Też tak pomyślałem.hokej pisze:Rafa w ciąży?ayshe pisze:Przed ślubem problem na nadgarstkiem, po ślubie uraz brzucha..Boję się myśleć, co będzie po miesiącu miodowym .
Też tak pomyślałem.hokej pisze:Rafa w ciąży?ayshe pisze:Przed ślubem problem na nadgarstkiem, po ślubie uraz brzucha..Boję się myśleć, co będzie po miesiącu miodowym .
To już historia. Denis przełamany w łatwy sposób (swoje błędy) na 3:4.ayshe pisze:W pierwszym secie Denis grał jak paralityk, a Novak w trybie serwisowego niszczyciela, ale wygląda na to, że młody zaczyna ogarniać sytuację, przynajmniej przy swoim podaniu.
" Wystarczy solidnie grać i nie popełniać błędów", no błagam. Novakowy serwis dziś to było cholerne dzieło sztuki.Roger pisze:Oglądając drugi set dzisiejszego finału na żywo, a pierwszy z odtworzenia dochodzę do wniosku, że żeby wygrać taki mecz wystarczy po prostu solidnie grać i nie popełniać dużo błędów własnych....Smutne....Niestety, jak się większość z nas chyba spodziewała, Shapovalov nie uniósł mentalnie rangi meczu. A rok temu Kaczanow udowodnił, że można taki finał wygrać nawet, jak po drugiej stronie jest Djokovic...Nie umniejsza to oczywiście sukcesu Serba, który sprawiał wrażenie, że w razie potrzeby mógłby „włączyć piąty i szósty bieg”, ale takiej konieczności po prostu nie było
Ja bardzo lubię Denisa i jego grę. Uwielbiam jednoręcznych backhandowców i im kibicuję, a z „młodych gniewnych” tak gra Shapovalov i Tsitsipas (z tych liczących się w szerokiej czołówce). Wydaje mi się, że Denis, mam nadzieję, że póki co, dostaje „hebla”, gdy widzi naprzeciwko siebie kogoś z Big 3. Moim zdaniem, technicznie i siłą gry ma wszystko, co trzeba, żeby wygrywać z legendami, ale psychicznie tego na razie tego nie wytrzymuje, nie tylko w tym ostatnim finale w Paryżu. A o serwisie Novaka napisałem trochę spostrzeżeń dzisiaj na swoim blogu.ayshe pisze:" Wystarczy solidnie grać i nie popełniać błędów", no błagam. Novakowy serwis dziś to było cholerne dzieło sztuki.Roger pisze:Oglądając drugi set dzisiejszego finału na żywo, a pierwszy z odtworzenia dochodzę do wniosku, że żeby wygrać taki mecz wystarczy po prostu solidnie grać i nie popełniać dużo błędów własnych....Smutne....Niestety, jak się większość z nas chyba spodziewała, Shapovalov nie uniósł mentalnie rangi meczu. A rok temu Kaczanow udowodnił, że można taki finał wygrać nawet, jak po drugiej stronie jest Djokovic...Nie umniejsza to oczywiście sukcesu Serba, który sprawiał wrażenie, że w razie potrzeby mógłby „włączyć piąty i szósty bieg”, ale takiej konieczności po prostu nie było
Fakt, że Denis wyszedł na mecz spięty jak sprężyna, nie zmieni faktu że chłopak jest beznadziejny na returnie,
z drugiego serwisu wygrał bodajże 13% punktów, przy siatce szału nie ma itd,itd. Z drugiej strony pamiętam parę świetnych akcji, gość jest sympatyczny, ma sporo pary w łapie, a w boksie zamiast mamusi siedzi Jużny, który już zaczął zmienić to i owo, więc nie tracę nadziei na lepsze jutro dla Kanady.
Jedno drzewko to przypadek, dwa - zbieg okoliczności, trzy to szczęście rutyniarza, cztery - jakoś tak wyszło, a pięć drzewek to zagajnik.Tomaszz pisze:Marudzicie. Ten turniej miał już wielu przypadkowych zwycięzców.
Z emocji nieco gubimy się w odmianie? Bo chyba "pszenno - buraczaneGO" miałeś na myśli? Ponadto, widzę tu braki merytoryczne, pszenica zawiera gluten, Novak jest gluten free. Próbuj dalej.Vivid pisze:Kort, piłki, sędziowie, wszystko było bezglutenowe.
Denis nie miał szans ...
Tylko tego przeciwnika miał jakiegoś takiego pszenno-buraczany.
Grunt to się uczepić odmiany, waląc ortografa.ayshe pisze: Bo chyba "przenno - buraczaneGO" miałeś na myśli?