Porównywałem sukcesy sportowe zawodników w danej dziedzinie i nie ma tu znaczenia, czy sport jest drużynowy, czy nie. Lewandowski, Gollob czy Radwańska przez długi czas są w czubie swojej dyscypliny. Zmarzlik udowadnia, że też. Nie ma tu większego znaczenia, czy sport uprawia 100mln ludzi. Fajne fikołki robisz - porównujesz żużel, gdzie według Ciebie jest 150 zawodowców do 18mln amatorów w tenisie. A według mnie jeśli w żużlu jest 150 zawodowców to w tenisie jest ich ok 200.SevenUP pisze:Natomiast co do porównania sportowców to moim zdaniem to trafiłeś jak kulą w płot, bo Lewandowski to sport drrużynowy i nijak ma się do indywiduwalnego. A żużel i skoki, no cóż, dyscypliny niszowe które uprawia na świecie 100-150 osób?
Poza tym argument o ilości zawodników totalnie z d..y - w F1 ściga się obecnie ilu zawodników? 20? 30? czyli w F1 najłatwiej zdobyć mistrzostwo, w sumie brak konkurencji, prościutto wręcz
No pewnie, że w tenisie można wygrać coś "przypadkowo" - tak samo jak można "przypadkowo" wygrać turniej żużlowy. Też mogę napisać, że jednak trzeba wyjechać na tor i wszystkich pokonać . Po prostu można trafić z dobrą formą i więcej takiego sukcesu nie powtórzyć. W ogóle wygrana nigdy nie jest przypadkowa tak jak piszesz - w końcu trzeba pokonać przeciwnika.SevenUP pisze:Sorry, ale w tenisie nie ma mowy żeby przypadkowo coś wygrać, może Ci pomóc szczęście np. w drabince. Ale musisz wyjść na kort i mecz wygrać, a to składa się z kilku tysięcy odbić, ustawień itp. A w skokach cóż, faktycznie raz Ci się uda skoczyć 2 dobre skoki i masz medal - ale nijak to się ma do tenisa.
To, co niweluje takie "przypadki" to rankingi roczne - w tenisie jest to ranking WTA i ATP, w żużlu cykl GP, w skokach Puchar Świata. Swoją drogą uważam, że ATP i WTA mają jeden z najlepszych systemów tego typu, ale to nie o tym rozmowa . No i według mnie utrzymanie się na topie (powiedzmy w TOP 10) przez kilka lat jest dużo trudniejsze niż wygranie szlema, wygranie zawodów GP na żużlu czy nawet turnieju czterech skoczni w skokach. Dlatego dla mnie Małysz > Fortuna, Gollob > Szczakiel, wreszcie Radwańska > Iga (no z tym ostatnim pewnie i tak większość forumowiczów się ze mną zgodzi). Iga jest młoda, zobaczymy za 3-5 lat jak to się rozwinie.
Na koniec odniosę się do tego:
Takie odniosłem wrażenie: niesamowitego optymizmu. Sam fakt krucjaty przeciwko Vividowi o tym świadczy. Aczkolwiek jeśli się mylę to może faktycznie jest to spowodowane ogólnym przeładowaniem informacjami o Idze gdzie nie spojrzę. Prawdziwy egzamin dla Igi będzie cały następny sezon, czy zdoła utrzymać wypracowaną pozycję w TOP 20 przez cały rok. Ja tam trzymam kciuki na pohybel VividowiSevenUP pisze:Zacznijmy od tego, czy w ogóle ktoś oprócz oczywistej radości z wygranej popadł tu w jakiś niesamowity optymizm? Ja nie widziałem wpisów o tym, że Iga będzie nr 1, wygra masę Szlemów i kto wie co jeszcze, więc nie bardzo rozumiem do czego ten wpis się odnosi.