Fajnie, jak klub ma miejsce, gdzie można sobie posiedzieć cały dzień i miło spędzić czas w tenisowym gronie (np. pograć w karty, pogadać ze znajomymi itd. przy kawce, piwku).
Zaplecze gastronomiczne wymaga dodatkowego personelu, ale może też być źródłem niezłego dochodu. Ważne, żeby była odpowiednia atmosfera i ludzie nie czuli się intruzami.
Nie jest to jednak chyba to istotne do końca, bo najlepszym magnesem jest "towarzystwo".
U mnie na kortach jest syfny blaszak (inaczej tego się nie da sformułować) z dwoma lodówkami i koniec. Nie da się tam posiedzieć na dłużej, bo są 4 krzesła i to na dworze. Nie przeszkadza to mieć praktycznie 100% obłożenie na 3 kortach przez cały dzień. Dzięki dobrej organizacji, ludzie wolą przyjść tu, niż do klubu golfowego z kortami położonego obok. (cena ta sama, super wyposażony bar, ale tam cię kompletnie olewają).