A Mistrzostwa świata trwają. Pierwsza runda zakończona, druga rozpoczęta- i wygląda na to, że Mark Selby pożegna się z turniejem. Nie gra aktualny - jeszcze - mistrz świata dobrze - kłopoty były już w pierwszej rundzie. A teraz przegrywa 6:10 ze Szkotem, Anthonym McGillem - kwalifikantem, który wywalił w 1 rundzie Maguire'a. Grają tę rundę do 13 wygranych frejmów.
Może jeszcze za wcześnie na pogrzeb Selby'ego.. Mark znany jest ze spektakularnych powrotów do meczu. Zobaczymy już dziś wieczorem.
A w tych mistrzostwach była jedna z najśmieszniejszych sytuacji jakie zdarzyło mi się oglądać. Ding zapomniał - albo w ogóle nie zorientował się - że wbija maksa.. Zagrał 12 czerwonych z czarną - i poszedł po niebieską - choć miał możliwość wbijania czarnej .. i nagle zorientował się co zrobił.. Sam z siebie nie mógł przestać się śmiać. A jak on, to i przeciwnik, i sędzia i dwóch zawodników z sąsiedniego stołu...
Jak ja. Mnie snooker uspokaja i wycisza. Niezależnie od tego, że w ogóle lubię taktyczne sporty.pst pisze:..I mógłbym patrzeć bez końca; chyba nawet bardziej niż na tenis .
Ed. No i dalsze etapy bez Marka Selby'ego. Wygrał Anthony McGill dobrej, a nawet bardzo dobrej, grze. Nerwy ma chłopak ze stali.
I bez Johna Higginsa - właśnie przegrał z Dingiem.