tłumek znajomych i nowych twarzy pod wiatą. Chciałbym podziękować pogodzie, która mimo początkowych kłopotów z samą sobą wzięła się i ogarnęła, pozwalając nam jeszcze dobrze po 22:00 katować korty odkryte. Dziękuję moim partnerom i przeciwnikom deblowym za wspaniale spędzone godziny. Dziękuję też wszystkim za samozaparcie z jakim pochłaniali przypalane przeze mnie kiełbaski.

Na koniec muszę w jednak zgłosić reklamację. Nie wiem jak to jest, ale z tym losowaniem jest jakiś "siacher-macher". Ja zawsze trafiam na wymagających przeciwników, zaś moi przeciwnicy zawsze dostają leszcza... ;)

Jeszcze raz dzięki wszystkim!
Jeśli chcesz - znajdziesz sposób, jeśli nie chcesz - znajdziesz powód. (Autor nieznany)
Nie mów "inni tak robią", ale pomyśl, czy przystoi aby tak robili. (Demostenes)
Firmware version 3.8; Powered by Obrazek; NIEDŹWIEDŹ™ inside®

Wróć do „Turnieje Forumowiczów”