SevenUP pisze:Ale to już nawet nie chodzi o porównywanie Federer kiedyś a teraz czy kiedy była jaka czołówka. Wystarczy popatrzeć na poziom meczów, chyba każdy jest w stanie ocenić czy mecz jest interesujący czy nie i jaki ma poziom
Tego arytmetycznie się nie zmierzy
O ile interesujący mecz łatwo rozróżnić (niedzielny finał taki był. Dramaturgia, zwroty akcji) , tak z rozróżnienie poziomów to już wielu ma problem.
Przecież jakby do obecnych rozgrywek wrzucić młode wersję takich ludzi jak Safin, Roddick, Nalbandian, Hewitt, czy nawet taki Gonzalez to oni z miejsca, obstawiaja wysokie fazy turniejów wielkoszlemowych, kosztem tych wszystkich Cilicow, Nishikorich, Berdyxhow czy tej całej śmieszne młodzieży. A i przy obecnych wersjach big3 spokojnie by złapali kilka tytułów.
Taki Roger naście lat temu fruwal nad kkrtem, a forehandem zamiatał tak, że ręce same składały się odlaskow. Podobnie Nadal gdy do niego dołączył, grał tak że wydawało się że lepiej już nie można. Wyczynial cuda w defensywie, a i forehandem, z którego aktualnie nic nie zostało zamiatał aż miło.
Jak ktoś tego tego nie widzi, to zwyczajnie nie potrafi wyciągnąć wniosków z tego co ogląda. O ile głupoty o super rozgrywkach można wypisywać na forach, wszak nie każdy kto to ogląda musi mieć pojęcie o tym co widzi, ale jak się słyszy takie glupoty z ust byłych tenisistów, którzy teraz robią za ekspertów czy komentatorów to się nóż w kieszeni otwiera.
Jak słyszę Olejniczaka, czy Wilandera, klepiacych co turniej o najlepszej wersji Federera, czy Djokovica czy kogoś tam jeszcze innego, to się zastanawiam czy oni faktycznie są takimi baranami, czy jednak "pudruja trupa", a te głupoty wygaduja tylko dlatego, żeby nie spadła oglądalność.