I w następnej rundzie na 99,99% mecz Gasquet-Nadal. Zauważyłem, że Gasquet wyjątkowo nie ma szczęścia w losowaniach. I to od dłuższego czasu. Mimo, że jest 18 w rankingu, jakoś zawsze bardzo szybko w drabince turniejowej trafia na jakiegoś potentata. Inni zawodnicy z okolic nawet 30-50 miejsca bardzo często mają więcej szczęścia - albo łatwiejsze losowania, albo faworyt, z którym mieliby się ewentualnie spotkać odpada gdzieś na początku i mają otwartą drogę do ćwierćfinałów, półfinałów - choć w wielu przypadkach na to nie zasługują.
Zawodnik, który mnie wyjątkowo irytuje, to Niemiec Florian Mayer. Właśnie przegrał 1 seta z Federico Gilem. Ten Germaniec gra brzydko to raz. No, ale skoro już eliminuje faworyta we wcześniejszym meczu - grając bardzo dobrze, to mógłby iść za ciosem. W tym sezonie w AO pokonał Davydenkę (rozpędzonego, bo po finale w Doha), by w następnej rundzie przegrać gładko z Nishikorim. Potem w turnieju w Chorwacji wygrał z gospodarzem Cilicem, by w następnej rundzie gładko przegrać z Niemcem Berrerem. Teraz w Monte Carlo wygrał z faworyzowanym Youzhnym, grając momentami bardzo, bardzo dobrze, by teraz zebrać baty od tenisowej pokraki (trochę mniejszej na clayu, ale jednak pokraki) - Federico Gila.
Jejku, ale ja go nie lubię. Mayer ty fajtłapo.
Nie mogę się z kolei doczekać na mecz Verdasco-Robredo. Verdasco to finalista z ubiegłego roku i przez długi czas starał się dotrzymywać kroku Nadalowi na clayu w ubiegłym roku. No to może za duże słowa - dotrzymywać kroku - ale tam gdzie Nadal nie grał, tam triumfował Verdasco. W zeszłym roku o tej porze strona ATP uznała Verdasco jako "one of the hottest player" początku sezonu. Ciekawe co dzisiaj zademonstruje. Od ubiegłorocznej porażki we French Open jakoś nie może się pozbierać, z Robredo przegrał chociażby w Baastad w Szwecji. Teraz pora na rewanż. Mam nadzieję, że wygra i wróci na właściwe tory. No i ciekawe jaką fryzurę i koszulkę zademonstruje