Dokładnie, pampers był w tym meczu aż nadto widoczny, a te koszmarne ramy... Gdybym obserwował tylko zagrania Feda obstawiałbym, że jest to finał Roland Garros, a po drugiej stronie siatki stoi Nadal. Tymczasem gra w średnim turnieju w Dubaju z Djokovicem w zaledwie dobrej formie...bugaloo pisze:Żaden system jak widać, nie jest doskonały... Co do potyczki obu panów, to zastanawiam się czy Serb nie staje się powoli dla Feda drugim Nadalem
Fakt, w sumie w całym turnieju prezentował dobrą formę... Fed grał przeciętnie przez cały tydzień (z chwilowymi zwyżkami formy), a Djoko jako pierwszy okazał się dla niego zbyt regularny. Szwajcar dotarł do finału, bo miał po prostu słabych przeciwników, stąd wygrał po drodze aż 4 spotkania, a porażka przytrafiła mu się w tym piątym. Osobiście wydaje mi się, że jest za wcześnie na mówienie o jakimkolwiek strachu Federera przed Djokoviciem, zresztą, nie znajduję na to żadnego uzasadnienia.Matioszu pisze:Dokładnie, pampers był w tym meczu aż nadto widoczny, a te koszmarne ramy... Gdybym obserwował tylko zagrania Feda obstawiałbym, że jest to finał Roland Garros, a po drugiej stronie siatki stoi Nadal. Tymczasem gra w średnim turnieju w Dubaju z Djokovicem w zaledwie dobrej formie...bugaloo pisze:Żaden system jak widać, nie jest doskonały... Co do potyczki obu panów, to zastanawiam się czy Serb nie staje się powoli dla Feda drugim Nadalem
Nie chodzi mi tu o samo działanie osoby Djokovica. Po prostu coraz częściej Federer spina się ze słabszymi przeciwnikami w mniejszych turniejach. Po wygraniu wszystkiego powinien mieć psychiczny luz, a gra jak na szpilkach. Wiadomo, forma może być różna, a z wiekiem coraz słabsza, ale piłki w trybuny z BH zawsze znaczyły u tego tenisisty jedno - psychika. Chociaż ja absolutnie nie widziałem w tym pojedynku powodu do stresu. Póki co za mało jeszcze powodów, aby mówić o "klątwie" Novaka, chyba że ten zacząłby po winnerach "Vamos!" krzyczeć na korciejaccol55 pisze:Fakt, w sumie w całym turnieju prezentował dobrą formę... Fed grał przeciętnie przez cały tydzień (z chwilowymi zwyżkami formy), a Djoko jako pierwszy okazał się dla niego zbyt regularny. Szwajcar dotarł do finału, bo miał po prostu słabych przeciwników, stąd wygrał po drodze aż 4 spotkania, a porażka przytrafiła mu się w tym piątym. Osobiście wydaje mi się, że jest za wcześnie na mówienie o jakimkolwiek strachu Federera przed Djokoviciem, zresztą, nie znajduję na to żadnego uzasadnienia.Matioszu pisze:Dokładnie, pampers był w tym meczu aż nadto widoczny, a te koszmarne ramy... Gdybym obserwował tylko zagrania Feda obstawiałbym, że jest to finał Roland Garros, a po drugiej stronie siatki stoi Nadal. Tymczasem gra w średnim turnieju w Dubaju z Djokovicem w zaledwie dobrej formie...bugaloo pisze:Żaden system jak widać, nie jest doskonały... Co do potyczki obu panów, to zastanawiam się czy Serb nie staje się powoli dla Feda drugim Nadalem
Matioszu pisze:Póki co za mało jeszcze powodów, aby mówić o "klątwie" Novaka, chyba że ten zacząłby po winnerach "Vamos!" krzyczeć na korcie
Trudno przewidzieć czy się "zepnie" i kiedy tak naprawdę skończy karierę, oby jak najpóźniej Swoją drogą "pokolenie tenisowe" Federera czy sióstr W. przypada na mój początek zafascynowania tenisem i na zawsze pozostanie moim ulubionym, przez mój sentymentalizm. Już często trudno mi się pogodzić kiedy lubiani przeze mnie tenisiści kończą kariery lub dostają srogie baty od "młodych wilków", a jak na emeryturę przejdą ww tenisiści/tenisistki to chyba załamię się psychicznie Większość z Was pewnie ma to już za sobą przy okazji choćby takich tenisistów jak Sampras czy Agassi.meszka pisze:Przypomina mi się końcówka kariery Samprasa, dostawał baty, dosłownie, od Safina na US 2000, potem rok później to samo od Hewitta, ale jakoś się sprężył i 2002 USO zgarnął, żeby mocnym akcentem skończyć karierę mając 31 lat. Jak natomiast będzie z Federerem, czy będzie w stanie mocnym akcentem zakończyć? Trochę się boję, że z tej równi pochyłej może już się nie podnieść.
Szkoda by było gdyby odszedł ze stawki nic nie zdobywając.
Masz na myśli ten sezon oczywiście...?WarriorsOfAden pisze:Co do zakończenia kariery przez Feda i czy coś zgarnie jeszcze po drodze... To chyba w większości zależy od jego nastawienia i tego czy będzie mieć jakąś zwyżkę formy. Osobiście widziałbym to tak, Federer w następnym sezonie zgarnia Wimbledon i USO, wraca na trochę na fotel lidera, a później... zakończenie kariery i koniec świata przepowiedziany przez Majów.
Pamiętam jak w 2003 siedziałem z bratem przed tv, słychać było Tomaszewskiego i trzymałem kciuki za Philippoussis-a, a "ten drugi z kucykiem" jakiś dziwny mi się wydawał, a potem w 2004 i 2005 trzymałem kciuki za RoddickaEl Diablo pisze:Toż to niedawno był rok 2002
Tak naprawdę to Sampras miał piękne zakończenie kariery. Niestawiany w gronie faworytów, zapomniany Pete dochodzi do finału WS w swojej ojczyźnie, w którym spotyka się ze swoim największym rywalem, a zarazem przyjacielem. Tłum szalał, walka na korcie była, a tytuł poszedł na konto Samprasa. Czy może być wspanialej? Marzy mi się coś takiego, tyle że z Nadalem na Wimbledonie. To by było coś, choć po takim sukcesie pewnie miałbym żal, że nie kontynuuje kariery. Zawsze chciałem jeszcze, aby Roger pokonał Rafę na RG, a Roddick wygrał Wimbledon, choć to już raczej mało prawdopodobne.WarriorsOfAden pisze:Co do zakończenia kariery przez Feda i czy coś zgarnie jeszcze po drodze... To chyba w większości zależy od jego nastawienia i tego czy będzie mieć jakąś zwyżkę formy. Osobiście widziałbym to tak, Federer w następnym sezonie zgarnia Wimbledon i USO, wraca na trochę na fotel lidera, a później... zakończenie kariery i koniec świata przepowiedziany przez Majów.
Nie mogę czytać tego typu bzdur, bo nie wiadomo czy się śmiać czy płakać, człowieku szybciej Kubot skończy karierę niż Federer, druga rakieta świata a ten pisze że jest na równi pochyłej, dochodząc do finału w Dubaju. Wiadomo że człowiek nie jest idealny i wszystkiego nie wygra, ale Roger jest jak wino czym starszy tym lepszy. Mimo jego wieku, mało kto zdoła mu podskoczyć, ostatnio udowadniając młodemu Richardowi Gasquet jak się gra. Więc nie dzielcie skóry na niedźwiedziu bo was jeszcze nie raz zaskoczymeszka pisze:Przypomina mi się końcówka kariery Samprasa, dostawał baty, dosłownie, od Safina na US 2000, potem rok później to samo od Hewitta, ale jakoś się sprężył i 2002 USO zgarnął, żeby mocnym akcentem skończyć karierę mając 31 lat. Jak natomiast będzie z Federerem, czy będzie w stanie mocnym akcentem zakończyć? Trochę się boję, że z tej równi pochyłej może już się nie podnieść.
Szkoda by było gdyby odszedł ze stawki nic nie zdobywając.