Dawno tu nie zaglądałam, co nie znaczy, że mniej czytam.
Tyle, że do teraz żadna pozycja mnie nie zainteresowała, nie pobudziła intelektualnie na tyle, żeby o niej pisać. Do teraz..
Od początku.
Jadę do Portugalii. Nigdy nie byłam. Nie składało się, choć bywałam blisko.
A ja już tak mam, że jak gdzieś jadę - gdzie nie byłam - czytam. Najpierw przewodniki. Potem reportaże. A potem jak już jest baza - szukam dalej..No i znalazłam.
Iza Klementowska - Samotność Portugalczyka - niezłe, ale to współczesność , takie rozliczenie z Portugalią Salazara
Renata Gorczyńska - Szkice Portugalskie - to już bardzo, bardzo. Kultura, historia, architektura. Jakość Gorczyńskiej (wywiady z Miłoszem, szkice paryskie) - potwierdzona w pełni.
A potem kupiłam - dość przypadkowo - gruby buk p.t. "Moja Portugalia". Autor
Franciszek Ziejka.. Trochę z przekonaniem, że to pewnie jakieś takie pisanie o swojej łazędze.. Bo nazwisko nic mi nie mówiło. Otworzyłam w przypadkowym miejscu - przeczytałam fragment - i natychmiast sprawdziłam autora. Franciszek Ziejka - profesor UJ, były rektor, znakomity humanista.
Książka jest wspaniała. Nie tylko pełna wiadomości o historii, zabytkach, literaturze - ale napisana przez naukowca mającego talent literacki. Lekko, ciekawie - czyta się jak najlepszą powieść.*
Ale to wszystko wstęp.. Bo tym autorem, który mnie olśnił - był wspominany przez wyżej wymienionych -
Fernando Pessoa.
To genialny pisarz, genialny poeta, myśliciel, filozof. Jego "Księga niepokoju" .. zapiski wydane pośmiertnie (jak zresztą większość twórczości)- fascynują. Fascynują - i wymagają czasu, spokoju i powolnego czytania. Każde zdanie do przemyślenia..
W Polsce wydano, oprócz "Księgi niepokoju" - jeszcze wiersze Pessoi - podpisane jego heteronimem - Alvaro de Campos.
Pessoa stworzył, powołał do życia kilku twórców - dał im daty urodzenia, wykształcenie, pracę, osobowość - każdy z tych heteronimów to inny człowiek.. "Księgę niepokoju" pisał jako Bernardo Soares - księgowy w firmie Vasques i Sp, Alvaro de Campos to inżynier - poeta, Richardo Reiss - to lekarz... i tak dalej. Różnorodność twórczości tych heteronimów poety jest niesamowita - ale w każdej czuć zafascynowanie duszą ludzką, mistycyzm - ale i miłość do Portugalii, jej historii, dawnej wielkości, do Lizbony.
Napisał Pessoa - pod własnym nazwiskiem - przewodnik po Lizbonie. Przetłumaczony na polski - trudny do zdobycia - ale mam.
Wypożyczony z biblioteki. Na całym Mokotowie - jeden egzemplarz w jednej bibliotece.
Przejedzie się ze mną do Lizbony..
A
Jose Saramago - portugalski noblista, którego "Baltazar i Blimunda" to jedna z najlepszych książek jakie czytałam w życiu - napisał powieść pod tytułem "Rok śmierci Richarda Reissa". Rok 1936.. Richardo Reiss (heteronim Pessoi jakby nie patrzeć) - lekarz i poeta wraca z Brazylii do Lizbony na wieść o śmierci Fernanda Pessoi. W czytaniu.
-----------
* Natychmiast kupiłam sobie Ziejki "Mój Paryż". Czeka na letnie nicnierobienie.
Polemika z głupstwem nobilituje je bez potrzeby.. - Stefan "Kisiel" Kisielewski