Mechanik pisze:Czy byłbyś tak uprzejmy i przypomniał mi kiedy ostatnio graliśmy na punkty bo mam słabą pamięć. Rok, dwa lata temu?
Kiedy wracasz z urlopu? Może chcesz zagrać w najbliższy weekend? Do trzech wygranych setów.
Nigdy nie graliśmy na punkty na poważnie, przynajmniej z mojej strony. Ja podchodzę do gry tak by obie strony pograły, robienie sobie z kogoś strzelnicy jakoś nie leży w kręgu moich zainteresowań. Kompleksów nie leczę bo nie mam, chorych ambicji czy w ogóle ambicji dotyczących tenisa też, mój tenis to takie gram bo lubię.
Daroos zagrał z Tobą jak widać bardziej serio i co było?
Janusz gra z Tobą sparingi i co jest? Oj się musi natyrać na tego Twojego gema...
Ja w przeciwieństwie do wielu moich kolegów czy to instruktorów czy to byłych zwodników grywam z ludźmi nawet kompletnie początkującymi. Jeżeli znam taką osobę i przy okazji sobie pogadamy i miło spędzimy czas to traktuję to jako spotkanie towarzyskie z tenisem. Ja sobie coś poodbijam, ktoś ma możliwość pogrania sensowną piłką bo nie jest brutalnie kończony i nie musi też ganiać nie wiadomo gdzie jak gra z kimś na podobny swojemu poziomie. Ma piłkę bardziej treningową, regularną i jest sympatycznie.
Nawet na forum mogę wskazać takie osoby - ZlosliwyGnom, ED.
ZlosliwyGnom dopiero się uczy, gra z trenerem, opanował już w miarę podstawy i teraz się doskonali i ogrywa. Krzysiek to fajny gość i z chęcią z Nim się czasem spotkam na korcie, a obaj wiemy, że trochę nas różni tenisowo.
ED, Piotrek to świetny fachowiec i pasjonat sprzętu ale praktyk tenisowy słaby czego nigdy nie ukrywał. To też nie przeszkadzało mi wsiąść w samochód i jechać do Niego do Częstochowy. Spędziliśmy 4 godziny na korcie, potem jeszcze przegadaliśmy resztę dnia o tenisie, sprzęcie i innych sprawach. Takie spotkanie kumpli. Nie uważam, że to był czas stracony.
Co ciekawe o obu Chłopakach mogę to napisać swobodnie bo nie będzie zadęcia z Ich strony. Oni do tego podchodzą na luzie.
Wiem, że dla ludzie nie mogących sobie pozwolić na trenera, który gra spokojnie i na rakietę, takie spotkanie z lepszym graczem, który podchodzi do tego rekreacyjnie a nie idzie jak na polowanie, to duży bonus i możliwość poukladania sobie gry. Piłka wraca, jest przewidywalna i grana w zasięgu ale i nie za prosta. Tylko by tak z kimś grać trzeba mieć trochę umiejętności.
Co do Ciebie, cóż, ani gry ani towarzyskich "fajerwerków", rzadko przełamujesz barierę dźwięku jakby to delikatnie ująć, no to chyba wnioski są oczywiste?....
Co do nazwijmy to "wyzwania", cóż, kiedyś Pelikan Łowicz rzucił wyzwanie FC Barcelonie. Myślę że odpowiem jak i Barca ...
Tenis ma już kilkusetletnią historię, miliony ludzi nauczyły się grać już dawno temu, miliony się uczą i będą się uczyć.
Może i Ty się kiedyś nauczysz? Na dziś nadajesz się do poodbijania bez punktów, tu już sobie dobrze radzisz i jest spory postęp.
Natomiast grać na punkty nie umiesz i potrwa trochę zanim się nauczysz.
Skoro nie ma innych aspektów zachęcających do spotkania na korcie na tym polu to nie ma i ku temu powodu.
Osobiście wolę pograć na punkty z Twoim trenerem czy innymi kolegami, coś się na tym korcie dzieje ...
Różnica polega na tym, że ja tych kolegów mam i do mnie dzwonią by umówić się na grę, nie muszę jej szukać, muszę też odmawiać bo już jestem poumawiany na grę, a to chyba też to i owo wyjaśnia ...