choderek pisze:No na całe szczęście są jeszcze rozsądni i trzeźwo myślący.
No są... i widzą coś zupełnie innego niż Ty
Najlepiej podsumował Twoją wypowiedź Cambrinus...
Cambrinus pisze:Chcesz powiedzieć że granie przez Federera skrótów w półkortu (w II secie), chodzenie do siatki bez przygotowania i beznadziejna dyspozycja serwisowa nie mały żadnego znaczenia?
Nikt tu nie umniejsza zwycięstwa Del Potro tylko opisują całą sytuację i co miało miejsca. Tak samo krytykowaliśmy Tsongę kiedy przegrał wygrany mecz z Djokovicem... Serb miał problem ze zdrowiem, wystarczyło przedłużać wymiany i zmusić go do biegania wtedy Tsonga miałby tytuł WS... on zaczął skracać wymiany. No śmiech i tyle. Przepraszam czyli gdzie jest Federer w tym równaniu skoro zawsze umniejszamy zwycięstwa nad Szwajcarem?
HeadShot pisze:Znamienne, jak tylko Federer przegra jakiś mecz od razu rozpoczynają się gdybania, umniejszanie sukcesu rywala, mowa-trawa że nie grał na swoim poziomie.
Cieszy mnie Twój niezwykły obiektywizm... szkoda tylko że dotyczy tak świetnie Federera jednak nie ma po nim ani śladu kiedy pojawia sie Roddick na scenie... hipokryzja...
Nawiązując do meczu Tsonga vs Djokovic, ten przegrał bo nie przedłużał wymian tylko skracał, tak samo jak Fed w meczu z DelPo zamiast skracać/kończyć to pozwolił się rozwinąć się Argentyńczykowi.
Tak Fed zainicjował swoją przegraną najpierw pozwalając DP uwierzyć w siebie, a potem grając zbyt pasywnie w wyniku stresu. Ale DelPotro wygrał to spotkanie tym że potrafił grać dalej i nie odpuścić. Nabrał obrotów i tyle.
I jeden i drugi nie zagrali na 100% swoich możliwości. Z czego u Federera siadło to co go jeszcze nie dawno tak często ratowało... serwis. Tyle... tego dnia Del Potro był lepszy... koniec, kropka.