Vivid pisze:
Czy do nich nie dociera że to jest prosty kmiot z jakiegoś Pacanowa w USA i przemawia do niego tylko gra na bum-bum?
Najpierw pierwsza część cytatu, hm. Jeżeli Roddick to prostu kmiot, to ciekawe co masz do powiedzenia na temat chociażby Nadala? To że najlepszy tenis gra siłowo, to nie równa się że jest kompletnym idiotą. Andy to naprawdę jeden z błyskotliwszych tenisistów w stawce, z niebywałym poczuciem humoru, ironia, sarkazm, to wszystko można znaleźć w każdej jego wypowiedzi.
A co do dalszej części. Po zatrudnieniu Stefankiego byłem jako fan A-Roda szalenie zadowolony, wydawało mi się że to świetny wybór. To co Larry robił z Gonzem - z człowieka bez bh zrobił bombardiera walącego z fh z każdej możliwej pozycji. Tymczasem co wczoraj widzę? Wywiad z trenerem, gdzie Stefanki mówi, że u Roda zaniedbywano jego słabsze elementy i nie ma zamiaru rozwijać tylko serwisu i fh. No na litość boską. Ja myślałem że on przywróci mu forehand, podkręci serwis (to w sumie zrobił jak na razie), zacznie się młócka dubajowa. A tu guzik z pętelką. Z Connorsem na początku było to samo, dobre wyniki, a później dno. Jedyny pozytyw to to, że Andy schudł jakieś 7kg i to nie koniec, przynajmniej tak wynika z wywiadu. Oby ten wywiad to była lekka podpucha, żeby Andy jednak wrócił do piekielnego forehandu, który niestety zapomniał jak się dobrze gra. A na co komu Rod z lepszym ciut slajsem, czy backhandem, które wystarczą już na takim niezłym poziomie jakim teraz je ma. Wolej wydaje się być lepszy w roku 2009 niż wcześniej, tylko czy te innowacje pozwolą mu wrócić na szczyt? Niestety nie. Optymalny byłby powrót Gilberta - zaczęłoby się znowu 'Winning ugly', ale jednak 'Winning'. Mam nadzieję że Stefanki poprowadzi Andy'ego na tory z Dubaju 2008 czy wcześniejszych sezonów, i na Wimbledonie zobaczymy piekielny forehand i potężny serwis, z domieszką innych zagrań.
'Winning ugly' - wygrywanie brzydko, w brzydkim stylu