Bez przesady chłopaki. Kolarstwo górskie bywa niebezpieczne, jednak nic się nie dzieje tu przypadkowo. Na niebezpieczne zjazdy nie trafia się przypadkiem podczas niedzielnej przejażdżki. Śmierć w oczach w tym roku zdarzyło mi się dojrzeć przy 60 km/h, dohamowanie na szutrze przed zakrętem, czy niezauważony 50 cm drop przy 22-25 km/h. Rower to świetna sprawa i polecam go każdemu. Na niebezpiecznych mrożących krew w żyłach zjazdach często pokonując je w siodle słyszę opowieści o rodzinie innych sprowadzających rowery bikerów. Mam rodzinę, dzieci, mam dla kogo żyć itd.
Na sprzęt nie patrzcie, patrzcie na frajdę jaką daje kolarstwo.