Walter W. pisze:A ilu jest w Polsce komentatorów po poważnych karierach zawodniczych? Lech Sidor, Tomek Iwański i ...kończą mi się nazwiska.
Słucham?!
Poważna kariera?
Chyba, że masz na myśli polski tenisowy zaścianek. W takim przypadku się zgodzę.
Nie wiem jak Sidor, ale Iwański to był bodajże najwyżej w drugiej połowie SZÓSTEJ SETKI (sic!) rankingu, tytułów - ZERO. Hm ….
Ci co znaczą więcej w tenisie to tak na dłużej goszczący w powiedzmy Top150. "Trochę" zatem Iwańskiemu brakuje
Inna sprawa, że to nie jego wina, funkcjonował w takich a nie innych warunkach. Nie był na tyle silny by mimo to się przebić, ale inni u nas wtedy też się nie przebili, np. Bartek Dąbrowski.
Ja pamiętam do dziś jak się na parkingu MKT Iwański mądrował, może z 10 lat temu, i został szybciutko zgaszony jak świeczka na torcie pytaniem - a ty Tomek to przypomnij, który byłeś najwyżej? Ciutkę się zaczerwienił i zapowietrzył …
Jak ktoś zaliczał jakieś ogony, co nadal wymagało wiele ciężkiej pracy, talentu oraz determinacji i inni nawet tego nie ugrywali, to może niech jednak nie aspiruje do poważnego tenisa przez tzw. duże "P".
W naszym tenisie to możemy powiedzieć, że coś ugrał Fibak, na chwilę zaistniał Janowicz, kiedyś pojawił się na "sekundę" Przysiężny i Kubot, obecnie widać trochę Hurkacza (tu kariera realnie, nie jak u Janowicza, trwa). To tyle na polu singla. Kogoś pominąłem? Mówimy o singlu ATP na poziomie obecnych przynajmniej 250-tek.